czwartek, 10 października 2013

"Alchemia miłości" Eve Edwards


Dziękuję!

Już na samym początku niniejszej recenzji muszę Wam się do czegoś przyznać... Otóż haniebne myśli mnie naszły, że ów tytuł będzie miszmaszem tych wszystkich dobrych książek, o podobnej tematyce. Jednak sądziłam, że ten miszmasz będzie niefajny, nieciekawy i mało tego - nużący. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy wdrożyłam się w tę piękną historię! Żaden miszmasz, co to, to nie! Bardzo przyjemna i wciągająca powieść, która pozwoliła mi się oderwać od tych wszystkich (moich kochanych) książek fantasy i przypomniała mi, za co kocham książki osadzone w bardzo odległej epoce.

Piękna, klimatyczna i wciągająca - tymi trzema przymiotnikami określę tę książkę, a są to słowa, które pierwsze przyszły mi na myśl po jej przeczytaniu. Dodałabym jeszcze zniewalająca, ale ktoś mógłby pomyśleć, że to będzie kolejna oda do książki. Ostatnio czytam same dobre pozycje! Z jednej strony to dobrze, z drugiej zaś... Niemniej jednak, ja bardzo cenię sobie książki wydawnictwa Egmont i ciągle twierdzę, że są - nie tylko pięknie wydawane, ale w pełni dopracowane... O ich cudownym klimacie nie wspomnę. 

Jak sam tytuł mówi, książka pani Eve Edwards jest głównie o pięknym uczuciu zwanym miłością. Lecz! Lecz nie zrażajcie się tylko dlatego, że macie takich książek o błahej miłości aż po dziurki w nosie, bowiem przez takie podejście stracicie świetną powieść! Dlaczego tak zaznaczam to zdanie? Nawiązuję tym samym do wstępu niniejszej recenzji i moich podejrzeń względem tejże książki, nie chcę abyście czasem popełnili ten sam błąd. Książka ta jest naprawdę warta przeczytania, a miłość wcale nie jest tutaj przekoloryzowanym elementem, lecz czymś czego w książkach ostatnio brak. Mam tutaj na myśli rozkwitające uczucie pomiędzy dwójką bohaterów, a nie trzask prask i po krzyku. Wielka miłość od pierwszego wejrzenia - co to, to nie. Tutaj wszystko zaczyna się dosyć nieoczekiwanie, porywająco i tym samym napięcie rośnie. Wszystko dzięki świetnej relacji zdarzeń, a głównie kreacji osobowości poszczególnych bohaterów.

Skoro o bohaterach zaczęłam... Urodziwa, mądra i wykształcona Ellie - to na pewno nie słodka, nieśmiała i cicha dziewoja, która nie ma własnego zdania, a kiedy wpada w tarapaty nie czeka na księcia z bajki. Sama podejmuje ryzyko i sama płaci za swoje błędy - takich bohaterek mało, a szkoda. Natomiast Will? Można odnieść z początku dosyć mylne wrażenie, iż ów młodzieniec jest zapatrzony w czubek własnego nosa. Dopiero z biegiem treści odkrywamy, że hrabia Dorset dostrzega znacznie więcej i ma wielkie serce. Jednak w książce tej mamy naprawdę całą paletę barwnych postaci, z których każda pochłania naszą uwagę i, dzięki nim nie sposób się nudzić. 

W dodatku cała akcja toczy się w czasie panowania Elżbiety I, stąd też wiele wzmianek odnośnie religijności i kategorycznemu zakazowi praktykowaniu katolickich obrzędów. Bowiem katolicy w tych czasach byli prześladowani, torturowani i więzieni. Wszystkie te wzmianki świetnie oddają ducha epoki i czasów tudorowskich. Autorka bardzo dobrze poradziła sobie z przedstawieniem świata czytelnikowi - za co kolejny wielki plus. 

Intrygi, miłość, przyjaźń i władza, oraz panowanie Elżbiety I. Dla każdego kto lubi historyczne wzmianki w literaturze, będzie to ciekawa przygoda. Polecam ją tym, co  lubią takie klimaty, ale szukają również czegoś odmiennego od popularnych książek młodzieżowych, paranormali itp. Ja osobiście bardzo się cieszę, że miałam tą niewątpliwą przyjemność skosztowania "Alchemii miłości".

13 komentarzy:

  1. Brzmi ciekawie, lubię od czasu do czasu poczytać coś w takim stylu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety nie do końca mnie przekonuje - mam wrażenie, że to będzie podobne do Odmieńca, na którym się bardzo zawiodłam :/

    OdpowiedzUsuń
  3. czytam różne opinie na temat książki, ale jakoś mnie nie kusi :) raczej - pass

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka czeka już na mnie w kolejce. Jestem jej bardzo ciekawa po tylu pozytywnych recenzjach i mam nadzieję, że się nie zawiodę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chcę przeczytać :D Muszę jakoś szybko je zdobyć. Czytałam już wiele dobrego na temat tych książek i sama chcę się przekonać, czy są rzeczywiście dobre :D Lubię takie klimaty, więc to coś na pewno dla mnie. A poza tym, mają przepiękne okładki!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. nie mam zbytniej ochoty na tę książkę. książki historyczne kocham, ale z wyjątkiem tych pisanych współcześnie. już dawno zauważyłam, że te ostatnie nijak się mają do tych z prawdziwego zdarzenia - nie ten klimat, nie ten język. mam wrażenie, że nie chce im się przysiąść i wgłębić w swoją historię, dać jej trochę serca.. wyjątkiem jest tylko "Cukiernia pod Amorem" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo mi się spodobała i niecierpliwie czekam na kolejny tom.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszy mnie Twoja pozytywna opinia, bo mam tę książkę w planach - mam nadzieję, że "Alchemia miłości" oczaruje mnie równie mocno, jak Ciebie. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szczerzę nie czytałam ale wydaje się ciekawa więc pewnie po nią sięgnę <3
    Zapraszam do mnie na wyprzedaż książek http://layshasky.wordpress.com/ !

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba widziałam tę książkę u nas w bibliotece, muszę się za nią obejrzeć. :)
    Pozdrawiam serdecznie,
    Ola.
    arenaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam te czasy i już nie mogę się doczekać kiedy w końcu dopadnę w swoje łapki tą książkę. Oby jak najszybciej ;p

    OdpowiedzUsuń