sobota, 17 czerwca 2017

"Nazywam się Cukinia" Gilles Paris


Dziękuję!

UWAGA!
 Książka wcześniej wydana pt.:"To ja, Matołek".
 Poruszająca! Uświadamia nam dorosłym, z jak poważnymi problemami borykają się dzieci i jak bardzo jesteśmy im potrzebni na co dzień.
„Odkąd byłem zupełnie mały, chciałem zabić niebo”. Tak zaczyna swą opowieść główny bohater książki i zarazem jej narrator, dziewięcioletni Ikar zwany Cukinią, który wychowuje się w patologicznej rodzinie. Kiedy w dramatycznych okolicznościach ginie jego matka, chłopiec trafia do domu dziecka. Świat dorosłych i ich problemy –sprawy nie dla kilkulatków –widziane oczyma dzieci głęboko poruszają. W nowym miejscu Cukinię otacza gromada dzieciaków, z których każde ma własną niełatwą historię. Odwiedza go policjant, który prowadził sprawę śmierci jego matki i przywiózł go tam. Mężczyzna i chłopiec zaprzyjaźniają się i ta przyjaźń odmieni ich życie.
 W powieści łzy wzruszenia przeplatają się ze śmiechem; nie ma w niej najmniejszej nuty ckliwości czy sentymentalizmu. Adresowana do dorosłych nie unika trudnych tematów; pozwala spojrzeć na świat z innej perspektywy –i sporo się nauczyć.
Film "Nazywam się Cukinia", który powstał na podstawie książki (po raz pierwszy ukazała się w 2007 r. i nosiła tytuł To ja, Matołek), w 2017 r. zdobył Cezara za najlepszy film animowany i najlepszą adaptację, był także nominowany do Oscara za najlepszy film animowany. Zdobył nagrodę publiczności na Warszawskim Festiwalu Filmowym 2016 oraz wiele nagród i nominacji na innych festiwalach filmowych.

Nazywam się Cukinia, to świetna książka o dzieciach, ich sposobie myślenia i odbieraniu świata. O dzieciach dla dorosłych, którzy zrozumieją ich światopogląd i, którzy będą chcieli się nań otworzyć. W dodatku, jest to książka zabawna ale i pouczająca. Czasami smutna i zastanawiająca. Niemniej na pewno warta przeczytania, bo jest to coś nowego, innego i wciągającego. Dlatego jeśli chodzi o mnie, jestem w 100% usatysfakcjonowana lekturą. I pisząc o niej, mam uśmiech na twarzy.

Można by pomyśleć, że Nazywam się Cukinia, to książka kierowana do młodszego czytelnika. Właściwie nawet sama okładka to sugeruje, a mnie się wydaje, że tak nie jest. Wiecie, na tę książkę trzeba się otworzyć, trzeba mieć pewnego rodzaju dojrzałość i wyrozumiałość. Tak przynajmniej mi się wydaje, aczkolwiek z tego, co wiem, wielu recenzentów zaznacza, że książka ta jest kierowana do dojrzałego czytelnika.

Każdy z nas był dzieckiem, każdy miał swoje problemy jako dziecko. Dla dorosłych te nasze dziecięce problemy były czymś błahym, często rodzice nie mieli dla nas czasu. A w obecnych czasach jest jeszcze gorzej i właśnie to jest takie smutne. Rodzicie w ferworze pracy i życia codziennego, coraz częściej zapominają o swoich dzieciach. A przecież rozmowa i spędzanie czasu ze swoimi pociechami jest czymś ważnym. Zacieśnia więzi i sprawia, że rodzic i dziecko to jest swego rodzaju team, którego nic nie rozwali. Kiedy dzieci, czy też młodsza młodzież mają problemy, to właśnie do rodziców powinni się zwracać, a często tak nie jest. O tym też jest ta książka.

Autor w rewelacyjny i ujmujący sposób prowadził narrację, dzięki tytułowemu i zarazem głównemu bohaterowi, któremu na imię Ikar. Dziewięcioletni chłopiec, który woli, by się do niego zwracano "Cukinia", bo tak mama do niego mówiła. Historia Cukinii nie jest wesoła, ale opowiedziana w dość lekki sposób. Wyobraźcie sobie, że widzicie wszystko oczami chłopca, niewinnego i patrzącego na świat w sposób prosty. Dla niego wszystko jest oczywiste, nieskomplikowane, dobre, złe, białe i czarne. Chłopiec czujnym okiem patrzy na świat, jest ciekawy, bystry, niecierpliwy - jak to dzieci. Jednak jego przygoda nie zaczyna się ciekawie, przynajmniej nie dla niego...  Chłopiec jest samotny i szuka akceptacji, zrozumienia oraz miłości. Potrzebuje kogoś, kto go pokocha i otoczy opieką. Kiedy trafia do domu dziecka zaczyna się prawdziwa jazda. Dzieciaki bywają okrutne - tak się mawia, ale są też najlepszym, co może być - tak uważam.

Gilles Paris stworzył cudowną książkę, która potrafi wycisnąć łzy, wzbudzić uśmiech na twarzy czytelnika, poruszyć jego serce, oraz zmusić do refleksji. Niewątpliwie Nazywam się Cukinia, jest historią, po przeczytaniu której, warto usiąść w ciszy, wziąć głęboki oddech i oddać się własnym myślom, które na pewno będą Wam się kołatały w głowie. Ogromnie cieszę się, że miałam możliwość poznać tak wartościową powieść i zachęcam Was, byście sami po nią sięgnęli. 

2 komentarze:

  1. hmm parę łezek przyda się wypuścić; :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam tę książkę na liście, brzmi jak wartościowa pozycja.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń