Dziękuję!
Kaz Brekker i jego ekipa dopiero co przeprowadzili skok przekraczający najśmielsze wyobrażenia. Zamiast jednak dzielić sowite zyski, muszą walczyć o życie. Zostali wystawieni do wiatru i poważnie osłabieni; dokucza im brak funduszy, sprzymierzeńców i nadziei.
Na ulicach miasta trwa wojna. Wzajemna lojalność w obrębie ekipy – i tak już krucha i wątpliwa – zostaje wystawiona na ciężką próbę. Kaz i jego ludzie muszą się postarać, żeby znaleźć się po stronie zwycięzców. Bez względu na koszty.
"Szóstka wron" - cudo. "Królestwo kanciarzy" - cudo 2. Ja wiem, że wielu osobom ta książka nie przypadła do gustu, niektóre tłumaczenia są dla mnie niezrozumiałe, ale co ja się będę wdawała w dyskusję. Nie będę się siliła na to, by kogoś przekonywać do niej, bo nie o to chodzi. Ja ją uwielbiam i sądzę nawet, że tom drugi był lepszy od pierwszego. Co tutaj się działo! Bardugo złamała mi serce... Ponownie. A jeszcze wracając do samego wydania... Czyż nie jest ono piękne? Jak ja się cieszę, że MAG nie zmieniał szaty graficznej. Cudo! Oba tomy tej wspaniałej duologii są cudownie wydane i nie mogę się na nie napatrzeć. Jednak teraz coś o samej treści, oczywiście bez streszczeń i spoilerów...
Akcja Królestwa kanciarzy dzieje się zaraz po zakończeniu poprzedniego tomu. Jest zachowana tak jakby ciągłość. Nie chcę zdradzać, co działo się na końcu jedynki, bo to będzie swoisty spoiler, ale jedna z Wron zostaje capnięta przez przeciwnika... W kontynuacji Kaz z resztą wronich przyjaciół snuje plan odbicia capniętej Wrony. Jednak Kaz, to Kaz, nie jest to jeden i prosty plan. Nie. Zawiłość myślenia tego bohatera jest nieprzeciętna. Kaz(iu) lubi kombinować, motać, kłamać i lawirować, bo taki już jest, i za to fani Szóstki wron go kochają. Spodziewajcie się jednego - interesującego przebiegu fabuły!
O bohaterach należałoby również wspomnieć. Jest ich całkiem sporo i każda z nich jest rewelacyjnie nakreślona, chociaż tutaj muszę się zgodzić z tym, że wiek nie pasuje do postaci. Mam wrażenie, że autorka mogła ten wiek postaci nieco podnieść, bo jak w pierwszej części pasował mi ich nastoletni wiek... Tak w kontynuacji nieco mi przeszkadzał. Bardziej by pasowało, gdyby cała ferajna miała ponad dwadzieścia lat - było by to bardziej realne. Niemniej, pomimo tego, cała reszta jeśli chodzi o bohaterów - jest na plus. Każdy z nich jest inny, każdy wiele przeszedł i ma za sobą swoją historię, którą niekoniecznie chce się dzielić z innymi. Wszyscy razem tworzą wybuchową, ale idealnie do siebie pasującą mieszankę. Kaz, Inej, Nina, Jesper, Matthias, Wylan - kocham ich wszystkich i trochę szkoda, że to już koniec tej przygody, jaką mogłam z nimi (biernie, bo biernie) przeżyć.
Ta duologia, to nie lada gratka dla każdego, kto lubi zagadki, tajemnice i różnego rodzaju wydarzenia ze znakiem zapytania. Kto lubi się pośmiać, znajdzie tutaj całkiem wyszukany i inteligenty humor. Całkiem sporą ilość sarkazmu i ciekawe dialogi. Do tego oczywiście świetny pomysł na książkę i, równie świetnie wykorzystany. O bohaterach wspomniałam wyżej, więc nie muszę chyba nic dodawać... Ale nie! Dodam - nietuzinkowe i fenomenalne. Szóstkę wron oraz Królestwo kanciarzy polecam każdemu. Sami przekonajcie się czy pokochacie te książki tak jak ja, czy może nie przypadną wam one do gustu. Uważam, że jak najbardziej należy im dać szansę.
OMG, no i jak ja mam się nie skusić? Na szczęście obie części już są na moim czytniku i kiedy dokończę Bez serca Meyer, od razu zabieram się za Wrony! :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu tę Szóstkę wron przeczytać...
OdpowiedzUsuńTa książka nie mogła mieć lepszego tytułu i podpisujemy się pod tym, że to Cudo nr 2! :) Świetna recenzja!
OdpowiedzUsuń