Okładka "Bogini oceanu" jest naprawdę magiczna i to właśnie ona, jako pierwsza, zwróciła moją uwagę. Następnie przemówiła do mnie treść, jaka widnieje na skrzydełkach okładki. Zaciekawiła mnie ona do tego stopnia, że nie zwracałam już nawet uwagi na nazwisko autorki, za którą niestety nie za bardzo przepadam. P. C. Cast możecie kojarzyć z serii "Dom Nocy", który wyszedł również nakładem Grupy Wydawniczej Publicat. Czy "Bogini oceanu" porwała mnie w odmęty swojej historii?
Mam wrażenie, że w tej książce wszystko dzieje się zbyt szybko. Nie ma żadnego fajnego wprowadzenia, rozwinięcia, tylko tak na "hop siup". Poznajemy Christine Canady - C.C. ale tak naprawdę jej nie znamy. Autorka niezbyt dokładnie przybliżyła nam jej osobę, dlatego też zupełnie nie odczuwałam do tej bohaterki jakiejkolwiek empatii. Za to często mnie irytowała jej dziecinność. Dziewczyna ma 25 lat, a jej zachowanie temu przeczy.
Postać C.C. jest pełna sprzeczności, które nie do końca mi odpowiadają. Bardziej nadawałaby się do takiej roli nastoletnia bohaterka, z tym, że nie mogłaby pracować w Siłach Powietrznych - taki drobny szczegół, niewiele znaczący. Christine pragnie zmian w swoim życiu, ucieka się do magii i jednego wieczoru wykonuje pewien rytuał, który zmienia całe jej życie...
Podoba mi się znaczący motyw mitologii, jakim posłużyła się autorka. Ja osobiście uwielbiam wszystko, co ma związek z mitologią, dlatego też te wątki pochłaniałam z zapartym tchem. Mitologia to na pewno jeden z plusów tej książki. Kolejnym plusem jest całkiem przyjemny język, jakim posługuje się autorka. Nie jest skomplikowany, jest prosty, a czasami nawet zbyt prosty, niemniej bardzo obrazowy.
Phyllis Christine Cast stworzyła przyjemną książkę, która spodoba się zapewne nie tylko tym, którzy lubują się w mitologii, ale sądzę, że również fani autorki i "Domu nocy" znajdą w niej wiele dobrego. Ogólnie rzecz biorąc, książka nie jest zła i ciekawa jestem jak potoczyłyby się dalsze losy głównej bohaterki.
Książkę czytałam kilka miesięcy i nadal dobrze ją wspominam. Może ni była jakaś nadzwyczajna, ale miło spędziłam przy niej czas.
OdpowiedzUsuńNie mogłam zdzierżyć tej książki, dopiero jej zakończenie mnie zaczarowało. Po P.C. oczekiwałam czegoś o wiele bardziej spektakularnego ;).
OdpowiedzUsuńczytałam książkę zaraz po jej oficjalnej premierze i może mnie nie zachwyciła, ale jest ciekawa :)
OdpowiedzUsuńchciałabym przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńMnie kumpela skutecznie zniechęciła do tej lektury
OdpowiedzUsuńWłaśnie mam co do tej książki mieszane uczucia i nie wiem, czy się za nią wziąć, czy nie... :(
OdpowiedzUsuńKiedyś książkę chciałam przeczytać, ale najpierw zapoznałam się z Domem nocy i podziękowałam tej pani!
OdpowiedzUsuńNie jestem do tej lektury jakoś szczególnie przekonana, ale może kiedys po nia sięgnę.
OdpowiedzUsuńA ja po sławnym Domu Nocy nie mam ochoty na żadną z książek tej pani :)
OdpowiedzUsuńKsiążka jest rzeczywiście fajna, ale tak jak napisałaś, brakuje w niej jakiegoś sensownego wprowadzenia i uzasadnienia tego co przydarzyło się głównej bohaterce. Jak dla mnie to autorka potraktowała to trochę po macoszemu. Nie mniej, jestem ciekawa jaki jest kolejny tom tej serii :D
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się spodobała i jestem bardzo ciekawa czy wydawnictwo wyda kolejne tomy.
OdpowiedzUsuńCzytałam, ale dość dawno. Pamiętam tylko, że bardzo mi się spodobała, była o niebo lepsza od "Domu nocy"! A wątki mitologiczne lubię w każdej książce. Oby wydali kolejne tomy...
OdpowiedzUsuń