Dziękuję!
Drugi tom trylogii Sally Green, okrzykniętej przez „Daily Telegraph” nową J.K. Rowling.
We współczesnej Anglii, gdzie żyją dwie zwalczające się grupy czarodziejów, siedemnastoletni Natan, w którego żyłach płynie krew obu stron, jest anomalią. Nieślubny syn jednego z najpotężniejszych i najokrutniejszych czarowników znajduje się na celowniku wszystkich. Nigdzie nie jest bezpieczny i nikomu nie może ufać. Teraz, gdy posiadł magiczną moc, musi uciekać. Prześladowcy Natana są już blisko i nie spoczną, nim nie złapią chłopaka i nie zniszczą jego ojca.
Tom pierwszy tejże trylogii czytałam już dawno temu i pamiętam, że bardzo mi się podobał. W ciągu tych (tak, sprawdziłam), dwóch lat nie sięgnęłam po kolejne tomy... Dlaczego? W tym czasie wyszła cała masa innych nowości, które przyćmiły mi Złą krew. Niemniej naprawiłam swój błąd i oto dzisiaj omawiam przeczytany przeze mnie tom II - Dziką krew. Czy mi się spodobała? A może okazała się nawet lepsza od części pierwszej? Zobaczcie sami.
Pamiętam jak na zagranicznym booktube było głośno o tej trylogii. Wszyscy się nią zachwycali i wychwalali jak tylko można. Już wtedy wiedziałam, że jest to coś, co bardzo chcę przeczytać. I przy okazji sprawdzić o co ten cały szum. I wiecie co? Pierwszy tom był spoko, a drugi? Jest moim zdaniem lepszy. Co prawda nadal mało mi nieco bardziej rozbudowanych opisów, ale co zrobić. Taki mamy klimat. Podoba mi się natomiast to, że drugi tom jest wciągający i zabawny, to są jego plusy. Chociaż w zasadzie, minusów się nie doszukałam. Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak przeczytać finał tej historii i przygód Natana, i jego ferajny. Trochę szkoda, no ale co zrobić!
Co tutaj się dzieje! Wiele wydarzeń w tym tomie przyprawiło mnie o żywsze bicie serca. Autorka postawiła na element zaskoczenia i to jej wyszło. Co prawda, niektóre wydarzenia z poprzedniego tomu mi się pozacierały, to jednak chwila skupienia i przypomniałam sobie o co chodziło. Nie ma więc problemu z odnalezieniem się w fabule, po dłuższej przerwie od przeczytania Złej krwi, a to mnie cieszy.
Dużo zabawnych tekstów, całkiem sporo emocji, wir wydarzeń i wciągająca akcja, a do tego bardzo fajni bohaterowie - czy trzeba chcieć czegoś więcej? Zobaczymy, co autorka zaserwuje nam w trzecim i ostatnim już (niestety) tomie. Coś czuję, że się nie zawiodę!
Jeśli lubicie młodzieżowe fantasy, to sądzę, że trylogia Sally Green może przypaść Wam do gustu. Uważam, że warto się z nią zapoznać i dać jej szansę. Ja pomimo, że w pierwszym tomie znalazłam małe "ale", to uważam, że historia o czarodziejach jest bardzo fajna.
Z jednej strony chcę odchodzić od młodzieżowego fantasy na rzecz tego bardziej dorosłego, z drugiej strony... No cóż, po tylu pozytywnych recenzjach tej trylogii nie sposób przejść obok niej obojętnie. :)
OdpowiedzUsuń