wtorek, 10 maja 2016

"Dwór cierni i róż" Sarah J. Maas


Dziękuję!

Autorka bestsellerowej serii Szklany Tron powraca z porywającą opowieścią o miłości, która jest w stanie pokonać nienawiść i uprzedzenia!
Idealna lektura dla fanów George. R.R. Martina! Co może powstać z połączenia baśni o Pięknej i Bestii oraz legend o czarodziejskich istotach?
Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?
Pełna namiętności i pasji, romantyczna, brutalna i okrutna. Jedno jest pewne: Dwór cierni i róż to z pewnością nie cukierkowa baśń w stylu Disneya…

Chyba nie ma książkoholika, który nie znałby tej książki. Na zagranicznym booktube aż huczy od niej i od kontynuacji, ale nie ma się czemu dziwić... W końcu to Maas! Uwielbiam autorkę za jej poprzednią serię "Szklany tron" i kiedy tylko dowiedziałam się, że i ta książka zostanie u nas wydana, byłam wniebowzięta. W dodatku tak pięknie wydana. Cieszę się, że wydawnictwo pozostało przy oryginalnej okładce i nie zmieniało jej na siłę. Jest to jeden z wielu plusów (i ani jednego minusa) tej książki. Przechodząc do mojej relacji z przeczytania "Dworu cierni i róż"...

Wiedziałam, że ta książka będzie dobra, w końcu to Sarah J. Maas... Nie sądziłam jednak, że będzie aż TAK dobra! Jestem pod ogromnym jej wrażeniem. Pod urokiem świata przedstawionego, postaci, wydarzeń, emocji, języka, jakim posłużyła się autorka... Pod urokiem wszystkiego. Nie mogłam znaleźć ani jednego minusa, może też dlatego, że specjalnie nie szukałam? Sądzę, jednak, że Wam również będzie ciężko coś znaleźć, ażeby "czepnąć" się niniejszej pozycji. Właściwie do napisania tej opinii miałam zabrać się trochę później, ale obawiam się,  że emocje nie zdążą opaść i, i tak będę się motać w zeznaniach. Zawsze tak mam, kiedy dana lektura mnie zachwyci. Emocje po przeczytaniu "Dworu cierni i róż" jeszcze we mnie szaleją, więc wykorzystam je tak bardzo, jak się tylko da. 

 Książek, bajek i filmów o "Pięknej i Bestii" czytałam i oglądałam już kilka w swoim życiu. Jak bajka jest przepiękna, a książki nieco słabsze, tak "Dwór cierni i róż" przebija wszystko! Nie wierzę, że to napiszę, ale pomimo, że bardzo lubię "Szklany tron", to uważam, że "Dwór cierni i róż" jest jeszcze lepszy. Pewnie miłośnicy pierwszej serii Maas się zdziwią, ale sądzę, że jak przeczytają omawianą powieść, to sami będą mieli dylemat, który cykl powieści skradł im serce.


Autorka już na samym początku swojej książki uświadamia czytelnika, że nie będzie to lekka, słodka i bajkowa historia. Wiecie, zabijanie, krew, obdzieranie ze skóry... Takie tam. Może stąd wzmianka o R. R. Martinie? Niemniej, jeśli nastawiacie się na coś niewinnego, to... Zmieńcie swoje nastawienie. "Dwór cierni i róż" na pewno nie jest książką sztampową, na pewno nie jest czymś, co już czytaliście. Jest to książka przepełniona pasją, pięknymi opisami, które fenomenalnie działają na wyobraźnię. Powiedziałabym nawet, że czasami ta powieść Maas bywa surowa, zimna (i jak w opisie) brutalna. Ale bywa również ciepła, czarująca, wciągająca, magiczna... Nie sposób mi wszystkiego wymienić. Jednym słowem jest to książka wspaniała i jedna z garstki najlepszych książek tego roku.

Teraz kilka słów o emocjach, jakie wzbudziła we mnie niniejsza pozycja. Od czego by tu zacząć... Sam początek zwiastował ogrom emocji, jakie będę odczuwała czytając "Dwór cierni i róż", od początku była fascynacja światem przedstawionym i postaciami. Często autorce udawało się mnie rozbawić sytuacją, czy też dialogami. Smutkowi też nie było końca, bo zwroty akcji były czasami nie do zniesienia. Zwłaszcza, że tak bardzo zżyłam się z postaciami i każde ich niepowodzenie, czy cierpienie odbierałam bardzo wyraźnie. Oczywiście plus dla autorki! Była również złość, czasami i na samą Maas, bo jak można coś takiego zrobić mojej bestyjce! No jak. Foch. 


Pod koniec była wręcz nawałnica wszelakich emocji, jakie tylko mogą być. Był gniew nie do zniesienia, bezsilność, która aż wyciskała łzy (tak zdarzyło mi się, jestem tylko człowiekiem... tylko czytelnikiem...).
Była nadzieja, która zaraz szybciutko gasła, bo przecież nie może być aż tak pięknie, prawda?!


Tak więc, jeśli liczycie na rollercoaster emocjonalny, to z pewnością się nie zawiedziecie! Ja jestem zachwycona tym, jak Sarah J. Maas poradziła sobie z przelaniem tego wszystkiego na papier. W dodatku tak, że mnie jako czytelnika aż nosiło. Mam nadzieję, że i Wy będziecie zadowoleni z lektury, tak samo jak i ja.

Może jeszcze coś o postaciach. Są fenomenalne. Co do jednej. Ciężko mi się nawet zabrać za ich opisywanie, bo po prostu wystarczyłoby powiedzieć, że są genialnie wykreowane i tyle. Ale nie mogę zrobić tego sobie, Wam i samym postaciom, które wryły się w moją pamięć i serducho. Zacznę od tego, że nie ma tutaj wyidealizowania. Owszem, są książęta Fae, którzy powinni być zniewalający (nawet jeden się znalazł, ale cii). Niemniej obawiałam się, że autorka przedstawi nam Tamlina czy samego Luciena jako bożyszcza, greckiego boga, zniewalającego urodą, napuszonego mężczyznę... - jak w większości książek, to się robi aż nudne. Ale nie! U Maas tego nie znajdziecie. Są przystojniacy, ale przynajmniej autorka nie rozwodzi się o ich urodzie przez połowę książki. Natomiast Feyra, jest dokładnie taką bohaterką, jakie lubię i jakiej spodziewałam się po tej autorce. Twardzielka, ale bez przesady. Dąży do celu po trupach - wszystko się zgadza, ale te trupy to ci źli. Wyszczekana - nie daje sobie w kaszę dmuchać i ma własne zdanie. Każdy z bohaterów został obdarzony silnym charakterem i za to również ukłon w stronę autorki.

"Dwór cierni i róż" opowiada nam o tym, że każda decyzja przez nas podjęta, niesie ze sobą konsekwencje. Opowiada o sile miłości, przezwyciężaniu własnych słabości, poświęceniu i zmianach w myśleniu, w podejściu do wielu spraw. Książka ta nie jest tylko do przeczytania, jest to książka do zrozumienia, ponieważ można z niej wiele wyciągnąć, a sama treść może nam wiele dać, jeśli tylko zechcemy i otworzymy się na nią. 

Czy polecam? Ha! Z ogromną przyjemnością polecam Wam tę książkę. Jest niesamowita, chociaż to i tak jest niedopowiedzenie. Rewelacyjna, cudowna... Chciałabym już przeczytać tom drugi... W oczekiwaniu na niego zapewne przeczytam jeszcze raz "Dwór cierni i róż". A może dwa razy. Kto by liczył. Jeśli Wy nie znacie książek tej autorki to najwyższy czas to zmienić. Możecie zacząć od tej pozycji. Jeśli nie macie zamiaru to Dean ma do Was pytanie:



Recenzje książek z cyklu "Szklany tron":

10 komentarzy:

  1. Hahahha... Świetna recenzja :D Dla mnie ta książka nie podlega ocenie. Skala jest po prostu za mała, a do napisania recenzji zbieram się już jakiś czas. Najpierw muszę poskładać siebie. Pierwsze, co mnie do niej przyciągnęło, to historia "Pięknej i Bestii", którą uwielbiam w każdej postaci. Książka jest wspaniała i powalająca. Już nie mogę się doczekać kolejnej części, a tymczasem muszę nadrobić inne powieści tej autorki, bo ta była moją pierwszą :D Wpadnij do mnie w wolnej chwili. Może znajdziesz coś ciekawego ;)
    Pozdrawiam serdecznie
    nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż tak dobra? W takim razie muszę czym prędzej do niej zajrzeć. Mam już książkę na biurku, czeka na swoją kolej a Panią Maas ubóstwiam, więc mam nadzieję, że i tym razem mnie nie zawiedzie! :)

    Cieszę się, że książka Ci się spodobała, bo dałaś mi ogromne nadzieje na to, że będę nią zachwycona! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę ją koniecznie poznać :D Zachęcająco ją opisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała, cudowna, genialna! Porwała mnie całkowicie... jednocześnie kocham i nienawidzę Maas, za to co mi robi swoimi powieściami ;p


    Bookeaterreality

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam na nią apetyt, a TY skutecznie go podsyciłaś

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow, ciągle słyszę o tej książce - to bardzo wyraźny znak, że powinnam po nią sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń
  7. No cóż, podziwiam cię za to, że potrafisz napisac recenzję książek Sary zaraz po przeczytaniu... Kiedy ja próbowałam zawsze wychodziły mji nieskładne i niepoprawnie dramatyczne zdania (JAK ONA TO ROBI? Ja się pytam. Genialna autorka). Po prostu... Kurczę już teraz wiem, że jeśli zabiorę się za ACOTAR to nie będę mogła się oderwać - no bo to w końcu Maas...
    Chcę ją mieć, muszę! Chyba nawet sprawię sobie amerykańskie wydanie w twardej oprawie - choćby po to aby ładnie się prezentowało na półce...

    Pozdrawiam cieplutko ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. kolejna pełna zachwytów recenzja, muszę przeczytać tę książkę, szczególnie, że już bardzo lubię Maas za Szklany Tron. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przyznam szczerze, że nie intryguje mnie ta powieść, więc odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Aaaaa, same zachwyty nad tą powieścią spotykam! :D Zamówiona, już czekam na przesyłkę i biorę się za czytanie <3

    OdpowiedzUsuń