poniedziałek, 28 kwietnia 2014

"Mroczny anioł" Virginia C. Andrews


O autorce słów kilka...
Cleo Virginia Andrews (06 czerwca 1923 – 19 grudnia 1986 r.), znana lepiej jako VC Andrews Virginia C. Andrews. Urodziła się w Portsmouth, Virginia, a zmarła na raka piersi w wieku 63 lat. Andrews pisała powieści typu gotyckiego horroru i sagi rodzinnej, obracające się wokół rodzinnych tajemnic i zakazanej miłości. Jej najbardziej znana powieść to słynny bestseller „Flowers in the Attic” (1979). Książki tej autorki zostały przetłumaczone na: francuski, włoski, niemiecki, hiszpański, holenderski, japoński, koreański, turecki, grecki, fiński, węgierski, szwedzki, portugalski i hebrajski i są porównywane do powieści Susan Hill , Gwen Hunter i Nory Roberts.
Czas na wielkie zmiany…
Siedemnastoletnia Heaven Leigh Casteel przeprowadza się z prowincjonalnej miejscowości z dzikich wzgórz Zachodniej Wirginii, gdzie wiodła ubogie i pełne koszmarnych wydarzeń życie, do wielkiej posiadłości swojej babki – Farthingale Manor. Niby pięknie i tak dostatnio, ale jednak nie wszystko, co wydaje się wspaniałe, jest takim w rzeczywistości. I właśnie o tym przekonuje się główna bohaterka.


Wśród zieleni błądzić ścieżkami przeznaczenia…
Zaraz pierwszego dnia po przyjeździe do rezydencji Farthingale Manor dziewczyna czuje się osamotniona, a jej serce rwie się do ucieczki. Wpada więc na pomysł, aby zwiedzić nowy dom, a raczej jego okolice. Odnajduje tym samym tajemniczy ogród, do którego wiedzie labiryntowa ścieżka i w którym odnajduje swoje przeznaczenie.

Uwaga! Mroczny Anioł w akcji. Proszę się uzbroić w cierpliwość…
Tytułowym mrocznym aniołem – jak mniemam – jest główna bohaterka, której mrok polega głównie na tym, że ma wielkie ego i nie daj Boże, aby ktoś nie zwrócił na nią uwagi. „Uwaga! Wchodzę do pomieszczenia, czapki z głów i pokłon. Migiem! Jeśli tego nie zrobisz, nieśmiertelniku, zabiję Cię wzrokiem i mruczeniem pod nosem, bo mogę!” – właśnie takie było moje pierwsze wrażenie po spotkaniu Heaven z Troy’em. Ona cały czas unosiła głos i fukała pod nosem, kiedy ten ją zbywał. Zaś on, spokojnie przemawiając, w ogóle nie zważał na jej dąsy, co z kolei coraz bardziej ją denerwowało. W końcu smarkula sama władowała mu się z buciorami do domu i bezczelnie oczekiwała, że ten rozłoży przed nią czerwony dywan, więc jego zachowanie było uzasadnione. Dlatego zachowanie głównej bohaterki z jednej strony mnie rozśmieszyło, zaś z drugiej – zniesmaczyło. Przez swoje dziecinne postępowanie bardzo straciła w moich oczach. Później wszystko się zmieniło i główna bohaterka zyskała całkowicie moją przychylność. Przyznaję, że mylnie oceniłam jej postać. Heaven jest po prostu nieposkromioną młodą kobietą, która łaknie prawdziwej miłości. Nie tylko tej od ukochanego, ale również matczynej, jak i ojcowskiej. Pragnie również zrozumienia i przyjaźni, które, niestety, trudno zdobyć. Jednak jej indywidualność jest bardzo przekonująca i w ogólnej ocenie wypada bardzo korzystnie.

Fabuła daje nam się zwieść…
Autorka zasłynęła serią o Kwiatach na poddaszu”, która zebrała bardzo dobre recenzje. Mnie jednak nie skusiły słodkie słówka na temat twórczości autorki i tych „wspaniałych” książek. Przyszedł jednak taki dzień, kiedy usłyszałam tytuł „Mroczny Anioł” i przepadłam. Nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, że to ta sama autorka, przed którą wcześniej się wzbraniałam. Jak się okazało, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Książka nie jest zła, a fabuła nie tak zawiła, jak z początku mogłoby się wydawać. Nie wszyscy bohaterowie zaskarbili sobie moją przychylność, jednak dwie postaci na pewno: główna bohaterka oraz ujmujący i tajemniczy Troy.

Me czytelnicze uczucia, są…
W podsumowaniu mogę napisać, że „Mroczny Anioł” to dobra książka, aczkolwiek – nie do końca mnie urzekła. Serce nie rwie się do sięgnięcia po kontynuację, a ciekawość tego, co będzie dalej, mnie nie zżera. Zwłaszcza, że straciłam jedną z postaci, która wzbudzała we mnie najmocniejsze emocje…

Recenzja napisana dla portalu literatura.juventum.pl

16 komentarzy:

  1. Jak będę miała okazję to sięgnę po "Mrocznego Anioła". Tylko ta bohaterka trochę mnie już drażni. Może nie będzie aż tak źle... Co do autorki, tyle powiedziano o jej poprzedniej serii, że nie zamierzam po nie sięgać. Ale powyższa pozycja to coś zupełnie innego, bardziej kuszącego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ostatnio moja mama gorąco polecała mi tą książkę. Ale jak widać wszystko zależy od gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z ciekawością po nią sięgnę, zwłaszcza, że nie miałam wcześniej styczności z tą autorką ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja tam uważam, że "Kwiaty na poddaszu" to fajna seria. Choć słowo "fajna" jest bynajmniej nieodpowiednie :-P Powinnam raczej napisać, że jest nietypowa, wstrząsająca, a wręcz patologiczna! Ale dałam się wciągnąć i oczarować, a Virginię wprost pokochałam! Dlatego myślę, że ta seria też mi się spodoba.
    Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale z akapitu Fabuła daje nam się zwieść… wnioskuję, że nie czytałaś pierwszej części pt "Rodzina Casteel"?

    Pozdrawiam i polecam "Kwiaty na poddaszu" ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam tę książkę na półce, ale pierwszy tom, "Rodzina Casteel", nie zachwycił mnie na tyle, żebym miała ślepo lecieć i rzucać dla niej wszystko. Przyjdzie pora i na nią, ale póki co mam dość bohaterek kreowanych przez Virginię C. Andrews, muszę odpocząć nieco od jej prozy. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja niedawno czytałam "Kwiaty na poddaszu" i jestem zachwycona. Od razu pognałam do biblioteki po drugą część i teraz czeka, aż się za nią zabiorę. ;) Ale jestem zdziwiona, bo byłam przekonana, że cała seria opowiada o rodzeństwie Dollangangerów, a tu widzę, że jest jakaś inna bohaterka. O.o Hmm, chyba żyłam w błędzie. xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam "Kwiaty na poddaszu" i co tu dużo mówić - książka mną wstrząsnęła. Sięgnęłam więc po drugą część, która okazała się strasznie rozczarowująca. Zdołałam przeczytać jedynie 100 stron i póki co mam dość przygody z twórczością tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa recenzja, jednakże na książkę raczej się nie skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Chętnie przeczytam. Jest to coś innego, niż czytałam do tej pory. ;) Miła odmiana ;]

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam tylko Kwiaty na poddaszu, ale mam zamiar nadrobić wszelkie zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Książka zdecydowanie dla mnie :) Przeczytam z przyjemnością. Mam nadzieję że książka zbierze równie pozytywne recenzje jak "Kwiaty na poddaszu".

    OdpowiedzUsuń
  12. A mnie Kwiaty jakoś bardziej do siebie przekonywały ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Brzmi ciekawie, bohaterka w Twoim opisie co prawda wydaje się takim dzieciakiem, ale już spokojny i opanowany Troy wydaje mi się wspaniałą postacią. Chętnie przeczytam, choć z komentarzy wyżej wynika, że to już któraś tam część. Na pewno to sprawdzę i chętnie poczytam. :)
    Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakoś niespecjalnie przekonuje mnie ta seria.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja na razie zaopatrzyłam się w całą sagę o Dolangangerach, a także "Rodzinę Casteel". Czuję się komfortowo, wiedząc, że w każdej chwili mogę sięgnąć po powieści Andrews - jednak z drugiej strony jest to też duży minus, bo ciągle odwlekam rozpoczęcie przygody z jej twórczością, czując pewność, że nikt nie zabierze mi tych książek sprzed nosa.

    OdpowiedzUsuń
  16. Powieści Andrews zdobywają dużo pozytywnych jak i również negatywnych opinii. Ja mam jednak takie odczucie, iż nawet przeczytam jakąś złą opinie na temat książki autorki, to jednak muszę ją przeczytać. Dlatego chętnie zapoznam się z tą książką. :)

    OdpowiedzUsuń