Dziękuję!
Premiera 11 października
Czasem te osoby, które najmocniej nas kochają, potrafią też najmocniej ranić.
Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię dla osób, które… nie lubią kwiatów, i prowadzi ją z pasją i sukcesami. Gdy poznaje przystojnego lekarza Ryle’a Kincaida i rodzi się między nimi wzajemna fascynacja, Lily jest przekonana, że jej życie nie może być już lepsze.
Tak mogłaby skończyć się ta historia. Jednak niektóre rzeczy są zbyt piękne, by mogły trwać wiecznie. To, co się kryje za idealnym związkiem Lily i Ryle’a, jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan, dawny przyjaciel Lily. Kiedyś ona była dla niego bezpieczną przystanią, teraz sama potrzebuje takiej pomocy. Nie zawsze jesteśmy bowiem dość odważni, by stanąć twarzą w twarz z prawdą… Szczególnie gdy przynosi ona tylko cierpienie.
Gdyby złamane serce mogło przybrać jakąś formę, stałoby się tą książką. Odważna i głęboko osobista powieść Colleen Hoover zdobyła w 2016 roku nagrodę czytelników Goodreads Choice Awards za najlepszy romans.
Ponoć In End with Us jest najlepszą książką Colleen Hoover. Czy się z tym zgadzam? Ja osobiście pokochałam November 9 (moja opinia KLIK), do tej pory była to moja ulubiona książka tej autorki, a teraz do pary dobrałam jej In End with Us, żeby było im raźniej. Obie te książki znalazły w moim sercu szczególne miejsce, i chociaż są od siebie zupełnie różne, to jednak obie są emocjonujące, a to lubię.
In End with Us jest książką mocną, poruszającą ważny i prawdziwy temat. Jest książką zaskakującą, łapiącą za sercę i mało przewidywalną. Mało? Ano mało, bo niektóre rzeczy dało się przewidzieć na starcie, zaś niektóre sprawiały, że nie mogłam dojść do siebie. Cholera. Hoover opowiedziała nam coś ze swojego życia i jest to coś mocnego i coś, czym nie każdy chciałby się podzielić z całym światem. Dlatego szacunek dla autorki. Twarda i fajna z niej babka!
Coś o postaciach... I naprawdę nie wiem jak to ugryźć, żeby nie zdradzić Wam ważnych szczegółów. Ale nic, postaram się. Poznajemy historię Lilly oraz Atlasa z dwóch perspektyw (przeszłości i teraźniejszości). W teraźniejszości do akcji wkracza również Ryle, który jest czarującym, przystojnym facetem. Lilly, Atlas i Ryle to główni bohaterowie, których ścieżki przecinają się po kilka razy.
W przeszłości dzieło się sporo, nasza główna bohaterka nie miała cudownego dzieciństwa. Jej ojciec był tyranem, bił matkę tak, żeby nie było widać, niszczył ją psychicznie i gwałcił. Cudowne małżeństwo, prawda? A ona ciągle z nim była... I tutaj autorka świetnie przedstawia nam jak działa psychika ofiary, dlaczego kobiety zostają ze swoimi oprawcami, dlaczego nie zgłaszają pobić i znęcania. Wiele osób powie "głupia, że się tak daje, powinna to zgłosić!", a Hoover w swojej książce pokazuje nam tę relację z bliska i wyjaśnia, dlaczego jest tak, a nie inaczej. Czy Lilly również była gnębiona przez ojca? Nie cieleśnie, chociaż nie można powiedzieć, że się to na niej nie odbiło. Jakie dziecko, patrząc na takie rzeczy przechodzi nad tym do porządku dziennego? Chyba żadne. Lilly uciekała w inny świat, znalazła sobie przyjaciela, a po pewnych tragicznych wydarzeniach minęło wiele lat i ze smutnej dziewczynki wyrosła na piękną i pewną siebie kobietę. Kobietę, którą czeka wiele trudnych wyzwań...
Lilly po śmierci ojca postanawia spełnić swoje marzenie i otworzyć swój biznes, kwiaciarnię inną, niż wszystkie. Poznaje ukochanego mężczyznę, jej rodzina powiększa się o cudowną szwagierkę, jej relacja z matką wraca na dobre tory. Wszystko może wydawać się idealne, jednak w jednej chwili jej świat pryska, niczym bańka mydlana, a ona jest w pułapce, w którą sama weszła. Naprawdę, jeszcze chyba nigdy nie było mi tak żal głównej bohaterki...
Autorka, jak już wspomniałam, poruszyła naprawdę ciężki temat, z którym ciężko sobie poradzić, i który raczej rzadko jest poruszany w książkach. Przynajmniej ja niewiele razy się z nim spotkałam, dlatego pozwoliłam sobie na takie stwierdzenie. W wielu rodzinach wszystko wygląda na piękne i ładne. Sztuczne uśmiechy, idealne pozy... W wielu rodzinach to tylko pozory, ale nikt nie chce wtrącać się w życie innych, nawet, kiedy zauważy, że ewidentnie coś jest nie tak. Wszystko można zobaczyć po dzieciach, które nie udają, z których można czytać, jak z otwartej księgi. Niemniej, społeczeństwo jest ślepe, albo co gorsza, udaje ślepotę.
Jeśli szukacie czegoś mocnego, poruszającego i wstrząsającego, to powinniście sięgnąć po In End with Us. Ponadto, uważam, że ten tytuł jest obowiązkowym, jeśli chodzi o fanki Hoover. Osobiście polecam.
Wow, wow, wow!! Czekam na tę powieść od czasów ploteczek wydawniczych :) okładka jest przecudna, a po przeczytaniu twojej recenzji mam ogromną ochotę ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńhttp://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/
Jako fanka Colleen Hoover na pewno skuszę się na tą książkę :) Zazdroszczę Ci, że już poznałaś tę historię :) Z pewnością jest poruszająca, jak chyba wszystkie książki autorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Bardzo mądra, wzruszająca książka. Bardzo mi się spodobała i masz rację - bardzo osobista i ważna dla autorki :)
OdpowiedzUsuńOjej co to będzie za książka.Już nie mogę się doczekać kiedy przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://czytanestrony.blogspot.com/
Czytałam jedną książkę Hoovery, czy tam dwie, ale to nie do końca moja bajka :)
OdpowiedzUsuńBookeater Reality
Przede mną jeszcze ''Confess'' autorki, ale już ostrzę pazurki na ''It Ends witch Us''. Mam spore oczekiwania, więc mam nadzieję, że spodoba mi się ta książka. Aż nie mogę się doczeka - mimo, że pewnie minie trochę czasu aż ją przeczytam. Zawsze tak mam, że im bardziej chcę coś przeczytać, to zostawiam sobie takiego ''pewniaka'' na później :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Nie czytałam nic tej Autorki, więc koniecznie muszę nadrobić zaległości!
OdpowiedzUsuńTa książka zabiera czytelników na karuzelę emocji, ale chyba właśnie za to cenimy powieści Colleen Hoover. Przyłączamy się do poleceń! I jak zwykle u Ciebie - świetna recenzja. Wracamy na Twojego bloga z ogromną przyjemnością! :)
OdpowiedzUsuńBardzo dużo ciekawych wpisów jest tutaj.Po drugie ten blog bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuń