Dziękuję!
Libba Bray podbiła moje serce trylogią "Mroczny sekret", którą gorąco Wam polecam. Następną jej książką, którą miałam przyjemność czytać i, którą również polecam jest książka "Wróżbiarze". Obie te historie wywarły na mnie niemałe wrażenie, i obie trzymały wysoki poziom. Kiedy więc na rynku wydawniczym pojawiła się książka pt. "MISSja survival", która zupełnie nie przypomina swoją historią i stylem pisarskim poprzednich książek pani Bray, mimo to z zaciekawieniem zapoznałam się z jej treścią. Jednak nie do końca mi się spodobała. Osobiście wolę, kiedy autorka wprowadza w swoich książkach swoistą nutę mroczności, napięcia i magii. Tego wszystkiego zabrakło mi w "MISSja survival"...
Zacznę od omówienia fabuły niniejszej pozycji. Jest ona na pewno nieschematyczna i oryginalna. Przyznać muszę, że pierwszy raz spotkałam się z książką, gdzie na bezludnej wyspie rozbija się samolot z (uwaga) pięćdziesięcioma laureatkami młodzieżowego konkursu miss. Przedstawicielki wszystkich stanów Ameryki muszą przetrwać, ale od czego zacząć? Połamane paznokcie, rozmazany tusz, czy też zmierzwione włosy to przecież koniec świata! A co dopiero przetrwanie... Jak się później okazuje, wyspa, na której znalazły się dziewczęta, wcale nie jest bezludna... Tak pokrótce prezentuje się fabuła. Główny cel? Przetrwać i wrócić do domu... Jednak, czy na pewno?
Przyznam, że z początku ciężko było mi się przekonać do nowej powieści pani Bray. Po krótkim czasie zmieniłam zdanie i zaczytywałam się w fabule. Z początku ciekawa, zabawna i interesująca przygoda, przerodziła się w trochę mniej ciekawą, mniej zabawną i mniej interesującą. Niestety nie przekonałam się do tej "odsłony" Libby Bray. Wciągu dalszym wolę ją w książkach z wątkiem paranormalnym, gdzie to postaci są takie... majestatyczne. Nie mogę jednak powiedzieć, że postaci z "MISSja survival" nie są barwne i nieciekawe. Co to, to nie. Autorka postarała się jeśli chodzi o kreację swoich bohaterów. Aczkolwiek niestety nie przypadły mi one zbytnio do gustu.
Humoru w książce jest bez liku, o ile każdemu odpowiada właśnie taki humor. Mnie bawił do momentu... w którym zwyczajnie przestał mnie bawić. Co jest plusem? Na pewno pomysł, lekka nuta tajemniczości (szkoda, że tylko lekka), całkiem przyjemny język, dzięki któremu książkę czytało się szybko, chociaż to pewnie również dzięki akcji, która nie dawała wytchnienia.
Ogólnie rzecz biorąc książka jest przyjemna i bogata w dynamiczną akcję. Może nie zachwyciła mnie zbytnio, ale ja, to ja. Nie wszystko musi mnie zachwycać. Sądzę jednak, że większości z Was powieść ta może się spodobać. Ba! Znajdzie zapewne swoich fanów. Dlatego polecam ją tym, którzy szukają chwili wytchnienia przy książce, "MISSja survival" idealnie się do tego nadaje. Książka jest idealna na lato, chociaż w te zimowe dni przyniosła mi taki... Wakacyjny nastrój.
Czytałam niedawno tę książkę i miło ją wspominam. Bardziej podobała mi się trylogia "Mroczny sekret" tej autorki, tak jak Tobie, ale tą książką pani Bray pokazała, że potrafi pisać nie tylko fantastykę :) A co do humoru - też tak miałam, że na początku mnie bawił, ale później wszystko stało się już zbyt... wymyślone, nierealne. A już szczególnie, kiedy pojawili się piraci.
OdpowiedzUsuńMnie książka się podobała, lubię styl pisania Bray, humor też :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam żadnej powieści tej autorki, choć poluję na ''Mroczny Sekret''. Zastanowię się nad tą powieścią :)
OdpowiedzUsuńweronine-library.blogspot.com
Wierz mi lub nie, ale jakieś kilka miesięcy temu miałam pomysł na napisanie książki o podobnej fabule xD Więc teraz go porzucam, bo nie będę oryginalna :P
OdpowiedzUsuńNie czytałam nie na pewno nie zrobię tego przed latem. Jakoś nie lubię zimą książek o lecie, bo robi mi się smutno, że u mnie do lata tak daleko. Przyznaję bez bicia, nie znoszę zimy. ^^
OdpowiedzUsuńCo do twórczości Libby Bray, bardzo polubiłam jej trylogię, choć ostatni tom jeszcze przede mną. Muszę go w końcu zakupić. Missja survival zapowiada się przyjemnie, choć inaczej. Fabuła nie jest dla mnie specjalnie oryginalna, bo choć nie czytałam takiej książki, bardzo kojarzy mi się z filmem. Tytułu niestety nie pamiętam, ale podobne klimaty.
Pozdrawiam i życzę owocnego w książki lutego. :)
Oj skuszę się! Widzę,że mocno przypadła Ci do gustu! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :3
Kurcze, sama bym na nią nie wpadła, a wystarczyło zajrzeć do Ciebie i mam fajną lekturę
OdpowiedzUsuńMiło wspominam trylogię Libby Bray, w planach mam też "Wróżbiarzy", więc po tę książkę z pewnością także sięgnę;)
OdpowiedzUsuńJa właśnie kojarzę panią Bray przede wszystkim z powieści takich jak Wróżbiarze i nie widzę jej w takiej scenerii jak tutaj... Zresztą, zeżarłaby mnie zazdrość, kiedy czytałabym o tej wyspie, gdzie temperatura nie spada poniżej 25 *C :D
OdpowiedzUsuńUwaga, zmieniłam adres bloga: Marcepankowy Świat Książek to teraz zrecenzowana.blogspot.com ;)
"Greckie wakacje" z tej serii były wg mnie cudowną książką. "MissJA survival" już do mnie jedzie i mam wrażenie, że zrobi na mnie pozytywne wrażenie :d
OdpowiedzUsuńBardzo zawiodłam się na tej książce, spodziewałam się po niej czegoś więcej. Jednak wielokrotnie słyszałam, że w postaci audiobooka jest dużo lepsza (ale w Polsce chyba nie powstał audiobook tej książki), co w sumie mnie nie dziwi, bo całość jest napisana trochę jak scenariusz, zwłaszcza z tymi przerwami na reklamy itd. ;)
OdpowiedzUsuńMam w planach książki tej autorki, ale na początku sięgnę po Wróżbiarzy. Jakoś na razie nie zależy mi na "wakacyjnym nastroju" :)
OdpowiedzUsuńCzytałam Wróżbiarze i Mroczny sekret, bardzo polubiłam te książki, lecz w ogóle nie mam ochoty poznawać tej innej strony autorki w książce MISSja survival.
OdpowiedzUsuńMimo kilku wad nadal mam ochotę na tę książkę :) Lekka, z humorem, coś idealne na odstresowanie się :)
OdpowiedzUsuńWakacyjny nastrój? Już lecę po książkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://wordsasaweapons.blogspot.com/ zapraszam
W sumie ta książka była niczego sobie :) Chociaż osobiście jednak wolę Mroczny sekret tej autorki :D
OdpowiedzUsuń