poniedziałek, 28 grudnia 2015

"Ogień i woda" Victoria Scott


Dziękuję!
W życiu 16-letniej Telli Holloway wszystko jest nie tak. Jej brat jest umierający, a gdy kilkunastu lekarzy nie może ustalić, co mu dolega, rodzice decydują się zamieszkać w „Zapadłej Dziurze w Montanie”, by Cody miał „świeże powietrze”. Tella traci ukochane życie w Bostonie i przyjaciół, rodzice doprowadzają ją do szału, jej brat jest bliski śmierci, a ona – kompletnie bezradna…
…dopóki nie odbiera tajemniczych instrukcji, jak wystartować w Piekielnym Wyścigu prowadzącym przez dżunglę, pustynię, ocean i góry, by wygrać nagrodę, której Tella rozpaczliwie pragnie: lekarstwo na chorobę brata. Ale wszyscy uczestnicy pragną leku dla kogoś, kogo kochają, i walczą zaciekle – nie ma gwarancji, że Tella (lub ktokolwiek inny) przetrwa wyścig. Może liczyć tylko na swoją pandorę – zwierzątko, które powinno mieć niezwykłe zdolności, ale Tella nie ma pojęcia jakie, a nawet… czy w ogóle je ma.
Wyprawa jest mordercza, zegar tyka, a Tella wie, że nie może ufać nikomu, nawet członkom swojej grupy. Czy może zaufać przynajmniej Guyowi? Czy rodzące się uczucie pomoże jej wygrać wyścig, czy będzie przyczyną jej klęski?

"Ogień i woda" to książka, która swoją treścią mnie zaskoczyła. Już Wam wyjaśniam dlaczego. Otóż, kiedy zaczęłam zagłębiać się w treść, pomyślałam sobie z rozczarowaniem, że ta książka nie jest dla mnie. Główna bohaterka na starcie nie została przedstawiona korzystnie, wręcz powiedziałabym, że irytująco. Ot naiwna dziewoja, której największym problemem jest to czy ma na przykład - zrobione paznokcie. Pomyślałam sobie, że coś tutaj nie gra. Taka dziewczyna ma wziąć udział w Piekielnym Wyścigu? Nie, nie i jeszcze raz nie. Po kilkunastu stronach? Wielkie BUM! Nie mogłam oderwać się od lektury. Tella przeszła dużą zmianę w zachowaniu i dzięki temu, i ja zmieniłam o niej zdanie, taki obrót o 180 stopni. I jak początek do mnie nie przemówił i pomyślałam sobie, że będzie to raczej negatywny odbiór niniejszego tytułu, tak teraz piszę pozytywną opinię. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żebym zmieniła nastawienie do postaci, która tak mnie zirytowała na początku. Dlatego też wielki plus i szacun dla Victorii Scott. 

Teraz przejdę do konkretnego opisu pomysłu, postaci, świata i tak dalej. Nie będę streszczała, ani też specjalnie opisywała Wam fabuły. Staram się nie spoilerować i nie psuć Wam w ten sposób zabawy odkrywania świata przedstawionego w książce. 

Na pierwszy ogień pójdzie pomysł i jego wykorzystanie. Trzeba zwrócić uwagę na to, że cały zamysł jest bardzo podobny do Igrzysk Śmierci. Oczywiście różni się pod wieloma względami, ale jednak wyczuwa się to podobieństwo. Niemniej nie odczułam jakiegoś kopiowania, czy coś w ten deseń. Nie. Niech więc Was nie zniechęci to podobieństwo, bo książka jest naprawdę przyjemnym czytadłem. Sama wyczekuję kontynuacji, ponieważ zakończenie było nader interesujące. Victoria Scott miała dobry pomysł na serię dla nastolatków (nie tylko!) i przyznaję, że równie dobrze go wykorzystała. Mimo, że nie pieję z zachwytu i historia czasami bywa naiwna, to "Ogień i woda" mi się podoba. 

I coś nowego - pandory. Nadprzyrodzone stworzenia, które zostały przygotowane specjalnie dla każdego uczestnika na czas Piekielnego Wyścigu. Każde jest inne, przypominają istoty żywe, w większości zwierzęta, a ich zadaniem jest pomóc swojemu właścicielowi wygrać wyścig. Spodobał mi się ten pomysł i sama chciałabym mieć taką swoją osobistą pandorę. 

Jest wątek heroiczny - pomoc bratu. Wkroczenie w niebezpieczeństwo tylko dlatego, aby zdobyć cudowne lekarstwo dla ciężko chorej osoby. To główny wątek tej powieści, ale jest jeszcze wątek przyjaźni, poświęcenia i miłości. Ten ostatni bardzo fajnie skonstruowany i nie można mu kompletnie nic zarzucić.

"Ogień i woda" jest książką interesującą i wciągającą. Może nie od pierwszych stron, jak w moim przypadku, ale po pewnym i niedługim czasie na pewno. Autorka popisała się wyobraźnią, a czytelnik dzięki temu ma frajdę z poznawania treści. Polecam w głównej mierze nastoletniemu czytelnikowi, chociaż i temu starszemu się spodoba. Osobiście czekam na tom drugi. Ciekawość mnie zżera! 


5 komentarzy:

  1. O kurde, na początku pomyślałam, że to jakiś dramat, a tu niespodzianka - jestem bardzo ciekawa tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawi mnie ta książka - uwielbiam młodzieżówki napisane w tym stylu, więc myślę, że i ta mogłaby mi się spodobać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pandory kojarzą mi się ze zwierzakami z Magicznego kompasu, tam też był podobny motyw. Sama nie wiem czy się ksuszę, pewnie dopiero jak znajdę ją w bibliotece :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń