sobota, 22 lutego 2014

"Na krawędzi nigdy" J.A. Redmerski


"Pewnego dnia Camryn Benett porzuca swoje dotychczasowe życie i wsiada w pierwszy lepszy autobus. Rusza w nieznane, zabiera ze sobą jedynie pieniądze i telefon. Na trasie spotyka tajemniczego Andrew Parrisha. Mężczyzna jest przystojny, zagadkowy i zachowuje się tak, jakby wczoraj i jutro nie istniały. Razem przemierzają gorącą i dziką Amerykę. Dzięki Andrew Camryn odkrywa, czym jest miłość i gorąca namiętność. Te kilkanaście dni, które spędzają razem, zmienia ich bezpowrotnie. Jednak Andrew ma tajemnicę, jedną z najgorszych. Przyjdzie czas, w którym Camryn dowie się, co ukrywa jej ukochany. Czy prawda złączy ich na wieki, czy bezpowrotnie rozdzieli? Finał tej historii wyciśnie łzy z niejednego oka.
 To powieść drogi, książka o miłości, namiętności, życiu chwilą i w zgodzie ze sobą. Historia Andrew i Camryn otwiera nam oczy na to, jak ważne jest podążanie za swoimi pragnieniami i jak intensywne, namiętne, kolorowe, ale także pełne bólu bywa życie."
Książek o miłości jest bez liku, każda z nich jest na swój sposób wyjątkowa i poruszająca. O książce J. A. Redmerski napisano "Najpiękniejsza historia miłosna" - owszem historia jest piękna, ale nie zgodzę się, że jest najpiękniejsza. Jest intrygująca i pełna emocji, jednak nie plasuje się na pierwszym miejscu mojego zestawienia książek o tematyce miłosnej. "Na krawędzi nigdy" jest to książka, która ukazuje miłość w całkiem innym świetle, a przygoda dwójki głównych bohaterów jest porywająca. Całość ogólnie oceniam naprawdę wysoko, ale mam też kilka uwag względem niniejszej pozycji, o których opowiem Wam niżej. Zatem kto jest ciekaw, niech czyta dalej. Zapraszam!

Zacznę od omówienia (z grubsza) fabuły. Na samym początku poznajemy Camryn Benett, główną bohaterkę, która czuje się nierozumiana i zagubiona. Nie ma czemu się dziwić, skoro w tak młodym wieku (20 lat) może podzielić się wieloma niemiłymi doświadczeniami, jakimi zarzuciło ją życie. Cam poszukuje swojego miejsca na ziemi dlatego też pod wpływem impulsu wyrusza w świat autokarem, nie ma konkretnego miejsca, do którego się wybiera. Pędzi tam, gdzie "zarzuci" nią życie. Wszystko się jednak zmienia kiedy poznaje pewnego przystojnego i interesującego chłopaka, któremu na imię Andrew. Podróżując razem w obu ich przypadkach następuje pewna zmiana. Poznając się uświadamiają sobie, że jest coś, co ich łączy... Tak rozpoczyna się ich wspólna podróż, która coraz bardziej zbliża Cam i Andrew do wspólnej przyszłości.
"- A co dla ciebie znaczy życie teraźniejszością? - pytam.[...] - Tyle, że rozpamiętywanie i planowanie jest gówno warte - stwierdza. - Rozpamiętujesz przeszłość i nie możesz ruszyć do przodu. A gdy spędzasz zbyt wiele czasu na planowaniu, cofasz się albo zatrzymujesz i trwasz w tym samym miejscu swojego życia. - Patrzy mi w oczy. - Żyjąc chwilą - mówi, jakby dawał mi poważną radę - w której wszystko jest w porządku, nie spiesząc się i blokując złe wspomnienia, uda ci się dobrnąć do celu szybciej i z dużo mniejszymi obrażeniami."
Można pomyśleć, że książka to taki typowy romans, ale już po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów, uświadamiamy sobie, że to tylko mylne pierwsze wrażenie, któremu (jak widać) nie należy się poddawać. Przyznaję, że ja również z początku nie nastawiałam się zbytnio entuzjastycznie na "Na krawędzi nigdy", ale kiedy zaczęłam się zagłębiać w jej treść, po prostu przepadłam. Potrzebowałam właśnie takiej książki i jestem bardzo zadowolona, że na nią trafiłam. Fabuła bardzo interesująca, nienudna i dobrze dopracowana.

Jednak nie obyło się bez wyłapania czegoś, co mi się nie spodobało. Otóż chodzi o postaci, głównie o postać Camryn. Nie pasował mi tutaj jej młody wiek. Zupełnie nie potrafiłam sobie jej wyobrazić jako dwudziestolatki i szczerze powiedziawszy ja stwierdziłam sama od siebie, że będę ją traktowała jako dziewczynę, która ma dwadzieścia pięć lat , gdyż dużo bardziej taki wiek mi do niej pasował. Muszę się jeszcze doczepić do postaci kobiecej... Camryn czasami bywała irytująca. Raz była twarda i samodzielna, a po chwili zmieniała się w słodką do przesady i niewinną kokietkę. Nie wiem jak Was, ale mnie to osobiście kuło w oczy. Albo trzymam się jednej wersji jeśli chodzi o osobowość postaci, albo wprowadzam pewne zmiany, a nie taką niezdecydowaną huśtawkę... Jeśli chodzi o Andrew, to widać, że od początku do samego końca autorka wiedziała, jak chce wykreować tę postać i się tego trzymała. Nie ocenię innych postaci, gdyż głównie z tymi dwiema mamy najwięcej styczności, dlatego nie miałam większej możliwości żeby poznać resztę, ale mam nadzieję, że w kolejnym tomie będzie mi to dane.

W książce jest dużo błyskotliwego humoru, który bardzo mi odpowiadał i który poprawiał mi nastrój. Opisy nie były przesadzone, ale mogłyby być nieco bardziej dopracowane. Nie uznaję tego za coś negatywnego, ponieważ ta książka ma głownie odprężać, a nie zanudzać przydługimi opisami. Oczywiście - tak, jak widnieje na okładce - znajdziemy tutaj pikantniejsze sceny erotyczne, ale również nie są one jakoś niesmacznie przesadzone. Autorka zna się na umiarze i chwała jej za to! 

"Na krawędzi nigdy" to książka opowiadająca o dwójce zagubionych i doświadczonych przez los osób, które szukają nie tylko bliskości, ale również zrozumienia. Jest to wciągający romans, który na pewno należy docenić i, który serdecznie Wam polecam. A ja z niecierpliwością oczekuję tomu drugiego pt. "Na krawędzi zawsze", gdyż zakończenie tomu pierwszego było zaskakujące, wzruszające i po prostu wspaniałe!

I taka przyjemna nutka na koniec :)

Za książkę serdecznie dziękuję księgarni:

15 komentarzy:

  1. Romanse chyba mają to do siebie, że męskie postaci wydają się ciekawsze, choć w wielu książkach, które czytałam również kobiety wzbudzały u mnie sympatię. Wyjaśnię to młodym wiekiem bohaterki, te okołonastoletnie bardzo często bywają irytujące w jakiś sposób.
    Książki nie czytałam, nie pociąga mnie szczególnie, by dołączyć ją do biblioteczki, a lista kandydatów jest naprawdę długa. Być może kiedyś przeczytam, lektura wydaje się przyjemna, więc nie mówię nie. A okładka jest wręcz bajeczna, wydawca się spisał. Trudno minąć tę książkę i chociaż na chwilę nie wziąć jej do ręki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A może nie tyle bohaterowie są ciekawsi, co czytelniczki/czytelnicy bardziej zwracają na nich uwagę? ;)

      Usuń
    2. Haha, nie przeczę, że może tak być. ^^

      Usuń
  2. Bardzo interesuję mnie ta książka. Fabuła mnie zainteresowała, okładka jest super. Teraz tylko muszę się zabrać za czytanie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że i Tobie książka się spodobała :) Dobrze, że mam ją już w swoich zbiorach. Gorzej natomiast z czasem :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka przykuwająca wzrok a i zawartością nie można pogardzić. Koniecznie muszę się za nią rozejrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja raczej nie sięgnę, ze względu na ogromny stos, który siedzi na mojej półce. Cóż, może kiedyś :)

    weronine-library.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawiodłam się ostatnio na jednej książce o miłości, wydanej właśnie przezwydawnictwo Filia, więc na razie odpuszczam taką tematykę.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam, gwoli ścisłości parę dni temu skończyłam. Ogólnie mi się podobało, ale zakończenie było najsłabszym ogniwem.

    OdpowiedzUsuń
  8. Zakończenie jest naprawdę niezłe, ale reszta to masakra, pierwsze 300 stron to dramatyczna nuda. Za kontynuację podziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mnie się powieść bardzo podobała ;) Z reguły zawsze mam jakieś ,,ale" do romansów, a do ,,Na krawędzi nigdy" zupełnie przyczepić się nie mogłam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam na tę książkę wielką ochotę już od długiego czasu, ale jakoś nie wpadła mi w ręce. Posiadam drugi tom, ale pierwszego jeszcze nie mam :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Ta okładka cały czas mnie uwodzi :) i choć wolę fantastykę i kryminał, to i tak przeczytam kiedyś :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Z chęcią zapoznałabym się z treścią tej książki, może kiedyś mi się uda.

    OdpowiedzUsuń
  13. Ajajaj! Ale mam ochotę na tę pozycję! :)
    Zaciekawiłaś mnie i to straaaasznie ! :)
    Pozdrawiam Cieplutko :* :)

    OdpowiedzUsuń