piątek, 17 lutego 2017

"Prawo Mojżesza" Amy Harmon



 Dziękuję!

Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył — dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny, niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.

Ta historia nie kończy się happy endem. Jest pełna bólu, niespełnionych obietnic, smutku i zawodu. To opowieść o złamanym sercu, o życiu i śmierci, o zaczynaniu od nowa, a także o wieczności. A przede wszystkim o miłości. Poczujesz ją głęboko w sercu. Przeżyjesz niezwykłe emocje, strach, niepokój i słodycz młodzieńczych uczuć. Zatracisz się bez reszty, czytając o trudnej miłości, pozbawionej spełnienia.

Przyszła pora na, w większości, wychwalanego "Prawa Mojżesza". Tyle dobrego o niej słyszałam, że w końcu sama chciałam się przekonać, co też jest w niej takiego... Niesamowitego. I się przekonałam. Niemniej czy rzeczywiście jest w niej coś niesamowitego? Na pewno dar tytułowego Mojżesza, który mocno mnie zaintrygował i, który chyba najbardziej w całej książce mi się podobał. Co poza tym? Zapraszam do dalszej lektury.

Pierwsza część "Przed" była dla mnie strasznie męcząca. Czytałam ją i dosłownie się męczyłam tą treścią. Sądzę, że autorka niepotrzebnie tak rozwlekła tę część. Wystarczyłoby, bo ja wiem, siedemdziesiąt stron żeby przedstawić bohaterów, pokazać ich historię i relację. Nie widzę potrzeby, aby to wszystko przeciągać na połowę objętości książki. Jeśli więc chodzi o pierwszą połowę, to totalnie mi się ona nie podobała. Niestety. Miałam jedynie nadzieję, że te nastoletnie podchody szybko się skończą i autorka przedstawi nam bohaterów jako dojrzałych. Na szczęście się doczekałam!

Jeśli chodzi o bohaterów w odsłonie nastoletniej... Georgia od samego początku mi się nie spodobała. Ta postać wydawała mi się jakaś taka, niespójna. Tutaj delikatna, zaraz taka irytująco pewna siebie i opryskliwa, a za chwilę ponownie naiwna. Nie wiem, nie podoba mi się takie coś i dlatego nie polubiłam nastoletniej Georgii. Do Mojżesza w zasadzie nic nie mam. Chociaż trochę to jego podejście do innych, słabo wypada.

Druga część "Po" okazała się lepsza od pierwszej Dorosła Georgia i Mojżesz bardziej do mnie dotarli i nawet dało się ich lubić. Było mi żal głównej bohaterki, bo to przez co przeszła jest straszną tragedią. Niemniej uważam, że autorka stłumiła te emocje towarzyszące tej tragedii, a to ogromy błąd, ponieważ gdyby nimi bazowała, książkę odebrałabym o wiele lepiej. Aczkolwiek zdolności Mojżesza wynagradzają te minusy.

Trochę czuję się oszukana, bo na okładce wyraźnie jest napisane, że książka ta nie kończy się happy endem. A tutaj się okazało, że guzik prawda, bo moim - jak i zapewne wielu innych - zdaniem, kończy się dobrze. Oczekiwałam wielkich emocji, łez i niepokoju, a ogarnęło mnie rozczarowanie. I takie trochę: meh.

Koniec końców... Pierwsza połowa była jałowa, a w drugiej zabrakło mi tego czegoś. Tych emocji i, przede wszystkim, smutnego zakończenia.  Co ja sądzę o tej książce? Cóż, muszę niestety przyznać, że jest ona przeciętna.Oczekiwałam czegoś dużo lepszego.

11 komentarzy:

  1. Ja mam znowu na odwrót. W pierwszej połowie mi czegoś brakowało, a drugą czytało mi się znacznie lepiej.
    I też się czuję oszukana! Miało być smutne zakończenie a w sumie to autorka z niego mniej lub bardziej zgrabnie zrezygnowała ;/

    Zostaję na dłużej i obserwuję!!

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że opinie są mieszane. Przeczekam, odczekam, a potem się zobaczy. Szkoda tylko, że nie otrzymałaś, aż takiej dawki emocji, na jaką liczyłaś.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mimo wszystko i tak chciałabym przeczytać i przekonać się czy mnie oczaruje czy nie :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie z kolei ta powieść skradła serce, ale co do tekstu jakoby książka nie kończyła się happy endem, to faktycznie też wspomniałam o tym u siebie - moim skromnym zdaniem historia kończy się bardzo dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nadal stoje murem i sercem przy Mojżeszu. Ta książka tak mnie po prosu zaskoczyła, że nie ważne jak się skończyła - czy tak jak obiecywała autorka czy nie, to i tak skradła moją duszę i jest jedną z ulubionych pozycji z zeszłego roku. Czytałam w oryginale, może ma to jakieś znaczenie?

    Pozdrawiam!

    www.ebookoholic.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
  6. No i mam teraz dylemat, bo opinie są tak skrajnie różne, że już sama nie wiem, czy sięgnąć po ten tytuł czy nie. Może jednak dam mu szansę - nic nie tracę, prawda? Chociaż jestem ciut zaniepokojona tą niespójnością w kreacji bohaterów. I tym dziwnym, nie do końca pasującym do opisu zakończeniem.

    OdpowiedzUsuń
  7. O książce czytałam wiele sprzecznych opinii, jednak książkę już sobie zakupiłam. Niedługo sama przekonam się na własnej skórze :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeszcze nie czytałam, ale grzecznie czeka na półce na swój czas. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Teraz bierz się za drugą część :D Moim zdaniem o wiele lepszą! (Wiem, powtarzałam to już milion razy :D)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja ciągle widziałam pozytywne, wychwalające opinie, a tu jednak są mieszane uczucia. Mnie na razie nie kusi ta ksiązka, więc raczej nie sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama nie wiem. Zbiera skrajnie różne opinie. Trzeba się przekonać samemu :)

    OdpowiedzUsuń