Han Alister był przekonany, że utracił już wszystkich, których kochał. Gdy jednak odnajduje swoją przyjaciółkę Rebekę Morley bliską śmierci w Górach Duchów, wie, że zrobi wszystko, by ją uratować. Gotów jest podjąć każde wyzwanie, lecz nic nie jest w stanie przygotować go na to, co wkrótce odkryje: że piękna, tajemnicza dziewczyna, którą znał jako Rebekę, to w rzeczywistości Raisa ana’Marianna, następczyni tronu królestwa Fells. Han czuje się zraniony i zdradzony. Wie, że nie czeka go przyszłość z błękitnokrwistą Raisą, w dodatku obwinia rodzinę królewską o zamordowanie jego mamy i siostry. Jeżeli jednak Han ma się wywiązać z dawno zawartej umowy, musi zrobić, co w jego mocy, by Raisa została królową.
Tymczasem niektórzy nie cofną się przed niczym, by nie dopuścić do objęcia tronu przez Raisę. Po każdym kolejnym zamachu na jej życie dziewczyna zastanawia się, ilu jeszcze prób potrzebują jej wrogowie, by w końcu dopiąć swego. Serce podpowiada jej, że może obdarzyć zaufaniem eks-złodzieja, który okazał się czarownikiem. Księżniczka chce w to wierzyć – przecież już nie raz ją uratował. Jednak w sytuacji, gdy niebezpieczeństwo czyha na nią z każdej strony, może polegać jedynie za własnym rozsądku i żelaznej woli przeżycia – czy to wystarczy?
Cinda Williams Chima – ta osoba wie jak tworzyć coraz to lepsze kontynuacje swoich książek. O tak! Jej seria „Siedem Królestw” jest rewelacyjna. Wiem, robię się nudna, bo w poprzednich recenzjach również wychwalałam twórczość autorki, ale co ja poradzę, że pisze ona tak fenomenalnie? Musicie koniecznie się przekonać, czym się tak zachwycam. Koniecznie!
„Tron Szarych Wilków” to księga trzecia, która opowiada nam dalsze losy Hana Alistera, księżniczki Raisy ana’Marianny, Amona, Bayarów i całej tej zgrai, która swoją drogą podbiła moje serce. I przyznać muszę, że ta część jest jeszcze lepsza od poprzedniej… Aż się boję, jakie wrażenie wywrze na mnie kolejny tom – ale jestem pewna, że będą to bardzo pozytywne wrażenia. Mam zaufanie do pani Chima.
W części trzeciej Raisa stawia czoła swoim obawom i swojemu przeznaczeniu. Niestety wiadomości, jakie nadchodzą z Fells nie są wiadomościami, które poprawiają człowiekowi humor. Wręcz przeciwnie. Rai będzie musiała podejmować trudne decyzje, które zaważą nie tylko na jej życiu osobistym, ale przede wszystkim zaważą one na losie całego królestwa. Han będzie miał również ważne zadanie, ale jak to on – będzie miał również własne sprawy do ogarnięcia, niekoniecznie zgodne z prawem… Nie będę się tutaj rozpisywała na temat treści, gdyż streszczony opis wszystkiego macie na samym początku, ale nie byłabym sobą, gdybym nie napisała czegoś od siebie. Tak więc dodam jeszcze tyle, że nudą tutaj nie wieje, a akcja mknie w szalonym tempie – co jest jednym z większych plusów niniejszej pozycji.
Kolejnym (ogromnym) plusem serii pani Chimy, są bohaterowie. Cała gama rewelacyjnie dobranych postaci, które swoją barwnością nadają całej historii – że tak powiem – życia. Mimo, że w książce jest wiele czarnych charakterów, to ja nie zapałałam nienawiścią do żadnej z nich. Czasami irytowała mnie sama główna bohaterka (Raisa), ale za to Han nadrabiał swoją charyzmą, dzięki czemu zapominałam o irytującym zachowaniu księżniczki. To chyba pierwsza książka, gdzie wszystkie postaci pokochałam na równi… Za to również plus.
Kolejne, co mnie zachwyciło, to świat stworzony na potrzeby tegoż dzieła. Intrygi, tajemnice, miłość, walka o władzę… Wiele by wymieniać. W tej książce znajdziecie wszystko… Oczywiście prócz wilkołaków, strzyg, wampirów, elfów itp. Za to czarownicy są jednym z głównych wątków Siedmiu Królestw. Autorka nie przesadziła z wydarzeniami paranormalnymi, postawiła na czarowników i wykorzystała w pełni temat. Temat, który jest intrygujący i zarazem wciągający. Nie przesadziła, a postawiła na swego rodzaju prostotę. Cieszy mnie to, gdyż w dobie, gdzie w książkach paranormalnych jest przesyt wilkołaków, zmiennokształtnych i wampirów, ona wybrała coś bardziej przyziemnego. Dodatkowym elementem, na który warto zwrócić uwagę, są opisy. Autorka świetnie przedstawia czytelnikowi to, co sama widzi w swojej wyobraźni. Każdy opis krajobrazu, miejsc, postaci i ich uczuć jest przedstawiony tak realistycznie, że nietrudno jest sobie wyobrazić, iż sami jesteśmy bohaterami niniejszej pozycji, a nie tylko biernymi obserwatorami.
Cóż ja mogę więcej powiedzieć… Ciągle w mojej głowie kołaczą się pochlebne słowa o „Tronie Szarych Wilków” i mam wrażenie, że nawet połowy z tego Wam nie napisałam. Trudno, musi Wam wystarczyć to, że pokochałam serię o Hanie i Raisie. Mam również nadzieję, że jeśli nie mieliście styczności (jeszcze!) z tą książką, to szybko naprawicie swój błąd.
„Tron Szarych Wilków” to księga trzecia, która opowiada nam dalsze losy Hana Alistera, księżniczki Raisy ana’Marianny, Amona, Bayarów i całej tej zgrai, która swoją drogą podbiła moje serce. I przyznać muszę, że ta część jest jeszcze lepsza od poprzedniej… Aż się boję, jakie wrażenie wywrze na mnie kolejny tom – ale jestem pewna, że będą to bardzo pozytywne wrażenia. Mam zaufanie do pani Chima.
W części trzeciej Raisa stawia czoła swoim obawom i swojemu przeznaczeniu. Niestety wiadomości, jakie nadchodzą z Fells nie są wiadomościami, które poprawiają człowiekowi humor. Wręcz przeciwnie. Rai będzie musiała podejmować trudne decyzje, które zaważą nie tylko na jej życiu osobistym, ale przede wszystkim zaważą one na losie całego królestwa. Han będzie miał również ważne zadanie, ale jak to on – będzie miał również własne sprawy do ogarnięcia, niekoniecznie zgodne z prawem… Nie będę się tutaj rozpisywała na temat treści, gdyż streszczony opis wszystkiego macie na samym początku, ale nie byłabym sobą, gdybym nie napisała czegoś od siebie. Tak więc dodam jeszcze tyle, że nudą tutaj nie wieje, a akcja mknie w szalonym tempie – co jest jednym z większych plusów niniejszej pozycji.
Kolejnym (ogromnym) plusem serii pani Chimy, są bohaterowie. Cała gama rewelacyjnie dobranych postaci, które swoją barwnością nadają całej historii – że tak powiem – życia. Mimo, że w książce jest wiele czarnych charakterów, to ja nie zapałałam nienawiścią do żadnej z nich. Czasami irytowała mnie sama główna bohaterka (Raisa), ale za to Han nadrabiał swoją charyzmą, dzięki czemu zapominałam o irytującym zachowaniu księżniczki. To chyba pierwsza książka, gdzie wszystkie postaci pokochałam na równi… Za to również plus.
Kolejne, co mnie zachwyciło, to świat stworzony na potrzeby tegoż dzieła. Intrygi, tajemnice, miłość, walka o władzę… Wiele by wymieniać. W tej książce znajdziecie wszystko… Oczywiście prócz wilkołaków, strzyg, wampirów, elfów itp. Za to czarownicy są jednym z głównych wątków Siedmiu Królestw. Autorka nie przesadziła z wydarzeniami paranormalnymi, postawiła na czarowników i wykorzystała w pełni temat. Temat, który jest intrygujący i zarazem wciągający. Nie przesadziła, a postawiła na swego rodzaju prostotę. Cieszy mnie to, gdyż w dobie, gdzie w książkach paranormalnych jest przesyt wilkołaków, zmiennokształtnych i wampirów, ona wybrała coś bardziej przyziemnego. Dodatkowym elementem, na który warto zwrócić uwagę, są opisy. Autorka świetnie przedstawia czytelnikowi to, co sama widzi w swojej wyobraźni. Każdy opis krajobrazu, miejsc, postaci i ich uczuć jest przedstawiony tak realistycznie, że nietrudno jest sobie wyobrazić, iż sami jesteśmy bohaterami niniejszej pozycji, a nie tylko biernymi obserwatorami.
Cóż ja mogę więcej powiedzieć… Ciągle w mojej głowie kołaczą się pochlebne słowa o „Tronie Szarych Wilków” i mam wrażenie, że nawet połowy z tego Wam nie napisałam. Trudno, musi Wam wystarczyć to, że pokochałam serię o Hanie i Raisie. Mam również nadzieję, że jeśli nie mieliście styczności (jeszcze!) z tą książką, to szybko naprawicie swój błąd.
Recenzja napisana dla portalu literatura.juventum.pl
Lepiej powiedzieć za mało, niż za dużo, zawsze to powtarzam ;-) Książka istotnie wydaje się ciekawa, czuje się zachęcony :-)
OdpowiedzUsuńWidziałam książki tej autorki wielokrotnie w bibliotece, ale ich objętość i okładki jakoś mnie nie przekonywały. Jednak po Twojej opinii stwierdzam, że chyba jednak warto spróbować :)
OdpowiedzUsuńAaaa! Czytałam I tom tej serii, dostałam ją od wydawnictwa i najpierw takie "eeee, badziew" a jak przeczytałam to się zakochałam. Muszę teraz polować na kolejne tomy, ale niestety promocji na nich nie ma, a do najtańszych nie należą
OdpowiedzUsuńRobisz mi coraz większą chętkę na tę serię. Kto wie, może już w przyszłym miesiącu się skuszę... Zapowiada się naprawdę dobrze.
OdpowiedzUsuńHm, książka ciekawa, ale obawiam się wymieszania fantastycznych istot, ponieważ właśnie jestem po lekturze książki, która miała w sobie dosłownie wszystko i nie spodobało mi się to...
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy zauważyłaś, ale autorka recenzji zaznaczyła, że tutaj nie ma żadnego "wymieszania" istot :) Sami czarownicy.
UsuńMuszę w końcu sięgnąć po tę serię. Jeszcze nie trafiła mi w ręce pierwsza część, muszę to jak najszybciej naprawić.
OdpowiedzUsuńRecenzja świetna, książka również. Cała seria za mną, więc czekam na Twoje spostrzeżenia z reszty :)
OdpowiedzUsuńJa skapitulowałam po pierwszej części. Jakoś do mnie Chima nie trafiła ;/ Ale dobrze, że przynajmniej Ty się nie zawiodłaś ;)
OdpowiedzUsuńCudowna seria! Z tomu na tom jest coraz ciekawiej, aż boję się co to będzie gdy w końcu zabiorę się za "Karmazynową koronę" :)
OdpowiedzUsuń