środa, 13 listopada 2013

"Doktor Sen" Stephen King


"Grawitacja nie istnieje, to życie po prostu jest ciężkie."
Nareszcie dopadł mnie zaszczyt zapoznania się z twórczością wybitnego pisarza grozy, Stephena Kinga. Tak bardzo wszyscy go zachwalają, zarówno w blogosferze, jak i poza nią, że tylko kwestią czasu było, aż zapoznam się z jakimś jego dziełem. Wypadło na książkę "Doktor Sen". Zdaję sobie sprawę z tego, że to kontynuacja "Lśnienia", którego niestety nie czytałam (wiem, grzech), ale nadrobię to! Muszę się przyznać, że trochę byłam pod presją tych wszystkich pochlebnych słów i tym samym, postawiłam Kingowi wysoko poprzeczkę. Niestety, chyba zbyt wysoko...

"Lśnienie" to chyba najgłośniej okrzyknięty bestseller Kinga. Co prawda widziałam film (kolejny grzech, wiem), ale z książką - jak już wcześniej wspomniałam - nie miałam styczności. Trochę nad tym ubolewam, i wiem, że szybko muszę nadrobić zaległości. Zwłaszcza, że jeśli książka jest lepsza od filmu, to spodziewam się, iż jest to geniusz literacki Kinga. Niemniej dzisiaj nie o "Lśnieniu" i o małym Dannym, a o "Doktorze Sen" i o dojrzałym Dannym. 
"Wszyscy umrzemy. Świat to tylko hospicjum ze świeżym powietrzem."
Na początku mamy bardzo fajne i klimatyczne wprowadzenie do świata lektury, które przed przeczytaniem reszty, dosyć sporo nam już wyjaśnia. Śmiem jednak sądzić, ba! Ja to wiem, że niekoniecznie potrzebna jest znajomość tomu pierwszego, by w spokoju delektować się kontynuacją. King bardzo skrupulatnie wyjaśnia i przypomina czytelnikowi wydarzenia z tomu poprzedniego. Dzięki temu nie czułam się nawet w najmniejszym stopniu stratna i zagubiona. 

Ci, co pamiętają małego i zagubionego chłopca, który walczył z demonami w Hotelu Panorama, teraz mogą poznać zapuszczonego i zapijaczonego mężczyznę z problemami nie tylko alkoholowymi. Danny się stoczył, ale powoli wychodzi na prostą, jednak jego demony nie opuszczają go nawet na chwilę. Nie ma czemu się dziwić, w końcu jako pięciolatek wiele przeszedł, a traumatyczne przeżycia nadal nie dają mu spać i spokojnie żyć...Jednak nie tylko Danny gra pierwsze skrzypce w Doktorze. Jest też Abra, której kreacja dużo bardziej przypadła mi do gustu i która budziła we mnie dużo większą grozę - zwłaszcza, kiedy była małą dziewczynką. 
Nie zapominajmy również o tych złych postaciach, które odgrywają kluczową rolę w niniejszej pozycji, a które zwane są Prawdziwym Węzłem. Mogą wydawać się zwykłymi i miłymi staruszkami, którzy nikomu nie szkodzą. Ha! Nic bardziej mylnego, to tylko diabły w wilczej skórze. Ot, co! Te (nie)szkodliwe istoty przemierzają Amerykę w poszukiwaniu dzieci posiadających dar taki, jak Dan i Abra, torturują je i pożywiają się wytwarzaną dzięki nim ich substancją. Przerażające, prawda?
"Ale kiedy człowiek upada nisko, niektórzy nie mogą się oprzeć pokusie, by wdepnąć go w ziemie i przydusić butem, zamiast pomóc mu się podnieść. To podłe, lecz taka w dużej mierze jest ludzka natura."
Bardzo fajne jest to, jak King łączy wątek psychologiczny z grozą - co jeszcze bardziej budziło we mnie lęk, ale tym samym podziw dla twórcy takiego dzieła. Śmiem sądzić, że to znak rozpoznawczy autora, ale by się o tym przekonać - muszę zapoznać się z resztą jego dzieł. A to niewątpliwie uczynię. Powieści grozy powinny budzić nie tylko strach, ale przede wszystkim napięcie, co w "Doktorze Sen" jest jednym z kluczowych elementów. Jednak niestety - wartkiej akcji brak - co jest dla mnie minusem.

Przyznam, że "Doktor Sen" średnio mi się spodobał. Niektóre wątki były dla mnie w dużej mierze nieistotne. Czasami się nudziłam... Książka była ciekawa i trzymała w napięciu, ale tylko momentami. Mam nadzieję, że "Lśnienie" będzie lepsze.

Za tę mroczną książkę serdecznie dziękuję księgarni dobreksiazki.pl

19 komentarzy:

  1. Mam w domu Carrie. Od... prawie pięciu lat. Wstyd się przyznać, ale nadal tej książki nie przeczytałam. Dostałą ją na urodziny i owszem, próbowałam przeczytać. Okładka śliczna, horror, do tego znany pisarz... nie dobrnęłam daleko. Teraz po latach, znów postanowiłam dać Kingowi szansę, nie z Carrie - ona jeszcze poczeka, wzięłam się za Stukostrachy. Historia jest naprawdę ciekawa, ale styl Kinga, to jak powoli buduje akcję... myślę, że książka napisana w inny sposób bardzo by mi się podobała, jednak przy Kingu... nudzę się jak mops. Nie jest to lektura na jesienne wieczory, brak słońca dostatecznie mnie usypia. Jeszcze się nie poddałam, ale do fanów nie dołączę. Ostatnio dopadłam w promocji książkę Kinga juniora, może ona bardziej przypadnie mi do gustu.
    Pędzisz z tymi recenzjami, dziewczyno. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadrabiam zaległości recenzyjne :D Masz rację. King na wieczór nie jest dla mnie. Również nudzę się przy takiej lekturze. James Herbert dużo bardziej mi przypadł do gustu. Niemniej dam Kingowi szansę :)

      Usuń
    2. A ja muszę się wtrącić i powiedzieć, że im dłuższa książka Kinga, tym lepiej. To go właśnie wyróżnia, że nawet jak przynudza, to przynudza ciekawie. Też na początku przerażało mnie, że będzie mi się ciągnąć, a jak się okazywało, wciągałam się na długo. ;)
      Co do "Doktora snu", jeszcze nie czytałam, ale jestem po lekturze "Lśnienia" i czekam tylko na właściwy moment, by przeczytać kontynuację. ;)

      Usuń
    3. Ależ proszę się wtrącać, o to chodzi :) Ja właśnie mam nadzieję, że "Lśnienie" będzie tą przełomową lekturą, która sprawi, że polubię to ciekawe przynudzanie :)

      Usuń
    4. W takim razie muszę się postarać i dotrwać do momentu, kiedy i mnie wciągnie. :)
      Herberta nic nie czytałam... ale nadrobię, jeśli dobre.:D

      Usuń
    5. Ja z twórczością Kinga miałam styczność dość dawno temu i to za sprawą "Cmętarza dla zwierząt"; "Cujo" oraz "Carrie". I o ile ta pierwsza naprawdę mi się podobała, o tyle te dwie następne całkowicie mnie zniechęciły do sięgania po dzieła mistrza :)

      Aaa! "Lśnienia" też próbowałam. Niestety poległam po zaledwie 120 stronach :/

      Usuń
    6. "Kinga się kocha, lub nienawidzi." Czasem to zniechęcenie wychodzi od złego początku. "Doktora Sen" jeszcze nie czytałem, ale "Lśnienie" już tak. Akcja również rozwija się w nim bardzo powoli, dla niektórych styl Kinga jest żmudny i męczący dla innych jego "przynudzanie" jest czymś zachwycającym. Polecam przeczytać "Wielki Marsz", moim zdaniem właśnie od niego warto zacząć, krótka, przyjemna książka z początków Kinga. Pozdrawiam.

      Usuń
    7. A nie masz przypadkiem na myśli książki "Ręka Mistrza"? Zgadzam się z Twoimi słowami, że dla jednym styl Kinga jest czymś wspaniałym, a dla innych jest męczący. Widać to po komentarzach. Niemniej, jak mówię - dam mu szansę, na pewno zapoznam się z innymi dziełami :)

      Usuń
  2. Ja mam zamiar przeczytać jak najwięcej Kinga, więc do tej książki kiedyś dojdę i ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. u Kinga zawsze wiele wątków jest nieistotnych, taki ma styl - rozwlekły i gawędziarski, ale to cały jego urok :) ja z jego dzieł czytałam tylko "Lśnienie", więc jak znalazł mogę sięgnąć po "Doktora Sen" - i już nie mogę się doczekać. "Lśnieniem" jestem zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam żadnej książki Kinga (jeszcze), ale wiem, że na pewno kiedyś to zrobię. Poza tym jestem naprawdę ciekawa jego twórczości, bo jest bardzo dużo różnorodnych opinii na jej temat:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, ja jeszcze nie czytałam żadnej książki tego autora i właściwie jakoś mnie do niego nawet nie ciągnie ;) Chociaż kiedyś na pewno zapoznam się z jego twórczością ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Czasami opinia autora jest lepsza od napisanej przez niego książki (y)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam "Lśnienie", więc po kontynuację chciałabym sięgnąć. Polecam zapoznać się ze "Lśnieniem", gdyż filmy nieco od niej odbiegają. Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  8. Naprawdę muszę wziąć się w garść i przeczytać jakąś książkę Kinga. Zacznę od Carrie i Zielonej mili, które już mam na półce, ale Doktor sen jest na mojej liście do zakupu :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja osobiście czytałam tylko "Carrie " z jego książek.

    OdpowiedzUsuń
  10. Także bardzo mi się podobała, naprawdę. Chyba najlepsza jest w tym wszystkim mała Abra. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. King to mój ulubiony pisarz, nie bezpodstawnie nazywany mistrzem słowa, bowiem krąży wokół tematu, buduje strach, umie dawkować adrenalinę. Myślę, że musisz oswoić się z jego prozą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślę :) Dlatego w planie mam "Lśnienie" i "Cmętaż..." :)

      Usuń