Tytuł: Ladacznica
Tytuł oryginału: Slammerkin
Autor: Emma Donoghue
Liczba stron: 456
Tłumaczenie: Kinga Składanowska
ISBN: 978-83-61386-23-0
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
"Ladacznica to nadzwyczajna powieść o Mary Saunders, młodej córce biednej szwaczki, umieszczona w barwnym pejzażu Londynu i Monmouth XVIII-wiecznej Anglii.
Mary łaknie pięknych ubrań i wstążek, tak jak ludzie z jej klasy łakną jedzenia i ciepła. To głód, który sprowadza ją na drogę prostytucji w wieku trzynastu lat.
Mary zostaje wypędzona z domu przez swoją rozszalałą matkę gdy zachodzi w ciążę i niemal umiera na ulicach Londynu. Jej wybawicielką okazuje się Doll – prostytutka. Mary swobodnie przemierza Londyn wraz z Doll, ubrana w wyzywające, krzykliwe stroje i z krzykliwie umalowanymi na czerwono ustami, sprzedając swoje ciało mężczyznom. Stając w obliczu długów i gróźb, ucieka do Monmouth, rodzinnego miasta swojej matki, gdzie próbuje rozpocząć nowe życie jako pokojówka w domu pani Jones.
Mary wkrótce odkrywa, że nie jest w stanie uciec od swojej przeszłości i od tego jak wiele są w stanie zapłacić jej ludzie za spełnianie zachcianek, które nie przystoją ich pozycji w społeczeństwie…"
Muszę przyznać, że po tej książce zabrakło mi słów na recenzję. Nie umiem sprecyzować dlaczego. Otóż braku satysfakcji nie odczułam, książka mi się podobała, nawet bardzo. Po prostu, nie jest ona z tych, pisanych lekką ręką. I mimo, iż przeczytałam ją dosyć szybko, czuję się jakbym w wykreowanym przez autorkę świecie spędziła dużo więcej czasu. Szczerze powiedziawszy naprawdę nie mam pojęcia co o niej sądzić. Podobać mi się podobała, miło spędziłam czas. Często mnie szokowała, a czasem miałam już dość. Jak więc widać, jest to naprawdę specyficzny twór, a sama autorka powinna być dumna, ponieważ nie jest to na pewno książka byle jaka!
Niewątpliwie element zaskoczenia, jest tej książce jednym z tych wielkich plusów. Za nic w świecie nie mogłam przewidzieć fabuły! Ze mną to jest tak, że przeważnie potrafię chociaż w minimalnym stopniu wyprzedzić fabułę, co też stanie się za chwilę, tudzież trochę dłuższą chwilę. Tutaj przewidziałam tylko jedną sytuację, a i ona w dodatku potrafiła zmienić tor, tak żeby nie było po mojej myśli. Tak więc, pozytywnie oceniam "Ladacznicę" pod tymże kątem.
Co jeszcze zasługuje na pochwałę, prócz ciekawej i wstrząsającej, ale przede wszystkim zaskakującej fabuły? Główna postać. Mary jest niewątpliwie barwną i charyzmatyczną postacią. Nie wiadomo czy się ją kocha, czy też nie da się jej znieść. Sprzeczność tych uczuć targa mną nawet teraz, kiedy piszę tą opinię i zastanawiam się, w którym kierunku bardziej biegną moje uczucia. I... Nie wiem. Na początku było mi jej żal, później żal przeszedł w pewnego rodzaju strach, zaś po pewnym czasie trochę ją znielubiłam, a pod koniec żal wraz z sympatią oraz z pogardą. Widać zatem, że Mary potrafi wzbudzić w czytelniku wiele skrajnych emocji.
Jednak w książce nie przewija się tylko jedna postać, która zwraca uwagę czytelnika. Co to, to nie. Autorka stworzyła nam całą paletę postaci, co jedna, to inna. Każda jednak na swój sposób jest wyrazista i każda ma swój własny świat, w którym zagościła Mary Sounders. Dla jednych było to przyjemną przygodą, zaś dla innych tragedią życiową.Muszę zaznaczyć, że dzieło pani Donoghue, nie jest dziełem łatwym w odbiorze. Porusza ona kilka ciężkich tematów, w które na pewno niełatwo się wdrożyć, a które trzeba - dzięki dokładnemu śledzeniu fabuły - dokładnie zgłębić, aby nie ocenić pochopnie postaci, jakie autorka nam stworzyła. Trudne tematy nie każdemu mogą się spodobać, a już na pewno nie takie dotyczące prostytucji. Po tytule można by pomyśleć, że w książce mowa tylko o jednym. Owszem, oddawanie swojego ciała jest jednym z głównych tematów, w niej poruszanych , ale głównie autorce chodziło o pokazanie trudów życia, jakie dotyczyły mieszkańców Londynu (lecz nie tylko) w XVIII wieku. Panna Sunders niestety znalazła się w takim świecie i, w takim mieście, gdzie by przeżyć, trzeba żyć w tak niegodziwy sposób. Tak czy inaczej - może niezbyt bajkowo, ale mimo wszystko żyła. Zatem - jak łatwo się domyślić - język autorki również jest ukierunkowany na tamte czasy, a i pomimo trudności całej fabuły jest w miarę łatwo przyswajalny.
Ja osobiście lubię czasem sięgnąć po takie "nielekkie" ale głębokie książki, więc książka pani Donoghue była dla mnie smakowitym, jak i świeżym kąskiem. I oczywiście ten czas historii, która osadzona została w XVIII - wiecznej Anglii, a muszę przyznać, że te czasy naprawdę potrafią wstrząsnąć. Nie będę tutaj twierdziła, że zostałam fanką owego wieku - otóż niestety, ale nie. Jednak po przeczytaniu ciekawego i lekko przerażającego opisu, jak i rzuceniu oka na niebanalną okładkę, musiałam zapoznać się bliżej z historią Mary i nie żałuję!
Za niebanalną przygodę w XVIII - wiecznej Anglii dziękuję Wydawnictwu Papierowy Księżyc!
Nie mogę się doczekać, kiedy sięgnę po tę książkę. Czytając recenzję mam wrażenie, że jest to coś co mi się spodoba.
OdpowiedzUsuńJuż coś słyszałam o tej książce i od razu pomyślałam, że kiedyś może ją przeczytam. Fakt, nie jest to gatunek uwielbiany przeze mnie, jednakże jakaś wyższa siła ciągnie mnie do tej pozycji.
OdpowiedzUsuńMusze przyznać że po Twojej recenzji moje zainteresowanie książka wzrosło, a że lektura z gatunku niełatwych , tym bardziej mój apetyt rośnie
OdpowiedzUsuńOoo tak, książka jest naprawdę godna polecenia:) Zgadzam się z Tobą całkowicie, jak wiesz miałam podobne odczucia:))
OdpowiedzUsuńKoniecznie chcę przeczytać! Uwielbiam nieprzewidywalną akcję osadzoną w tamtych czasach, więc czytanie będzie dla mnie przyjemnością, tym bardziej że bardzo lubię taką tematykę.
OdpowiedzUsuńPo twojej recenzji mam jeszcze większą ochotę na jej przeczytanie! ;)
OdpowiedzUsuńStrasznie chcę przeczytać tę książkę i każda recenzja tylko dodatkowo mnie zachęca :)
OdpowiedzUsuńIdzie do mnie pocztą, a przynajmniej ma iść :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie muszę przeczytać, strasznie recenzja książką zainteresowała . Papierowy Księżyc miewa naprawdę udane tytuły :)
OdpowiedzUsuńA ja muszę przyznać, że recenzja wyszła ci naprawdę świetna ^^ Strasznie mnie do książki przekonałaś, zaciekawiłaś i muszę koniecznie ją przeczytać! *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać dnia, w którym książka stanie na mojej półce. Recenzją bardzo mnie przekonałaś do lektury :)
OdpowiedzUsuńIdą egazminy, więc teraz chyba nie będę miała siły na nic poważniejszego niż lekka młodzieżówka, ale po 25 kwietnia jak najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się ta książka no, bo wszyscy tak chwalą :D
OdpowiedzUsuńŁał : o
OdpowiedzUsuńJak najbardziej chcę przeczytać!
Od dawna mam ogromną ochotę na tę książkę... Mam nadzieję, że w końcu uda mi się ją dorwać. :)
OdpowiedzUsuńJuż jakiś czas temu zwróciłam uwagę na tę pozycję. Prawdopodobnie, najbardziej zainteresował mnie tytuł. Kojarzy się właśnie ze światem, w jakim rozgrywa się jej akcja. Anglia dawnych czasów jest bliska mojemu sercu przez wzgląd na zwyczaje, kulturę i zachowania w niej panujące. Dlatego, każda powieść, która ma z nią coś wspólnego, wydaje mi się czymś bardzo ciekawym.
OdpowiedzUsuńTeraz, po Twojej recenzji, jestem przekonana, że w końcu ją przeczytam. Na dodatek, zagraniczna okładka, którą wstawiłaś do wpisu jest urzekająca. Żałuję, że polska nie prezentuje się tak wspaniale - można o niej powiedzieć jedynie, że w pewien sposób odpycha, a to nie działa na plus książki.
Kończąc ten przydługi wywód, napiszę tylko, że ta pozycja jest jedną z tych na mojej liście konieczności :)
Czekałam na nią i czekałam, premiera była przekładana i jakoś tak o niej zapomniałam. Ale po Twojej recenzji już nie zapomnę i ak tylko będą pieniądze - lecę do księgarni :)
OdpowiedzUsuń