Dziękuję!
32-letni Russell Green ma wszystko: wspaniałą żonę, uroczą 6-letnią córkę, prestiżową posadę dyrektora reklamy w dużej firmie oraz wygodny dom w Charlotte. Jego życie przypomina piękny sen, a szczęście skupia się wokół jego miłości, Vivian. Ale na lśniącej powierzchni idealnej bańki mydlanej zaczynają pojawiać się rysy… Ku rozpaczy i zaskoczeniu Russa, jego życie niespodziewanie wywraca się do góry nogami. W ciągu kilku miesięcy traci żonę i pracę. Musi zająć się córką i zaadaptować się do nowej rzeczywistości. Przyjdzie mu zmierzyć się z nieznanym, pokonać własne słabości, sięgnąć po umiejętności, z których nigdy nie korzystał. Czeka go wielki emocjonalny test, ale też… niespodziewana nagroda.
Bardzo
cenię sobie książki Nicholasa Sparksa. Lubię również filmy na ich podstawie. Muszę zdobyć brakujące książki do mojej Sparksowej kolekcji. Teraz
jednak skupmy się na najnowszej książce autora We dwoje. Pierwszym co mnie
urzekło, jest niewątpliwie okładka, kiedy wpadła mi w oko, pomyślałam, że muszę
ją mieć! I oczywiście nie będę ukrywała, że nazwisko autora zrobiło swoje.
Opis? Przyznam szczerze, że go nie czytałam. Rzadko czytam opisy książek...
Wolę mieć niespodziankę, oczywiście gdzieś tam przeczytam jakieś krótkie
polecenie. Niemniej nie takie, które może mi zdradzić coś, co sama chciałabym
odkryć, czytając treść.
Muszę przyznać, że początek był ciężki. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron czytanie trochę się dłużyło, nie za wiele się działo... Natomiast od początku aż do końca miałam pragnienie uduszenia żony Russa. Tak wrednej, samolubnej i roszczeniowej baby, dawno (o ile w ogóle) nie spotkałam w książce. Poważnie. Vivian wzbudziła we mnie instynkty mordercze, za każdym razem, kiedy się pojawiała. Okropna postać, okropna. Mieć takiego fajnego męża, cudowną córeczkę, piękny dom i praktycznie spełniać każdą swoją zachciankę, ona ciągle chciała więcej i więcej. Dziwiło mnie tylko, dlaczego Russ wcześniej się jej nie pozbył... Niemniej, może wszystko po kolei.
Ja
zdaję sobie sprawę, że nie każdy lubuje się w tematyce, stylu czy ogólnie w
książkach Nicholasa Sparksa, niemniej ja je bardzo lubię. Każda z nich jest
inna, poruszająca... Każda wzbudza inne emocje. Autor kieruje swoje książki do
dojrzałego czytelnika, więc sądzę, że ktoś, kto szuka jakiejś porywającej
akcji, czy masy śmiechu – może poczuć zawód. Nie jest też tak, że Sparks w
swoich książkach nie wprowadza pewnej dozy humoru, bo wprowadza. Po prostu jego
książki nie są książkami „do pośmiania się”. W powieści We dwoje, za wiele
powodów do śmiechu nie ma. Owszem, do uśmiechu jest ich cała masa, ponadto
autor w tej książce poruszył kilka niełatwych tematów: rozstanie,
rodzicielstwo, choroba.... Każdy z nich wzbudza inne emocje, a jak pewnie
wiecie, ja lubię, kiedy książka sprawia, że się we mnie kotłuje.
We
dwoje, to piękna powieść o miłości ojca i córki. O tym, jak relacja tej dwójki
się zmienia i dojrzewa ze strony na stronę. O tym, jak bardzo dzieci potrzebują
swoich rodziców, poświęcania im czasu i uwagi. Autor zwraca uwagę na to, jakie
to jest ważne. Ważne nie tylko dla nich, ale również dla rodzica. Ponadto
historia skupia się również na sile rodzeństwa, wspólnie można więcej. Wsparcie
jakie okazują sobie Russ i jego siostra, jest naprawdę czymś wspaniałym. Podoba
mi się to, jak Sparks ukazuje emocje i relacje swoich bohaterów. W ogóle, jak
je tworzy... Jedne mnie rozczulają, inne wkurzają. I tym oto sposobem przejdę
do analizy bohaterów.
Zacznę
od znienawidzonej przeze mnie Vivian, która doprowadzała mnie do szewskiej
pasji, ale o tym wspomniałam już we wstępie. Nie mogłam jej znieść, taka
nowobogacka paniusia, która ma pretensje o to, że jej mąż oddycha. Ciągle
zazdrosna o relacje córki z ojcem (to jest po prostu chore!). Strasznie
negatywna postać i taka... Męcząca. A Russ? Świetny mężczyzna, chociaż trochę
naiwny, mało stanowczy, i trochę taki... Ciapek z niego, no. Niemniej bardzo go
polubiłam, ta jego cierpliwość do córeczki, miłość i troska, jaką ją darzył.
Coś pięknego, zawsze mnie takie coś rozczula, kiedy widzę mężczyznę tak
troskliwego i czułego w stosunku do swojego dziecka. Po prostu łapie mnie to za
serce i autor mnie tym kupił totalnie. Siostra głównego bohatera również jak
najbardziej na plus. Charyzmatyczna i charakterna kobieta, która ma fajne
poczucie humoru i podejście do świata.
Jednak
nie będę owijała w bawełnę, że książka w pierwszej połowie, po prostu
mnie lekko nudziła. Niewiele się działo. W zasadzie jedno i to samo. Dopiero
później treść ruszyła z kopyta i przepadłam. Chyba tyle, jeśli chodzi o małe
minusiki.
Podsumowując
We dwoje, to kolejna wartościowa i bardzo dobra książka Nicholasa Sparksa,
którą mogę polecić fankom obyczajówek i historii spokojnych, poruszających i z
prawdziwego zdarzenia. Mnie się bardzo podobała.
Ważne!
Nicholas Sparks odwiedzi Polskę! Pojawi się na Krakowskich Targach Książki!
W związku z premierą swojej najnowszej powieści We dwoje - Nicholas Sparks odwiedzi Polskę! Spędzi u nas trzy dni: 26, 27 i 28 października i w tym czasie odwiedzi Warszawę i Kraków.
Piękna historia! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥♥
Nie oceniam po okładkach
Oj tak, Vivian potrafiła wytrącić z równowagi :P Jednak mimo to historia jest wspaniała :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/
Jako że chcę w końcu zapoznać się z twórczością autora, to istnieje możliwość, że zacznę właśnie od tej. Same dobroci o niej ciągle czytam na blogach :)
OdpowiedzUsuńTematyka książki bardzo mnie intryguje. Trochę obawiam się tego niezbyt porywającego początku, ale będę pamiętać, że później jest już lepiej.
OdpowiedzUsuńTematyka książki bardzo mnie intryguje. Trochę obawiam się tego niezbyt porywającego początku, ale będę pamiętać, że później jest już lepiej.
OdpowiedzUsuńMam słabość do Sparksa... w końcu na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytam kolejną pozytywną recenzję tego tytułu, ale wciąż nie umiem się do Sparksa przekonać. Strasznie się zraziłam po "Pamiętniku".
OdpowiedzUsuńAż wstyd przyznać, ale nie przeczytałam jeszcze ani jednej książki tego Autora, oglądałam jedynie filmy na podstawie jego powieści. Teraz chyba czas sięgnąć po książkę!
OdpowiedzUsuńCiągle się zastanawiam nad sięgnięciem po tę książkę.
OdpowiedzUsuńW tej chwili tylko żałuję, że jej nie kupiłam na Targach Książki.
Ale cóż, może w końcu się zmotywuję i przeczytam, bo jestem jej coraz bardziej ciekawa...