Premiera 10 maja 2017
Dziękuję!
Znajdź w sobie odwagę, by wyznać… SEKRET
PRAWDĘ
MIŁOŚĆ
Niewypowiedziane pragnienia, bolesna przeszłość i głęboko skrywane grzechy są dla Owena największą inspiracją. Utalentowany malarz kolekcjonuje anonimowe wyznania i przenosi je na płótno. Auburn od kilku lat walczy o odzyskanie normalnego życia i desperacko potrzebuje pieniędzy. Zakochanie się w przystojnym malarzu nie jest częścią jej planu, ale przekorne przeznaczenie stawia na swoim. Dziewczyna odkrywa jednak, że przeszłość ukochanego może odebrać jej to, co dla niej najważniejsze...
Wszystkie wyznania, które przeczytacie w tej powieści, są prawdziwe.
Z najnowszą książką Hoover mam pewien problem... Owszem jest fajna, ale nie wszystko mi się w niej podobało. A chyba najmniej zachowanie głównych bohaterów. Wydają mi się tacy niemrawi. Sprawiają wrażenie oferm życiowych, którym ciężko jest się pozbierać, a wcale nie przeszli tak wiele, żeby było to czymś trudnym, nie do przeżycia, a przynajmniej nie, jeśli chodzi o główną bohaterkę. Zachowanie Auburn przyprawiało mnie o przewracanie oczami prawie za każdym razem, kiedy dziewczyna próbowała robić coś ze swoim życiem. Cóż, słabo jej to wychodziło. Rozczarowujące. Jak Owena polubiłam, tak Auburn działała mi strasznie na nerwy. Po prostu nie potrafiłam zdzierżyć tej postaci przez co Confess podobało mi się tak, a nie inaczej... Szkoda! Gdyby postać kobieca chociaż odrobinę była rozgarnięta, byłoby dużo lepiej.
Dlatego wybaczcie, ale pieśni pochwalnych na temat Confess tutaj nie przeczytacie, bo chociaż bardzo lubię książki Hoover i w sumie Confess mi się podobało, to nie wywołało efektu WOW, a i jakoś wzruszeń było mało. Sądziłam, że będzie bardziej emocjonująco, druzgocąco, jak to bywa w książkach Hoover, ale tym razem tak nie było. Poza tym, nie zgadzam się z tym, iż ten tytuł jest najlepszą książką autorki. Czytałam jej poprzednie książki i w moim mniemaniu są lepsze od Confess.
Pomysł na książkę, naprawdę świetny. Nie do końca wykorzystany, ale doceniam sam pomysł. Wykorzystanie tytułowego wyznania, jako ciekawego wątku zadziałało na plus. Konkret. Podobał mi się pomysł z wykorzystaniem wyznań ludzi, jako tytułów obrazów (swoją drogą rysunki w tej książce są mega). Szkoda, że autorka niemalże całkowicie skupiła się na wątku miłosnym, bo mogła bardziej rozbudować poboczne, ale co tam. Wątek miłosny w sumie na plus, konkretny i łapiący za serce. Brakowało mi jednak tej całej gamy emocji, jakie zazwyczaj towarzyszą mi podczas czytania książek Hoover.
Dla fanek Colleen Hoover Confess, będzie pewnym urozmaiceniem i pewnie książką typu must have! Myślę, że wrócę do niej jeszcze kiedyś i może inaczej ją odbiorę. Chociaż absolutnie nie twierdzę, że jest zła, po prostu nie wszystko było tak, jakbym sobie tego życzyła, czy tego się spodziewała. Wiem, że autorkę stać na więcej i dlatego tak surowo opiniuję Confess. Jednocześnie nie mogę się doczekać kolejnej książki autorki, bo wiem, że na pewno po nią sięgnę!
Pomysł na książkę, naprawdę świetny. Nie do końca wykorzystany, ale doceniam sam pomysł. Wykorzystanie tytułowego wyznania, jako ciekawego wątku zadziałało na plus. Konkret. Podobał mi się pomysł z wykorzystaniem wyznań ludzi, jako tytułów obrazów (swoją drogą rysunki w tej książce są mega). Szkoda, że autorka niemalże całkowicie skupiła się na wątku miłosnym, bo mogła bardziej rozbudować poboczne, ale co tam. Wątek miłosny w sumie na plus, konkretny i łapiący za serce. Brakowało mi jednak tej całej gamy emocji, jakie zazwyczaj towarzyszą mi podczas czytania książek Hoover.
Dla fanek Colleen Hoover Confess, będzie pewnym urozmaiceniem i pewnie książką typu must have! Myślę, że wrócę do niej jeszcze kiedyś i może inaczej ją odbiorę. Chociaż absolutnie nie twierdzę, że jest zła, po prostu nie wszystko było tak, jakbym sobie tego życzyła, czy tego się spodziewała. Wiem, że autorkę stać na więcej i dlatego tak surowo opiniuję Confess. Jednocześnie nie mogę się doczekać kolejnej książki autorki, bo wiem, że na pewno po nią sięgnę!
Mam nadzieję, że mi się spodoba, dotąd żadna z książek Colleen Hoover mnie nie zawiodła (no może z wyjątkiem "Never Never" choć tutaj po prostu oczekiwałam czego innego, i nieco irytowało mnie to, że była taka hm... nierzeczywista). No, ale zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńBardzo chcę przeczytać. Do tej pory przeczytałam tylko kilka jej pozycji, nie wszystkich bo nie lubię sięgać po coś co jest akurat na topie, takie moje zboczenie zawodowe.
OdpowiedzUsuńMyślę, ze problem Hoover polega na tym, że każdemu spodobała się inna jej książka, zakochali się w niej i nie mogli się doczekać kolejnych tomów, niestety te kolejne powieści nie były tak ciekawe jak ta jedna, która nas wzruszyła i poruszyła, i dlatego opinie na ich temat sa tak podzielone. Niektórym się podobają, niektórym nie.
Pozdrawiam cieplutko.
Uwielbiam książki pisarki - przeczytam na-pewno :)
OdpowiedzUsuńBiorąc pod uwagę Twoją recenzję, nie będę się spodziewała wielkiego wow po tej książce. Głównie dlatego, żeby nie stawiać jej wysoko poprzeczki, której może nie podołać. Obawiam się, że główna bohaterka i mi może nie podpaść, ale że jestem bardzo ciekawska to prędzej czy później będę musiała ją przeczytać. :D
OdpowiedzUsuńDla mnie ta książka jest... słaba? Nie wiem jak ją inaczej określić. Naprawdę lubię twórczość Colleen, tym bardziej bohaterów, których tworzy. Jednak w tej książce miałam ochotę zabić Auburn i najlepiej zmienić tę książkę na tylko jedną perspektywę. Dawno nie spotkałam tak głupiej i naiwnej bohaterki literackiej. ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Magda z Dwie strony książek
Mimo wszystko czekam na nią! Colleen czasami ma upadki, zwłaszcza z wykreowaniem bohaterów to prawda ale i tak ja uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nią niecierpliwie, ale z rezerwą :) przeczytam - zobaczę :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj do mnie dotarła, niedługo planuję się za nią zabrać i zobaczymy :)
OdpowiedzUsuńksiazkowapasja.blogspot.com