niedziela, 3 grudnia 2017

"Cinder" Marissa Meyer (wznowienie)


Dziękuję!
Ulice Nowego Pekinu zapełniają ludzie i androidy. Szaleje śmiertelna zaraza. Bezlitośni księżycowi ludzie patrzą z kosmosu, czekając na swoją okazję. Nikt nie wie, że los ziemi spoczywa w rękach jednej dziewczyny… 
Cinder, utalentowana mechanik, jest cyborgiem. Tym samym należy do obywateli drugiej kategorii. Jej przeszłość to tajemnica. Macocha jej nienawidzi i wini ją za chorobę przyrodniej siostry. Ale kiedy jej życie splątuje się z życiem przystojnego księcia Kaia, Cinder nagle wpada w sam środek międzygalaktycznej wojny i doświadcza zakazanego zauroczenia. Rozdarta pomiędzy obowiązkiem a pragnieniem wolności, lojalnością a zdradą, musi odkryć prawdę o swojej przeszłości, by uratować przyszłość świata.
Dziewczyna cyborg? Opowieść o Kopciuszku w nowym wydaniu? Pekin? Oraz przybysze z Księżyca? To wszystko w jednej książce! Sam pomysł na książkę jest ciekawy, nie uważacie? Te wszystkie wyżej wymienione postaci oraz miejsca znajdziecie w Sadze księżycowej, którą niedawno skończyłam i jestem nią zauroczona. Bez dwóch zdań uważam, że książka jest po prostu fenomenalna! Na okładce widnieją słowa:
"Książka, o której było głośno i okazuje się, że nie bez powodu. Świetna." 
Czy zgadzam się z tą krótką lecz dobitną opinią? Oczywiście, że tak. Również, uważam, że książka pani Meyer jest świetna.
Każdy chyba zna bajkę o Kopciuszku, prawda? Wyobraźcie sobie, że autorka stworzyła coś na bazie kopciuszka, ale znacznie zmienionego i zupełnie nietypowego. Kopciuszkiem jest dziewczyna mechanik, która nie jest człowiekiem, ale cyborgiem. Książę nie jest zwykłym księciem, ale cesarzem. Bal nie jest zwykłym, pięknym balem, lecz wydarzeniem, które wszystkich prowadzi do zguby. A świat w jakim żyją główni bohaterowie jest zagrożony wojną międzygalaktyczną, do tego wszystkiego panoszy się tam straszliwa zaraza.
Sama nie wiem od czego zacząć. Książka wywarła na mnie ogromne wrażenie i jestem ciągle pod jej urokiem, jednocześnie wymyślając co może się wydarzyć w kolejnej części, aż dziw pomyśleć, że to debiut pani Meyer! Pierwsza księga skończyła się  rozbudzając moją ciekawość do granic wytrzymałości. Uwielbiam baśnie! Należę do tych "starszaków" co to nadal oglądają bajki i się tego nie wstydzą. Dlatego też sięgając po Cinder byłam pewna, że książka mi się spodoba. W ciemno się za nią zabrałam i cieszę się, że było mi dane poznać ten piękny baśniowy świat. Imię głównej bohaterki jak mniemam, jest zaczerpnięte z angielskiego Cinderella - co znaczy nic innego jak Kopciuszek. Bardzo fajny pomysł autorki, muszę przyznać, że strasznie mi się spodobał. Tak więc zacznę od początku...

"Kiedy Kopciuszek zbiegał ze schodów, lewy pantofelek zsunął się z jej stopy."
Dawno dawno temu...
W Nowym Pekinie żyła sobie skromna, niezwykła i uczciwa dziewczyna o imieniu Cinder. Jej niezwykłością było to, że nie była tylko człowiekiem, a cyborgiem. Jej okropna macocha o imieniu Adri nie znosiła dziewczyny z całego serca, jak również jedna z jej córek zadufana w sobie Pearl. Obie często z niej szydziły i ją wykorzystywały. Druga z córek macochy Peony była ucieleśnieniem dobroci. Kochała Cinder z całego serduszka i zawsze jej to okazywała. Pewnego dnia do stanowiska pracy na targu dziewczyna cyborg przyszedł tajemniczy gość. Był nim sam książę Kaito(Kai), który potrzebował pomocy w naprawie swojego androida. Tak zaczęła się znajomość, która przeradzała się stopniowo w coś głębszego i prawdziwego. 
Czy jednak było tak pięknie jak w prawdziwej bajce o Kopciuszku? Tego musicie dowiedzieć się sami, sięgając po tę książkę.
"Czy istoty twojego pokroju wiedzą, czym jest miłość? Czy ty w ogóle coś odczuwasz, czy to jedynie kwestia... oprogramowania?"
Jak już wspomniałam fabuła książki bardzo mi się podobała. Co jednak z postaciami? Ich kreacja również nie ma sobie nic do zarzucenia. Postaci są barwne, ciekawe i na pewno nie są powtarzalne. Sam pomysł żeby stworzyć dziewczynę cyborga... Czy to nie jest oryginalne? Moim zdaniem bardzo! W dodatku idealnie stworzone i przedstawione czytelnikowi. Cinder nie jest nieporadną dziewczyną , która potrzebuje pomocy, kiedy tylko wpadnie w tarapaty. Sama radzi sobie ze swoimi problemami i nie użala się nad swoimi "ułomnościami". Co więcej posiada ona pewną niewiedzę na temat swojej przeszłości, która jest kluczowa w całej powieści. Ja jako czytelnik, domyślałam się o co tak naprawdę chodzi i jak się okazało moje domysły okazały się trafne. Co do księcia Kaito. Również bardzo fajnie wykreowana postać, która nie daje sobą manipulować, wie co jest w życiu ważne, wie też czego chce... Jednak nie może sobie pozwolić na ten "dobry wybór" przy zaistniałych okolicznościach, jakimi jest przybycie na Ziemię królowej Levany - bezwzględnej manipulantki oraz okropnej i despotycznej władczyni Księżyca (Luny). Bowiem Levana otwarcie przyznała, że jeżeli książę nie spełni jej warunków dojdzie do wojny, w której z pewnością wygra jej armia. I tutaj już mamy pokazanego czarno na białym złego bohatera jakim jest królowa Levana.
Przy tej książce nie idzie się nudzić. Prawda jest taka, że im oryginalniejsza fabuła i ciekawsze kreacje bohaterów tym większe zainteresowanie książką i niechęć rozstawania się z nią chociażby na moment. Saga księżycowa. Cinder. Posiada obydwie te cechy dlatego też jest warta spędzonego z nią czasu. Zagłębienia się w niej i odkrywania sekretów jakie w sobie kryje. Polecam gorąco!

Patronat!

5 komentarzy:

  1. Czytałam już kilka pozytywnych opinii o tej książce i sama do końca nie byłam pewna czy chcę ją przeczytać. Teraz jednak interesuje mnie ona bardziej i prawdopodobnie po nią sięgnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam jeszcze w starej wersji również drugi tom i bardzo mi się podobały. Może teraz się doczekam trzeciej części :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam tę książkę w pierwszym wydaniu dla Egmontu i byłam zachwycona. Myślę, że pomimo upływu lat nadal ta seria będzie mnie zachwycać, więc czekam na trzeci i czwarty tom :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tyle ciągle słyszę o tej książce, o tej serii, że chyba nie da się przejść obok niej obojętnie. Pomysł z Kopciuszkiem cyborgiem? Zdecydowanie oryginalny pomysł. Jestem niemal pewna, że sięgnę po ten tytuł :)

    OdpowiedzUsuń