Eleonora… nie sposób jej nie zauważyć: rude włosy, dziwne ciuchy. Czyta mu przez ramię. Uważa Romea i Julię za bogate dzieciaki, które dostawały wszystko, co chciały. Najbardziej nie lubi weekendów, bo spędza je bez niego.
Park… Dobrze mu w czerni. Denerwuje się, gdy musi prowadzić samochód w obecności taty. Uwielbia imię Eleonory i nie skróciłby go ani o sylabę. Wie, która piosenka jej się spodoba, zanim ona zacznie jej słuchać. Śmieje się z jej dowcipów, zanim ona dotrze do puenty.
Oto tocząca się w ciągu jednego roku szkolnego opowieść o dwojgu szesnastolatkach urodzonych pod nieszczęśliwą gwiazdą – dość mądrych, by zdawać sobie sprawę, że pierwszej miłości prawie nigdy nie udaje się przetrwać, ale na tyle odważnych i zdesperowanych, by dać jej szansę.
Eleonora&Park. Sama nie wiem co mogę powiedzieć o tej książce. Wiele się o niej nasłuchałam już od zagranicznych bloggerów, których opinie zazwyczaj pokrywają się z moimi.
I w tym przypadku było podobnie. Nigdzie nie widziałam złego słowa o tej historii, ale to też dlatego, że może specjalnie się nie rozglądałam. Można by pomyśleć: historia dla nastolatków, jakich wiele. Z tym, że nie jest ona tylko dla nastolatków i na pewno nie jest historią, jakich wiele. Posiada to „coś”, co wyróżnia ją na tle innych powieści tego typu.
Pierwszy raz spotkałam się z nieidealną bohaterką.
W sensie nie urzekającą, nie szczuplutką kruszynką
i pięknością jakich mało. Ogromnie mi się to spodobało. Nie dość, że Eleonora nie jest wyidealizowana pod względem wyglądu, to jeszcze autorka dołożyła jej niczym Chuck Norris z półobrotu beznadzieją sytuacją materialną... Dodatkowo stała się popychadłem w szkole. Może być gorzej? Jednak nie myślcie sobie, że autorka użala się nad swoją postacią. Nie. I właśnie to jest takie... GENIALNE! Eleonora wcale nie robi z siebie ofiary... No, może czasem jej się zdarzy (jak każdemu). Nie szuka pocieszenia i nie przechodzi cudownej metamorfozy swojego wyglądu. I żadna manna z nieba jej nie spada. Nie ma tutaj również tego bolącego schematu: ona biedna szara myszka i on, cudowny chłopiec jakżeż urzekający przy którym ona rozkwita i zmienia się w przepięknego łabędzia (mysz
w łabędzia?! Autorko opinii, co Ty wymyślasz! - Wyobraźnia jest w rozkwicie).
W sensie nie urzekającą, nie szczuplutką kruszynką
i pięknością jakich mało. Ogromnie mi się to spodobało. Nie dość, że Eleonora nie jest wyidealizowana pod względem wyglądu, to jeszcze autorka dołożyła jej niczym Chuck Norris z półobrotu beznadzieją sytuacją materialną... Dodatkowo stała się popychadłem w szkole. Może być gorzej? Jednak nie myślcie sobie, że autorka użala się nad swoją postacią. Nie. I właśnie to jest takie... GENIALNE! Eleonora wcale nie robi z siebie ofiary... No, może czasem jej się zdarzy (jak każdemu). Nie szuka pocieszenia i nie przechodzi cudownej metamorfozy swojego wyglądu. I żadna manna z nieba jej nie spada. Nie ma tutaj również tego bolącego schematu: ona biedna szara myszka i on, cudowny chłopiec jakżeż urzekający przy którym ona rozkwita i zmienia się w przepięknego łabędzia (mysz
w łabędzia?! Autorko opinii, co Ty wymyślasz! - Wyobraźnia jest w rozkwicie).
Teraz coś o drugim głównym bohaterze, którym jest
tytułowy Park. Rainbow stworzyła nieidealnego, niemrocznego, ale jednak
tajemniczego chłopaka, który nie jest żadnym bożyszczem. Ot taki, Park, który
skradł serce wielu czytelniczek. Zwyczajny chłopak, jakich wielu. Jednak
przedstawiony już nie w tak zwyczajny sposób. Park ma ciekawą osobowość, która
wnosi wiele barw do całości.
Podoba mi się to, jak Rainbow stworzyła swoje postaci.
Podoba mi się również ta prosta
i chwytająca pod wieloma względami za serce historia. Natomiast nie podoba mi się to, że książkę czyta się szybko... Chciałabym aby powieść Eleonor&Park trwała i trwała, a ja mogłabym ją wtedy czytać i czytać.
i chwytająca pod wieloma względami za serce historia. Natomiast nie podoba mi się to, że książkę czyta się szybko... Chciałabym aby powieść Eleonor&Park trwała i trwała, a ja mogłabym ją wtedy czytać i czytać.
Jeśli chodzi o uczucie
rodzące się pomiędzy dwójką głównych bohaterów, nie będzie zachwytów. Oszem,
autorka fajnie wszystko sobie obmyśliła i ciekawie przelała to na papier. Jednak
te uczucia miały dla mnie taki zamazany/mdły obraz. Za mało emocji i
wzruszających momentów. Kilka tekstów, które trąciły mnie
w serce, jednak za nie nie złapały. Wydawało mi się, że otrzymam to wszystko, co taka rzesza bloggerów obiecywała. Niestety, ale tak nie było. Kilka wycinków z opinii umieszczonych
w książce moim zdaniem nie do końca pokrywa się z prawdą.
w serce, jednak za nie nie złapały. Wydawało mi się, że otrzymam to wszystko, co taka rzesza bloggerów obiecywała. Niestety, ale tak nie było. Kilka wycinków z opinii umieszczonych
w książce moim zdaniem nie do końca pokrywa się z prawdą.
Język, jakim posługuje się
Rowell jest przystępny i łatwy w odbiorze. Pragnę zauważyć, że
w książce znajduje się naprawdę sporo przekleństw, a książka jest skierowana w głównej mierze w stronę młodzieży... Wiem jakie są czasy i wiem też, że młodzież bardzo lubi używać „łaciny”, ale nie trzeba im jej więcej dokładać w dodatku w książkach. Może ktoś powiedzieć, że się czepiam, ale tak nie jest. Ja zwracam tylko uwagę na ten szczegół. Ot, tyle.
w książce znajduje się naprawdę sporo przekleństw, a książka jest skierowana w głównej mierze w stronę młodzieży... Wiem jakie są czasy i wiem też, że młodzież bardzo lubi używać „łaciny”, ale nie trzeba im jej więcej dokładać w dodatku w książkach. Może ktoś powiedzieć, że się czepiam, ale tak nie jest. Ja zwracam tylko uwagę na ten szczegół. Ot, tyle.
Zwróciłam również uwagę,
że niektóre wątki nie są doprowadzone do końca. Autorka coś zaczęła
i skończyła po łebkach, przechodząc do kolejnej „akcji”. Jak mniemam niniejsza powieść jest powieścią jednotomową (chyba, że się mylę), więc nie powinna zawierać tak wielu niedokończonych, że tak powiem - spraw. Dużo trzeba się domyślać, co w zasadzie nie jest takie złe. Chociaż to też zależy od czytelnika, bo jednemu to przeszkadza, a innemu nie. I w dodatku to zakończenie, którego kompletnie nie rozumiem i, które wzięło się znikąd. Tak naprawdę autorka chyba sama nie wiedziała co ma zrobić ze swoimi bohaterami i dlatego zakończenie takie, a nie inne.
i skończyła po łebkach, przechodząc do kolejnej „akcji”. Jak mniemam niniejsza powieść jest powieścią jednotomową (chyba, że się mylę), więc nie powinna zawierać tak wielu niedokończonych, że tak powiem - spraw. Dużo trzeba się domyślać, co w zasadzie nie jest takie złe. Chociaż to też zależy od czytelnika, bo jednemu to przeszkadza, a innemu nie. I w dodatku to zakończenie, którego kompletnie nie rozumiem i, które wzięło się znikąd. Tak naprawdę autorka chyba sama nie wiedziała co ma zrobić ze swoimi bohaterami i dlatego zakończenie takie, a nie inne.
Wydaje mi się, że
Eleonora&Park, to taka współczesna forma wielkiego dzieła Szekspirowskiego,
jakim jest "Romeo i Julia". Oczywiście, jak czytałam te teksty typu „Romeo i
Julia mogą iść w niepamięć, bo teraz jest Eleonora&Park” to łapałam się za
głowę i wołałam
o pomstę do nieba. Sądzę, że nie tylko ja. Owszem, książka jest dobra, ale gdzie z czym do czego!
o pomstę do nieba. Sądzę, że nie tylko ja. Owszem, książka jest dobra, ale gdzie z czym do czego!
Podobał mi się ten
specyficzny humor, jakim autorka obdarzyła tę historię, chociaż więcej
w niej smutku i dramatu, niż śmiechu. Rowell poruszyła wiele ważnych kwestii, a co najlepsze całkiem zgrabnie nam je opisała. Chociaż w zasadzie tylko jednej z nich poświęciła więcej uwagi. O innych tylko napomknęła. Mam na myśli przemoc domową, znęcanie się psychiczne wśród rówieśników, poszukiwanie własnej osobowości, rasizm, miłość, przyjaźń, poświęcenie, samotność, brak zrozumienia, akceptacja... Można by wymieniać naprawdę wiele.
w niej smutku i dramatu, niż śmiechu. Rowell poruszyła wiele ważnych kwestii, a co najlepsze całkiem zgrabnie nam je opisała. Chociaż w zasadzie tylko jednej z nich poświęciła więcej uwagi. O innych tylko napomknęła. Mam na myśli przemoc domową, znęcanie się psychiczne wśród rówieśników, poszukiwanie własnej osobowości, rasizm, miłość, przyjaźń, poświęcenie, samotność, brak zrozumienia, akceptacja... Można by wymieniać naprawdę wiele.
Każda recenzja tej książki, którą czytam, wywołuje we mnie mnóstwo sprzecznych emocji. Nie wiem naprawdę, co myśleć i nie umiem jednoznacznie stwierdzić, czy to literatura typowo dla mnie. Mam nadzieję, że niedługo będę miała okazję sama się przekonać ^^
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki ;)
OdpowiedzUsuńBardzo intryguje mnie ta książka, bo sporo słyszałam o twórczości Rainbow Rowell. :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja - szczerze !!! Również byłam zachwycona tym, w jaki sposób autorka stworzyła "nieidealnych" bohaterów. Jeśli chodzi o przekleństwa, to rzeczywiście można mieć mieszane odczucia co do nich. Mnie osobiście one nie przeszkadzały, właśnie ze względu, że sama jestem nastolatką i wiem, że tego typu słownictwo dla niektórych, jest czymś zupełnie normalnym, takim zwykłym słowem wplecionym w rozmowę (oczywiście, nie żebym to pochwalała, ale ... ) Niedokończone wątki to również kolejna kontrowersyjna rzecz w "Eleonorze & Parku", bo co stało się z rodziną Eleonory, co z Tiną i Stave'm, którzy końcem końców, jednak pomogli dziewczynie, co z naszymi zakochanymi... Tak, było takich niedopowiedzeń bardzo wiele i sama nie wiem, co o tym myśleć. Z jednej strony podobało mi się to, a z drugiej, gdyby choć trochę autorka to rozwinęła, to również byłoby bardzo fajnie. Dla mnie książka na duży plus, bo mimo, że "jedna z wielu", to jedyna w swoim rodzaju :)
OdpowiedzUsuńJejciu ja chcę to przeczytać, chociaż wszystkie recenzje jakie czytam są sprzeczne. :< Mam nadzieję, że mi się spodoba. ;)
OdpowiedzUsuńświetny blog!
OdpowiedzUsuńobserwuje i liczę na rewanż
www.zakladkaa.blogspot.com
Omijałam recenzje o tej książce. Bałam się, że będzie tak samo jak w przypadku "Zostań, jeśli kochasz". Dużo pozytywnych opinii, ale mnie książka się nie spodobała. Jednak bardzo zainteresowało mnie to, że bohaterowie nie są idealni. Może jednak dam szansę tej książce :)
OdpowiedzUsuńJeej, koniecznie muszę przeczytać, bo strasznie ciekawi mnie nie nieidealna kreacja bohaterów :D
OdpowiedzUsuńTyle się nasłuchałam o tej pozycji, że głupio byłoby nie przeczytać ;-)
OdpowiedzUsuńTyle ludzi zachwyca się tą książką, że chyba sama w końcu będę musiała ją poznać, by móc włączyć się do dyskusji :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam i nie mogę się doczekać, kiedy książka do mnie dotrze, ale Szekspir... no lufu Szekspir to był mistrz nad mistrzami. I tego się trzymamy. :)
OdpowiedzUsuńA książki nadal jestem bardzo ciekawa.:)
Mnie nie urzekła mimo tego, że autorka uparcie chciała walczyć ze stereotypami. Liczyłam na coś więcej...
OdpowiedzUsuńTyle widzę recenzji, że muszę ją mieć, chociaż szkoda tych niedokończonych wątków. Nie lubię tego w ksiązkach
OdpowiedzUsuńNie miałam pojęcia, że ta książka porusza tak ciężkie tematy. Sądziłam, że to kolejny "nietypowy" romans, a tu wielkie zaskoczenie. Po Twojej recenzji z wielką chęcią sięgnę po ten tytuł :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym z czystej ciekawości i chęci wyrobienia sobie własnego zdania. :)
OdpowiedzUsuń