sobota, 5 października 2013

"Jak cię wykraść, Phoenix?" Joss Stirling


Dziękuję!


On – przystojny student z paranormalnymi zdolnościami, wywodzący się z bardzo dobrej rodziny. Ona – zagubiona i biedna dziewczyna, która nie wie, co przyniesie przyszłość. Wystarczył jeden błąd, który sprawił, że się poznali. Nie wiedzą jednego… Przez nieuwagę ich życie zmienia się diametralnie. Łączą ich nie tylko zdolności, jakimi są obdarzeni, ale coś znacznie więcej.

Dzisiaj na tapecie kontynuacja serii o sawantach autorstwa Joss Stirling. Ostatnio mogliście przeczytać recenzję pierwszego tomu „Kim jesteś, Sky?”, który był naprawdę przyjemną lekturą, bogatą w akcję, miłość oraz paranormalne zjawiska. W tomie kolejnym znajdziemy dokładnie taką samą kombinację, z tym że tutaj mamy do czynienia z zupełnie innymi postaciami oraz nieco inną historią.

W pierwszym tomie poznałam rodzinę Benedictów – co prawda nie był to dogłębny opis każdego członka rodziny, niemniej jednak poglądowo wiem, kto jest kim i jakie posiada zdolności. Takie wprowadzenie do serii jest bardzo ważnym elementem – powiedziałabym nawet, że kluczowym. Dzięki temu, sięgając po kontynuację, mamy świadomość tego, z kim obcujemy, co dana postać potrafi i skąd pochodzi.

Pani Stirling postanowiła stworzyć serię, której każdy tom opowiada nam historię młodszych pokoleń Benedictów. Tom pierwszy to opowieść o Zedzie, teraz przyszła kolej na Yvesa – zdolnego studenta ze Stanów, który nie korzysta z rodzinnej sielanki. Tytułowy „Phoenix” to imię pewnej nastolatki żyjącej w świecie sawantów, umiejącej korzystać ze swojego daru. Oczywiście – bez tego w książkach dla młodzieży się nie obejdzie – mamy wątek miłosny, dosyć silny, rozbudowany, ale również oklepany – niestety. Co jednak działa na plus i niweluje notorycznie powielany romans? Na pewno problemy poruszane przez autorkę, nowość, jaką są sawanci.

Z pozoru książka może się wydawać sztampowa, ale po wdrożeniu się w treść dostrzegamy, że autorka przełamuje stereotypowość powieści dla młodzieży – stwierdzamy tym samym, że jest to coś nowego. Coś, z czym warto się zapoznać. Styl, jakim operuje pisarka, jest przyjemny i dostosowany do odbiorcy – głównie w wieku nastoletnim. Nie zmienia to jednak faktu, że każdy powinien się w nim bez problemu odnaleźć. Wiadome jest, że teraz, kiedy rynek zdominowany został przez całą masę paranormalnych książek młodzieżowych, ciężko stwierdzić, która publikacja jest niepowtarzalnym arcydziełem. Sądzę, że pani Stirling poradziła sobie całkiem nieźle i stworzyła naprawdę ciekawy cykl.

Recenzja ukazała się również na portalu Literatura Juventum:


7 komentarzy:

  1. Wątki romantyczne w każdej takiej książce wyglądają podobnie, ja już się z tym pogodziłam. Nadal ciekawią mnie natomiast te oryginalne zdolności. Ach, muszę się dowiedzieć, co to takiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Być może, gdy tylko znajdę chwilę wolnego czasu to sięgnę po tę serię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na razie sobie ją odpuszczę, lecz może jeszcze kiedyś się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam się zabrać za pierwszą część, ale nie było okazji. Może czas się za to zabrać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oooo nie słyszałam wcześniej o tej książce, a z tego co sobie właśnie u Ciebie przeczytałam może być niezła ;) Muszę dorwać pierwszą część.

    OdpowiedzUsuń
  6. Chcę przeczytać tą serię i po raz kolejny: piękna, cudowna okładka!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta książka wydaje się być idealna do odmóżdżenia po ciężkim dniu w szkole/pracy - chętnie przeczytam, jeśli znajdę ją w bibliotece (zaczynając oczywiście od pierwszego tomu serii). :)

    OdpowiedzUsuń