niedziela, 23 października 2016

"Nakarmię cię miłością" Anna Dąbrowska

Dziękuję!

Dla kilku przyjaciółek wieczór panieński ma być przede wszystkim dobrą zabawą i odskocznią od codzienności. Warszawski klub, muzyka, alkohol i dodatkowa atrakcja – losowanie zadań, które ma wykonać każda z uczestniczek. To, które przypadnie w udziale Laurze, przykładnej pracownicy banku, okazuje się wyzwaniem równie trudnym, co ekscytującym. Pocałunek z przystojnym nieznajomym… W ten sposób dziewczyna poznaje Tobiasza, charyzmatycznego muzyka. Wypełnienie zadania doprowadza do niezwykle zaskakującego poranka, a kiepski dowcip Tobiasza wywołuje nieprzewidziane skutki.

Mam niemały problem z tą książką... Niestety, podoba mi się tylko jej okładka i sam pomysł. Cała reszta wypadła niestety... Słabo. Myślałam, że będzie to przyjemna i całkiem lekka historia... Może nie koniecznie tematem, bo temat miał być ciężki - ale w odbiorze. A książka "Nakarmię cię miłością" była po prostu męcząca. Ciężko było mi dobrnąć do końca, ponieważ historia Laury i Tobiasza nie porwała mnie ani na moment. 

Zacznę od postaci, które są tragiczne. Wiecznie jęcząca Laura, która ciągle użala się nad sobą, jednocześnie nie robiąc niczego ze swoim życiem, aby to zmieniło się na lepsze. Dorosła kobieta żyjąca w toksycznym związku, ciągle idealizująca swojego nadętego, zapatrzonego w siebie, egocentrycznego chłopaka. Laura nie potrafi zawalczyć o swoje, co mnie strasznie drażniło. Niby kobieta wykształcona, a strasznie naiwna, głupiutka i nie używająca rozumu. Następnie Tobiasz... Tutaj, to porażka kompletna. Autorka na siłę pragnęła zrobić z niego takiego typowego bad boya - widać to gołym okiem. Te jego teksty - porażka! Jaki dojrzały facet się tak wysławia? Jeszcze nie spotkałam się z takim neandertalczykiem i mam nadzieję, że nigdy nie spotkam tak nieuprzejmego, niedojrzałego, prostaka, jakim jest Tobiasz. Nie wiem co Laura w nim zobaczyła. NAPRAWDĘ NIE WIEM! O przyjaciółkach rodem z najgorszej komedii nie wspomnę. Jak dla mnie kreacja bohaterów padła na całej linii.

Przeplotę minusy plusem, którym jest pomysł. Autorka chciała nam pokazać trudy życia i gdyby nie były one tak usilnie przerysowane, to mogłabym powiedzieć, że fajnie to wszystko zostało przedstawione. Chyba każdy z nas miał w życiu pod górkę, raz łatwiej się na nią wychodziło, a innym razem bardzo ciężko. Dlatego rozumiem, że główni bohaterowie nie mieli łatwo... Ale  po tych wszystkich swoich przejściach (i patrząc na ich wiek) powinni być bardziej dojrzali, a czasami miałam wrażenie, że zachowywali się jak rozwydrzone dzieciaki.
Podobał mi się pomysł problemów tej dwójki i gdyby był dobrze rozwinięty, zapewne ja byłabym zadowolona z treści.

Następnie emocje/uczucia... Hmm.. Niestety nie mogę powiedzieć, że ta książka jest jakoś wybitnie emocjonalna czy też uczuciowa. Jeśli ktoś ma za sobą przeczytanych kilkanaście takich historii, to zgodzi się ze mną, że "Nakarmię cię miłością" niespecjalnie jest lekturą emocjonującą. Ani mnie nie ujęła, ani nie wzruszyła. Jedynie zirytowała. Chociaż może chodzi tutaj właśnie o takie nie do końca pozytywne emocje... Jeśli tak, to mogę się zgodzić, że jest emocjonująca.

Na pewno jest to historia przewidywalna - ja od początku wiedziałam, jak to się skończy. A i niektóre wątki przewidziałam "z zamkniętymi oczami". Kurczę no... nie mogę przestać myśleć o tym, jakie nadzieje miałam po zapoznaniu się z opisem i, jak te nadzieje legły w gruzach po przeczytaniu pięćdziesięciu pierwszych stron. Szkoda. Naprawdę szkoda, zwłaszcza, że nie jest to debiut Anny Dąbrowskiej. Co prawda nie czytałam jej poprzedniej książki, ale chyba już nie mam na to ochoty. 

A czy Wy sięgniecie po "Nakarmię cię miłością"? Jestem bardzo ciekawa.

2 komentarze:

  1. Szczerze mówiąc pomysł na fabułę też do mnie nie przemawia, więc raczej będę omijać.

    Niedawno zmieniłam adres bloga z littledecoy7.blogspot.com na znalezionewsrodwielu.blogspot.com . Jeśli widnieję na twojej liście odwiedzanych blogów, bardzo proszę o zamianę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam ochotę na tę książkę. Czytałam już może z dwie recenzje o niej, w których inni może nie zachwycali się książką, ale mówili, że można po nią sięgnąć. Już wtedy miałam mieszane uczucia, a teraz jeszcze bardziej wiem, że po nią raczej nie sięgnę. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń