niedziela, 8 marca 2015

"Kocham cię nad życie" Jill Mansell

Dziękuję!

Nie pamiętam kiedy ostatnio pierwsze pięć stron książki mnie wzruszyło, tak jak było w przypadku "Kocham cię nad życie". Po przeczytaniu pierwszego rozdziału, byłam przekonana, że książka bardzo mi się spodoba. Mam za sobą już kilka książek Jill i każda trafiła w moje gusta, więc kiedy zobaczyłam w nowościach jej dwie kolejne powieści, musiałam się z nimi zapoznać. Autorka ponownie mnie nie zawiodła. Spodziewałam się przyjemnej treści, która pozwoli mi się odprężyć i właśnie to otrzymałam.

Wyobraź sobie, że kochasz kogoś nad życie, planujecie wspólną przyszłość i, ten ktoś nagle ginie w wypadku. Jak sobie poradzisz z taką tragedią? Z tym wszechogarniającym cierpieniem? Ja sobie nawet nie wyobrażam czegoś podobnego. Ciężko nawet pomyśleć o czymś takim, a co dopiero coś takiego przeżyć, przetrwać... Przeboleć. Czas nie leczy ran, on je tylko w małym stopniu pomaga zagoić. Zaś wspomnienia potrafią je na nowo otworzyć. Taką tragedię przeżyła Ellie, główna bohaterka "Kocham cię nad życie". Ellie jest młoda, atrakcyjna i może ułożyć sobie na nowo życie, jednak ciężko jej pomyśleć, że mogłaby to zrobić. To tak jakby zdradzała swojego nieżyjącego męża. Wszystko się jednak zmienia, kiedy Ellie dostaje nową pracę.

Postać Ellie jest postacią wiodącą w niniejszej pozycji, jednak nie tylko jej perypetie śledzimy. Poznajemy lepiej wątki pobocznych bohaterów. Często jest tak, że drugoplanowe postaci są po prostu tłem tej głównej. W tym przypadku jest inaczej. Autorka pozwala nam wczuć się w sytuację nie tylko Ellie, ale również jej przyjaciół, teścia i pracodawcy, co uważam za duży plus.

Lekki styl autorki przypadł mi do gustu już dawno i na szczęście Mansell nadal nie pisze niczego na siłę. Mam tutaj na myśli to, z jaką lekkością prowadzi dialogi, życie bohaterów, wątki... W ogóle całość. Czytając romanse obyczajowe, nie lubię wczytywać się w tekst i doszukiwać jakichś głębszych znaczeń. Lubię płynąć przez treść i nie skupiać się na siłę na opisach. Na szczęście czytając niniejszą pozycję mogłam jedynie się relaksować i przyjemnie zaczytywać wieczorami. Może to też ze względu na to, że powieść nie należy do wymagających, ale w końcu taka właśnie ma być.

Powieść jest kierowana głównie w stronę płci pięknej, więc moje drogie Panie jeśli szukacie odprężającej, wzruszającej a zarazem zabawnej historii, to gorąco Wam polecam „Kocham cię ponad życie”. Nie zawiedziecie się.

Poprzednie książki Mansell, które zrecenzowałam:

6 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze nic tej autorki. Zapowiada się obiecująco. Czuję się skuszona i pewnie zaraz wpiszę książę na listę do przeczytania.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na książkę, oby mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam jeszcze okazji czytać czegoś, co by wyszło spod pióra autorki, ale strasznie mnie zachęciłaś. Lubię, gdy powieść wzrusza, dlatego tytuł sobie zapiszę.

    OdpowiedzUsuń
  4. O tak, przydałaby mi się teraz jakaś odprężająca książka :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam styczności z ta autorką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam innych książek tej autorki, ale ta książka jest z pokroju słabego rodzaju romansów. Próbuje udawać "P.S. Kocham Cię", jednak jest to bardzo nieudolne. Dziwne relacje międzyludzkie, nieznajomi ludzie traktują się tak jakby się znali od lat....

    OdpowiedzUsuń