Dziękuję! |
Anita Blake egzekutorka, animatorka zbierająca pluszowe pingwinki. Dziewczyna, która nie daje sobie w kaszę dmuchać, a jej cięty język, którego nie potrafi trzymać za zębami - ładuje ją non stop ją w kłopoty. Tym razem nasza nieustraszona animatorka musi zmierzyć się z potężną kapłanką voodoo i jej okropnymi potworami, które panoszą się po St. Louis i sieją spustoszenie, poprzez mordowanie niewinnych rodzin. Czy Anita poradzi sobie z przeciwnikiem?
Tom drugi bogatszy jest w emocje, akcję i krew, za to mało mi Jean-Claude'a,- nad czym ubolewam. Niemniej jednak książkę czyta się wyśmienicie. Niby tych stron jest ponad 450, a przez treść się wprost płynie. Bardzo podoba mi się styl autorki, jest taki swojski - łatwo przyswajalny. Pani Hamilton nie używa niezrozumiałych zwrotów, treść jest spójna i nie ma w niej żadnych niedomówień - chyba, że celowe urwanie wątków, które jest skrupulatnie wyjaśniane w kolejnym tomie. Takie działanie ze strony autorki można łatwo zrozumieć - pragnie ona tym samym zasiać w czytelniku dozę niewiedzy i chęć sięgnięcia po tom kolejny, aby dowiedzieć się - co dalej. Ja to rozumiem i mnie się to osobiście podoba.
Postaci... Ah, postaci, jakie zostały stworzone na potrzeby tej serii są fenomenalne. Wszystkie, zarówno pierwszoplanowe, jak i te drugoplanowe. Nie mogę się do niczego doczepić. Anita jest typem bohaterki, który bardzo sobie cenię i cieszę się, że jej osobowość jest taka, a nie inna. Twarda, odważna i naprawdę barwna postać, która wie czego chce i to dostaje. Czasami podejmuje pochopne i trochę głupie decyzje, które tylko przysparzają jej jeszcze większych problemów, ale mimo to sprawia, że buzia mi się "do niej" śmieje. Zerbrowski, Irving, Dolph i cała reszta - to równie wyraziste charaktery, które utkwiły mi w pamięci już dawno - podczas czytania pierwszego tomu (jakieś 5 lat temu). A pamiętam je dotąd, więc sami widzicie.
Tom drugi bogatszy jest w emocje, akcję i krew, za to mało mi Jean-Claude'a,- nad czym ubolewam. Niemniej jednak książkę czyta się wyśmienicie. Niby tych stron jest ponad 450, a przez treść się wprost płynie. Bardzo podoba mi się styl autorki, jest taki swojski - łatwo przyswajalny. Pani Hamilton nie używa niezrozumiałych zwrotów, treść jest spójna i nie ma w niej żadnych niedomówień - chyba, że celowe urwanie wątków, które jest skrupulatnie wyjaśniane w kolejnym tomie. Takie działanie ze strony autorki można łatwo zrozumieć - pragnie ona tym samym zasiać w czytelniku dozę niewiedzy i chęć sięgnięcia po tom kolejny, aby dowiedzieć się - co dalej. Ja to rozumiem i mnie się to osobiście podoba.
Postaci... Ah, postaci, jakie zostały stworzone na potrzeby tej serii są fenomenalne. Wszystkie, zarówno pierwszoplanowe, jak i te drugoplanowe. Nie mogę się do niczego doczepić. Anita jest typem bohaterki, który bardzo sobie cenię i cieszę się, że jej osobowość jest taka, a nie inna. Twarda, odważna i naprawdę barwna postać, która wie czego chce i to dostaje. Czasami podejmuje pochopne i trochę głupie decyzje, które tylko przysparzają jej jeszcze większych problemów, ale mimo to sprawia, że buzia mi się "do niej" śmieje. Zerbrowski, Irving, Dolph i cała reszta - to równie wyraziste charaktery, które utkwiły mi w pamięci już dawno - podczas czytania pierwszego tomu (jakieś 5 lat temu). A pamiętam je dotąd, więc sami widzicie.
Wampiry? Już wspomniałam w recenzji pierwszego tomu, jakie są, ale powtórzę to znowu. Właśnie tak je widzę i, właśnie takie powinny być! Brawo, pani Hamilton. Brawo.
Co tutaj dużo mówić, mnie seria wciągnęła niesamowicie. Dlatego też polecać ją będę gorąco każdemu, kto taką tematykę lubi. Ja się nie zawiodłam, a przyznam, że oczekiwałam wiele.
Co tutaj dużo mówić, mnie seria wciągnęła niesamowicie. Dlatego też polecać ją będę gorąco każdemu, kto taką tematykę lubi. Ja się nie zawiodłam, a przyznam, że oczekiwałam wiele.
Mam ochotę na tą serię i to straszliwie :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z każdym słowem. Uwielbiam tę serię, bohaterów, świat jaki przedstawia autorka i nawet pingwinki. Jak dla mnie książka nie ma żadnych minusów. No, oczywiście Jean-Claude'a nigdy za wiele, więc mogłoby być go więcej. Cudowna seria.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej serii i bardzo dziękuję za uświadomienie
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi niebywałej ochoty na tę serię. Mam nadzieję, że w niedługim czasie uda mi się dorwać poszczególne tomy w swoje ręce :D
OdpowiedzUsuńPowiem szczerze, że jest to jedna z moich ulubionych serii :) Mam w domu wszystkie do tej pory wydane w Polsce tomy plus trzy przywiezione z Anglii ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście uwielbiam Jean-Claude'a (no raczej!) i Edwarda :)
W chwili obecnej nie mam ochoty na taką tematykę, ale kto wie, może w przyszłości się skuszę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZ wielką chęcią zapoznam się z tą serią, lecz będzie musiała ona trochę poczekać, gdyż na razie mam co czytać.
OdpowiedzUsuńFakt Jeana jest tutaj mało jednak akcja i tak jest świetna :D
OdpowiedzUsuńOj tak Anita wymiata... :) a im dalej tym bardziej się rozkręca :)
OdpowiedzUsuń