poniedziałek, 29 października 2012

"Nadciąga Burza. Strażnicy Historii" Damian Dibben

"Historia zmienia się nieustannie. Nie jest jak prosta linia. To raczej skomplikowana, wciąż ewoluująca struktura."


Autor: Damian Dibben
Tytuł: Nadciąga Burza
Seria: Strażnicy Historii 
Ilość stron: 400
ISBN: 978-83-237-5202-8
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Egmont

"Rodzice Jake’a Djonesa zaginęli bez wieści i nie wiadomo, w jakim są miejscu na Ziemi i w jakim momencie historii. Jake poznaje ich zdumiewający sekret: oboje należą do Tajnych Służb Straży Historii, stowarzyszenia, którego członkowie podróżują przez stulecia, aby udaremniać poczynania złoczyńców manipulujących przy dziejach świata. W poszukiwaniu rodziców Jake przenosi się z Londynu XXI wieku do dziewiętnastowiecznej Francji, gdzie trafia do Punktu Zero, głównej siedziby strażników historii. Tam poznaje barwną grupę młodych agentów i wraz z nimi wyrusza do epoki renesansu, aby podjąć misję ratowania dziejów przed złowrogim Zeldtem, który zamierza zniszczyć świat, jaki znamy. Przeszłość jest w niebezpieczeństwie i tylko Jake Djones może ją ocalić! " - opis wydawnictwa
    Czyżby znowu podróże w czasie?Tak. Czyżby powtarzający się schemat? Nie. Czyżby kolejna świetna książka o niezwykłym podróżowaniu w czasie? Tak! Już od jakiegoś dłuższego czasu pragnęłam zapoznać się z tą książką. Mieć możliwość poznania fantastycznych miejsc jak i opisów o jakich czytałam w innych recenzjach. Nadeszła ta chwila, kiedy i w końcu mi dane było ją przeczytać dzięki wydawnictwu Egmont. Pragnę tutaj wtrącić, że owe wydawnictwo ma niesamowite okładki, nad którymi potrafię się zachwycać i zachwycać! Strasznie podoba mi się oprawa ich książek. Ale wracając do książki. Czy podobała mi się tak bardzo jak myślałam? W końcu miałam względem niej pewnego rodzaju oczekiwania, zwłaszcza że wątek o podróżach w czasie bardzo lubię. Tak więc jak to było? Spodobała się, czy może jednak nie? Zacznijmy od początku...

    Historia głównego bohatera zaczyna się dosyć drastycznie. Otóż zostaje on uprowadzony. Tak moi mili, już od początku takie atrakcje nam zaserwował autor! Moim zdaniem bardzo fajnie, byleby dalej poziom się utrzymywał, a ciekawość wręcz rosła. Tak więc - uprowadzenie... Jake, bo tak ma na imię nasz główny bohater, którego losy śledzimy przez całą książkę, został nie tylko uprowadzony, ale i wtajemniczony w sprawy wagi... nie tyle państwowej, co historycznej. O tak! Dosłownie. Bowiem, jak sam tytuł daje nam do myślenia "Strażnicy Historii" sprawa ima się właśnie historycznych dziejów, a nawet ingerencji w przeszłość. Ingerowanie w historię może nieść ze sobą wiele niepozytywnych skutków, a człowiek który chce tego dokonać stawia wszystko na jedną kartę. Otóż, albo się mu podporządkuje cała ludzkość, albo już on się postara o to żeby się podporządkowała. A co jeśli nie?  No cóż... przeciwników można się pozbyć w bardzo niehumanitarny sposób.  Mowa tutaj o czarnym charakterze, któremu zostało nadane imię Zeldt. Jednak co Jake  ma wspólnego z podróżami w czasie... z tymi całymi strażnikami historii i Zeldtem? Otóż dzieciak żył w przekonaniu, że jego rodzina to zwykli szarzy obywatele, żyjący codziennością i nie mający nic wspólnego z rzeczami nadprzyrodzonymi. Jednak wszystko się komplikuje, kiedy jego rodzice znikają w czasoprzestrzeni. Jake zostaje uświadomiony kim tak naprawdę byli oni i kim tak naprawdę jest on sam, i że jego życie było oparte na "drobnych" kłamstewkach. Wtedy zaczyna się cała zabawa!

    Co do postaci występujących w książce  Dibben wykreował niesamowicie ciekawą i zapadającą w pamięć gamę nie tylko czarnych charakterów, ale i bohaterów w przeróżnym wieku. Każda z postaci posiada niebywałą dojrzałość pomimo iż bohater ma np. dwanaście lat - podchodzi do sprawy z trzeźwością człowieka dorosłego. Naprawdę kawał dobrej roboty! Z początku nie mogłam znaleźć sobie faworyta jeżeli chodzi o postaci (zawsze tak robię)... Na początku, kiedy już poznałam wszystkich, wybrałam na swojego "idola" Nathana - przypominał mi Jace'a z Miasta Kości. Mimo iż czasami ta jego narcystyczna postawa mnie drażniła, to chłopak nadrabiał niebywałym poczuciem humoru i to właśnie mnie urzekło.

    Jeżeli chodzi o fabułę... Jedyną schematyczną rzeczą jest termin "podróże w czasie", ponieważ Dibben opisał "skakanie" po historii w tak odrębny i oryginalny sposób, że aż nie da się tego porównać do innych książek tego typu. Wybaczcie - przynajmniej ja nie doszukałam się żadnego wątku, który mogłabym scalić z innymi książkami. Może temu, że jestem lekko zaślepiona tą pozycją? Całkiem możliwe, ale staram się trzeźwo ją ocenić i nikogo nie okłamywać w tej kwestii.

   Język autora nie należy do bardzo skomplikowanych, ale i do tych łopatologicznych również nie. Niemniej jednak książkę czyta się z zawrotną prędkością. Może to dzięki krótkim rozdziałom, albo świetnie prowadzonej narracji, albo może wartkiej akcji, która nie daje nam odpocząć.
Trzeba przyznać, że Dibben ma wspaniałe "pióro", czyta się go z wielką przyjemnością! Toteż nie mogę się doczekać kolejnej części przygód Strażników Historii.
   "My z kolei ratujemy historię. My, strażnicy historii. Całkiem serio. To nie jest tylko takie gadanie. Jesteśmy diabelnie ważni!"
   Książka jest  pełna tajemnic, wciągającej akcji jak i bardzo barwnych oraz nieprzewidywalnych postaci. O tajemniczości już nawet nie wspominając. Daję jej ocenę 9/10. Polecam fanom podróży w czasie, przygód oraz każdemu kto chciałby się zapoznać z pierwszym debiutanckim tomem Damiana Dibbena. Naprawdę warto!

Za możliwość poznania tej niezwykłej przygody dziękuję Pani Kasi oraz Wydawnictwu Egmont.



19 komentarzy:

  1. Upewniłaś mnie w przekonaniu, że muszę to przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie książka stoi na moim stosiku i grzecznie czeka na swoje przeczytanie. :3 Coś czuję, że czeka mnie fajna przygoda. ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie skończyłam ją czytać i również jestem pod wrażeniem. Mam nadzieję, że szybko doczekamy jakiegoś ciągu dalszego, jestem przeokropnie ciekawa, co będzie dalej... :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa recenzja. ;) Mi się aż tak bardzo nie podobała, zbyt dziecinnie wyszła. I coś tam jeszcze było. XD

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem sama. Okładka mi przypomina jakąś inną ksiązkę, ale jeszcze sobie nie przypomniałam jaką ;p

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam wielką ochotę na ten tytuł. Twoja recenzja dodatkowo mnie zachęciła do sięgnięcia po niego ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czuję się zachęcona, tym bardziej jak słyszę o podróżach w czasie:D
    Zdecydowanie mój klimat, buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Swietna ksiazka, naprawde warto ja przeczytac :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Od czasu Trylogii Czasu Kerstin Gier, bardzo polubiłam powieści z tematyką podróży w czasie. Dlatego z pewnością sięgnę i po tę książkę :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie byłam co do niej pewna, lecz teraz z chęcią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam podróże w czasie, a na dodatek, jeśli książka zaczyta się w zaskakujący sposób i w takim stanie trwam do samego końca, to koniecznie muszę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Czy tylko ja nie czytałam tej książki?
    W planach... tylko nie wiem, kiedy uda mi się je spełnić :(

    OdpowiedzUsuń
  13. Książka i mnie bardzo się podobała :) Z niecierpliwością czekam na kontynuację :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Racja, Egmont ma przepiękne okładki, również się nimi zachwycam :D Co do książki to z wielką chęcią ją przeczytam, bo bardzo lubię wątki podróży w czasie w literaturze :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Klimat bardzo mi odpowiada, więc dam jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podróże w czasie? Yay! To, co kocham! Muszę mieć :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Książkę mam w planach, a Twoja recenzja mnie jeszcze w tym upewnia. Cenię sobie dojrzałość postaci, ale odstrasza mnie trochę język - lubię, gdy jest kunsztowny.

    OdpowiedzUsuń
  18. na książkę na pewno się skuszę:)

    OdpowiedzUsuń