wtorek, 25 lutego 2014

"Krucjata" Philippa Gregory

Dziękuję!

"Z Europy do Ziemi Świętej wyrusza dziecięca krucjata prowadzona przez charyzmatycznego przywódcę. Luca Vero, członek tajnej organizacji o nazwie Zakon Ciemności, której zadaniem jest szukanie znaków zwiastujących nadejście końca świata, musi sprawdzić, czy wyprawa ma szanse powodzenia. W dochodzeniu pomagają mu przyjaciel Freize oraz dwie odważne dziewczyny – Izolda i Iszrak."

"Krucjata" to drugi tom cyklu "Zakon Ciemności". Pamiętam jak bardzo podobał mi się tom poprzedni pt. "Odmieniec", ba! Byłam nim zachwycona. Tak bardzo wciągnęła mnie historia Luki, Frezia (Freize), Izoldy i Iszrak, że ciężko było mi się od niej oderwać. Tajemniczość, rodzące się uczucie, zabawne zwroty akcji... Jednak przyszła pora na "Krucjatę", względem której miałam niemałe oczekiwania. Czy je spełniła? Przekonajcie się sami.

Mam wrażenie, że kontynuacja nie jest taka dobra, jak tom poprzedni. Brak mi tutaj tej wciągającej nuty, tajemniczości i humoru. Powiedziałabym nawet, że wszystko jest dosyć przewidywalne, niestety element zaskoczenia gdzieś przepadł... Wszystko podane było na tacy. Wielka szkoda. Język się nie zmienił, książkę czyta się lekko i przyjemnie, a nawet powiedziałabym, że szybko... Tylko nie wiem czy to - szybko - jest plusem, aczkolwiek śmiem sądzić, że jednak plusem. 

Bohaterowie również gdzieś zatracili swoje osobowości. Najbardziej Izolda i Iszrak. Zmieniłam zdanie na ich temat i jak wcześniej bardzo je lubiłam, tak teraz moje ciepłe uczucia względem nich, po prostu uleciały... Izolda straciła w moich oczach, tak samo, jak jej wierna kompanka - zwłaszcza z akcją zwaną "zazdrość". Natomiast całość ratował pozytywnie nastawiony do życia Freize, którego bardzo, ale to bardzo lubię od samego początku. Jedynie on zachował swoją iskrę życia i nadal jest tym samym bohaterem, który ujął mnie swoją osobowością. Co do Luki? On również jest ciekawym bohaterem, ale stracił swoją charyzmę i nie wyróżnia się tak, jak wcześniej, na tle innych postaci. Mam wrażenie, że słaby z niego główny bohater...

Muszę przyznać, że "Odmieniec" był jednak lepszy, co nie znaczy, że "Krucjata" jest zła. Podobała mi się, jednak między nami, że tak powiem - nie zaiskrzyło... Każdy kto czytał tom pierwszy (powinien, czy nie powinien - nie mnie oceniać, ale) zapewne chciałby zapoznać się z kontynuacją. Zapoznajcie się więc i sami oceńcie, jak Wam się spodobała. Ja czekam na tom III, który (mam nadzieję) będzie zaskakujący :)

6 komentarzy:

  1. Wiesz, że dla mnie już "Odmieniec" był beznadziejny, za "Krucjatę" nawet się nie zabierałam, a jak czytam, że jest słabsza od "Odmieńca" to już tym bardziej nie mam na nią ochoty. W ogóle nie wyobrażam sobie, że dało się napisać coś słabszego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, ależ skrajnie różne opinię :) Ja serii nie znam, choć sporo o niej czytałem. Ciekawe jak to będzie z tym trzecim tomem ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. P. Gregory znam tylko z jednej książki historycznej i jak na razie wolę pozostać przy tej historycznej części. Poza tym, czytałam o Odmieńcu sporo negatywnych recenzji, więc nie mam ochoty na tę trylogię.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ogromną ochotę na książki tej autorki, zacznę chyba od tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Planuję dzisiaj zacząć ją czytać, szkoda, że nie zaiskrzyło między wami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Z panią Gregory dopiero zamierzam zacząć przygodę, jednak do tej serii szczególnie mnie nie ciągnie. Drugie tomy często są słabsze, więc Twoja opinia mnie nie dziwi, może trzeci tom wróci do poziomu pierwszego. Ja natomiast na półce mam Czarownicę i myślę, że zacznę właśnie od tej powieści. :)

    OdpowiedzUsuń