sobota, 26 listopada 2016

"Fransuski piesek" Marta Obuch



Dziękuję!
 Przeprowadzka może zmienić całe życie!
Misia zostaje właścicielką uroczego domku i dużego ogrodu, ale musi zakasać rękawy i sama zająć się remontem. Niestety nie może liczyć na swojego ukochanego, bo ten ma mnóstwo pracy. Za to do pomocy jest chętny nowy sąsiad – Luk, wyśmienity kucharz, z pochodzenia Francuz.

Misia chciałaby mu wynagrodzić starania, dlatego przygotowuje uroczystą kolację. Poda żaby i ślimaki, ale najpierw musi je złapać… Jakby tego było mało, przygarnia pod swój dach byłą kochankę swojego byłego męża i odtąd na Akacjowej zaczynają się dziać dziwne rzeczy…
Tymczasem przyjaciółka Misi, Zuza, usiłuje zdobyć prawo jazdy, nie zamierza jednak zdawać kolejnego egzaminu! Schodzi więc na drogę przestępstwa. Nie ona jedna
w tym towarzystwie…

Coq au vin czy trup podany sauté? Kuchnia francuska i przestępcy, a do tego tajemnica starego domu – mieszanka co najmniej pikantna! Komedia kryminalna Marty Obuch to obowiązkowy punkt każdego dobrego menu.
Mniam!
"Francuski piesek" to książka, która zawojowała światem mojej czytelniczej przygody. Coś pięknego. Nawet jak piszę niniejszą opinię, ciągle się uśmiecham. Rewelacja! Chociaż nie od samego początku mną zawładnęła... Było ciężko z powodu nawału postaci, informacji i zagmatwanych wydarzeń. Wszystko to jednak w końcu nabrało jasnych barw, ja zrozumiałam kto z kim i dlaczego. A potem już była czysta bajka... Tfu! Komedia. Śmiechowo załatwiła czytelnika Marta Obuch. Obezwładniła go humorem swoich bohaterów i biedak, nie miał jak z tym walczyć.

Niewątpliwie "Francuski piesek" trafia wysoko na listę moich ulubionych książek. Dlaczego? Jest to książka, która każdemu poprawi humor. Nie widzę innej opcji. Wydarzenia, dialogi, postaci - rzadko się zdarza taka petarda humorystyczna. Przynajmniej ja takiej jeszcze nie czytałam. Cieszę się, że nasza, rodzima autorka tak świetnie poradziła sobie z tematem - bo, jeśli mnie "czytacie" od dłuższego czasu, to wiecie, że nie przepadam za powieściami rodzimych pisarek. A jeśli już coś chwalę, to znaczy, że bardzo mi się podobało. Marta Obuch niewątpliwie ma talent do pisania zabawnych, ba! Przezabawnych powieści i bardzo jestem ciekawa kolejnych jej kąsków czytelniczych. Mam nadzieję, że będą na takim poziomie jak "Francuski piesek", albo nawet lepsze! W końcu śmiech to zdrowie.

Cała paleta barw, jeśli chodzi o postaci. Niereformowalna i złośliwa Zuza, zakręcona Ryszarda, spokojna i najbardziej opanowana Misia... Zazdrośnik z ciętym językiem Marchewka, Pietruszka czy tam inne warzywo (z przymrużeniem oka), zachowawczy Igła, kaleczący polski język Luk, który jest chyba moją ulubioną postacią oraz kilka pobocznych postaci, które sporo namieszają w ich życiu. Dla każdego coś dobrego!

Humor humorem, ale nieustająca i trzymająca w napięciu akcja jest równie dopracowana, jak w każdej dobrej książce. Nudzić się? Phi! Nie podczas czytania "Francuskiego pieska", to na pewno! Tutaj ciągle coś się dzieje, a to trzeba się pozbyć czegoś człekokształtnego, a to przygarnąć rudego Edka, a to rozwiązać zagadkę czy napaść na pewien urząd. W dodatku śmierdząca sprawa goni śmierdzącą sprawę - czasami dosłownie. Miłosne afery, perypetie i komediowe wydarzenia pomiędzy bohaterami to chleb powszedni. 

Zastanawiam się komu polecić tę książkę. Chociaż okładka wskazuje na typowo babskie czytadło, to sądzę, że każdy Pan, który szuka czegoś zabawnego i pozytywnie zakręconego będzie zadowolony z lektury. Osobiście polecam każdemu! Ja na pewno wrócę do tej powieści! 



6 komentarzy:

  1. Nie jestem pewna, czy spodoba mi się ta pozycja. Mimo pozytywnego wydźwięku i sporej dawki humoru, które bardzo cenię sobie w książkach nadal nie jestem w stanie przekonać się do tej lektury.
    Pozdrawiam,
    Biblioteka książkowych recenzji

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś miałam ją w planach, później o niej zapomniałam... dzięki za przypomnienie ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pani Marta Obuch ma na swoim kącie wiele podobnych książek. Mnie osobiście każdą każda z nich powala i rozwala a co więcej chichoczę przy nich baaardzo. Zachęcam do przeczytania innych tytułów. Ja zaczęłam od "Precz z brunetami". REWELACJA! Każda kolejna jest nietypowa i zabawna. Pozdrawiam Magda

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie dotarł do mnie pocztą "Francuski Piesek" i już się za niego zabieram! Pochłonęłam wszystkie pozycje Pani Marty, świetne poprawiacze humoru, cudownie napisane. Szczegolnie milo czyta się książki ktorych akcja toczy się w moim miescie i czesto odwiedzanych miejscach. Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  5. W jesienno-zimowych miesiącach bardzo potrzebuję naładowania akumulatorów, więc z przyjemnością sięgam po powieści poprawiające humor. Ten tytuł wydaje się idealny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ej to nie fair, bo ja się nie skusiłam i teraz ogromnie żałuję :( Może jednak powinnam przeczytać, tak się wszyscy zaśmiewacie i cieszycie z lektury :)

    OdpowiedzUsuń