piątek, 25 października 2013

"Obca pamięć" Dan Krokos


Dziękuję!

Miranda nie wie kim jest. Zna tylko swoje imię i nazwisko, nic poza tym. W panice uwalnia z siebie pewną mroczną siłę, która jest niczym śmiertelny cios dla osób trzecich. Nie wie jednak, jak sobie z nią poradzić i jak ją kontrolować. Z pomocą przychodzi jej pewien młodzieniec imieniem Peter. Podając pomocną dłoń przekonuje Mirandę, by poszła z nim, gdyż tylko on może jej powiedzieć coś na temat przeszłości dziewczyny. Czy Peter jest wrogiem, czy może przyjacielem? Tego i wielu innych rzeczy, Miranda dowie się już niebawem.

Tytuł ten bardzo mnie zaintrygował. Dodatkowym czynnikiem, który skłonił mnie do sięgnięcia po tę pozycję był opis umieszczony na okładce. Chociaż można by rzec, że książka ta z owego opisu nie wyróżnia się zbytnio z tłumu innych książek o podobnej tematyce, gdyż amnezja, moce paranormalne i grupa nastolatków walcząca ze złem – jest znana wielu osobom bardzo dobrze. Dlatego nasunęło mi się pytanie: Czy coś jeszcze może mnie zaskoczyć w tej materii? Cóż, zaskoczyło mnie i to całkiem pozytywnie, i na tyle mocno, że najchętniej w tej chwili zaczytywałabym się w kolejnym tomie. Niestety, muszę jednak na niego poczekać.

Pragnę zwrócić uwagę, że „Obca pamięć” to debiut – bardzo obiecujący zresztą- Dana Krokosa. Debiut, który został okrzyknięty mistrzowskim. Czy mogę się z tym zgodzić? Niestety moim zdaniem do mistrzowskiego mu jeszcze sporo brakuje, aczkolwiek bardzo dobrym mogę go nazwać. Jak dla mnie „mistrzowski debiut” powinien, że tak powiem – powalić na kolana. „Obca pamięć” owszem jest ciekawa, wciągająca i niezaprzeczalnie niesztampowa, jednak na kolana mnie nie powaliła. Może kolejna część mną zawładnie, kto to wie? Na pewno nie mam wątpliwości, że Dan Krokos ma wielki potencjał i umie go wykorzystać, w związku z tym jestem pewna, że II tom będzie trzymał poziom – mam nadzieję, że się nie zawiodę.

Do stylu językowego i do tego, z jaką łatwością autor manipuluje swoimi postaciami i, tym samym – emocjami potencjalnego czytelnika – nie mam zastrzeżeń. Również akcja tocząca się w książce ma świetne tempo. Zwalnia na chwilę tylko po to, by znowu przyśpieszyć i wciągnąć czytelnika w wir wydarzeń. Idąc właśnie tym tropem, pragnę powiedzieć, że nie ma czasu na nudę. Ciągle coś się dzieje, coś wybucha, ktoś wpada w tarapaty – czytelnik jest dzięki temu tak zaabsorbowany przygodą, że nie ma nawet ochoty odkładać książki – a to jest jeden z wielkich pozytywów.

Przejdźmy zatem do tego, co mniej przyjemne. Muszę przyznać, że powieść jest trochę naiwna. Cały czas byłam w przekonaniu, że bohaterowie niniejszej pozycji mają nieco ułatwiane zadania. Może oczekiwałam, że skoro jest to thriller, to będzie tutaj kilka zwrotów akcji, gdzie ucieczka bohaterów będzie niemożliwa, a śmierć nieunikniona. Niestety za każdym razem miałam świadomość, że bohaterowie wyjdą z takich sytuacji bez szwanku – powiem szczerze, że czekałam aż autor uśmierci którąś z głównych postaci, co rozpaliłoby moje emocje jeszcze bardziej. A tutaj postaci z potencjalnie niebezpiecznych sytuacji, zagrażających ich życiu wychodzili w całości. Naiwność również głównej bohaterki dała mi się we znaki. Od samego początku – niby to nie chciała zaufać Peterowi, a jednak oddała swoje życie w jego ręce. I ta częsta, świadoma wymówka, której używała za każdym razem, że nie pamięta tego i owego. Ja rozumiem, że amnezja to jeden z głównych wątków, ale nie trzeba o tym non stop dobitnie czytelnikowi przypominać, bo to akurat było bardzo irytujące.

Ciężko było mi się zżyć z jakąkolwiek postacią. Pałam do nich tylko zwyczajną sympatią. Mimo, że narracja jest pierwszoosobowa, opowiadana z punktu widzenia Mirandy – nie pomogło mi to zrozumieć niektórych jej decyzji, ani samej jej osoby. Sądzę, że lepiej byłoby, gdyby autor opowiadał nam wydarzenia z punktu widzenia Petera, Mirandy, Olive i Noaha – taka wieloosobowa narracja pasowałaby do tej książki idealnie.

Przechodząc do ogólnego podsumowania sądzę, że książka jest naprawdę dobra i emocjonująca. Jeśli więc ktoś lubi szybką akcję, ciekawy wątek sensacyjny, to powinien sięgnąć po „Obcą pamięć”. Ja osobiście czekam na ciąg dalszy, który zapewne odpowie mi na wiele nurtujących pytań i jeszcze bardziej rozbudzi moją ciekawość.

Recenzję możecie znaleźć również na portalu Literatura Juventum

8 komentarzy:

  1. Byłam bardzo zaskoczona "Obcą pamięcią". Myślałam, że będzie znacznie gorsza. I chociaż bohaterowie mieli faktycznie czasami ułatwioną sytuację, to i tak jestem ciekawa drugiego tomu ;)
    Pozdrawiam,
    Mai

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka mi się spodobała, może nie jest moją ulubioną, ale jak na debiut jest całkiem niezła :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie. Sięgnę, gdy tylko będę miała możliwość ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym przeczytać, ale nie wiem czy w najbliższym czasie mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja coraz częściej sięgam po debiutu, a ten zapowiada się wyjątkowo interesująco

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie się spodobała i czekam na premierę tomu drugiego.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam w planach "Obcą pamięć", jednak w tych nieco dalszych. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Myślę, że by mi się spodobała. Jakby przymknąć oko na wady to wydaje się być rzeczywiście emocjonującą książką :)

    OdpowiedzUsuń