czwartek, 7 grudnia 2017

"Szadź" Igor Brejdygant


Dziękuję!
Las. Młoda dziewczyna. Wygląda, jakby spała. Ale nie śpi. Wie, że zaraz umrze. I czuje, co robi z nią jej morderca, tyle że nie jest w stanie nawet mrugnąć.

Kiedy nad ranem zostają znalezione zwłoki, na miejscu zjawia się komisarz Agnieszka Polkowska. Nikt nie chce z nią pracować – zbyt wiele wymaga, słynie z ostrego języka i jest bardziej inteligentna od kolegów. Jej zaangażowanie w każdą ze spraw nie bierze się znikąd: ma kilka tajemnic i wolałaby się nimi nie dzielić. Ostatnie, czego jej trzeba, to błyskotliwy psychopata – człowiek, który odczuwa emocje tylko wtedy, gdy poluje. Gdy wybiera dziewczyny, osacza je i zabija: powoli, delektując się ich cierpieniem. Jest precyzyjny i metodyczny, przekonany, że nikt mu nie dorówna. Nie popełnia błędów. Do czasu.

Kiedy na jego drodze staje komisarz Polkowska, będzie musiał zmierzyć się równym mu przeciwnikiem, kimś, kto potrafi rozgryźć tok jego rozumowania i podążyć za makabrycznymi wskazówkami.

Czy Polkowskiej uda się ocalić kolejną dziewczynę, mimo seksizmu i niekompetencji jej szefów? Czy tajemnica z przeszłości, która dopada ją w chwili, gdy jej życie zaczyna się układać, pokrzyżuje śledztwo? Czy zdoła uratować życie kogoś, kto jest jej najbliższy?


Brutalne morderstwo młodej dziewczyny. Twarda i dociekliwa pani policjant, która nie odpuszcza. Idealny portret psychologiczny, którym autor całkowicie mnie kupił. Chociaż nie powiem, żeby ta postać wywołała u mnie pozytywne emocje, niemniej na pewno zapisała się w mojej pamięci, jako jedna z lepiej przedstawionych, jeśli chodzi o te czarne charaktery. To na pewno. W zasadzie nie powiem żebym  jakoś szczególnie zapałała sympatią do którejś postaci, ale nie uważam, żeby w przypadku tej książki było to konieczne. Jedno jest pewne, każda z postaci wykreowanych przez Igora Brejdyganta jest wyrazista i zapadająca w pamięć. Każda jest charyzmatyczna, konkretna i moim zdaniem - świetnie wykreowana/dopracowana.

Trochę zagadkowość z historii mi uleciała, ponieważ od niemalże początku wiemy, kim jest morderca. Ja lubię jednak dochodzić tego od początku do końca. Nie lubię mieć podanego na tacy rozwiązania. Wspomniałam, że trochę z tej tajemniczości zeszło ponieważ nadal z biegiem fabuły poznajemy motywy zwyrodnialca, co nim kieruje, jakie ma wizje i przede wszystkim, jak to wszystko się zakończy.

Muszę przyznać, że momentami książkę czytało mi się ciężko, niektóre momenty (niewiele ich w sumie) były nużące i mało mnie interesujące. Niemniej nie umniejsza to całości odbioru. Szadź jest intrygującą, przerażającą i mocną lekturą o której długo nie zapomnę. Jestem ciekawa kolejnej książki Igora Brejdyganta i mam nadzieję, że będzie równie dobra, co Szadź.

3 komentarze:

  1. Raczej nie sięgnę po ten tytuł.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię takie książki, dlatego chętnie się z nią zapoznam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. "Szadź" to faktycznie intrygująca książka, która momentami może przyprawiać o dreszcze. Wciąga i trzyma w napięciu aż do samego końca, więc także czekamy na kolejne tytuły! :) Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń