Tytuł: Królestwo łabędzi
Autor: Zoë Marriott
Seria: Poza Czasem
Stron: 260
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Egmont
Kto z nas nie lubił w dzieciństwie baśni? Kto z nas nie lubi ich, aż do teraz? Ja osobiście uwielbiam baśnie i animowane filmy! Są klimatyczne, ciepłe, sympatyczne, barwne... wspaniałe. Każda z nich niesie ze sobą pewien przekaz, w którym brak brutalności. Autorzy starają się pięknie przyozdobić każdą ze swoich baśni różnymi opisami krain, humorystycznych wątków, które wzbudzają uśmiech w czytelniku, ale również sprawiają, że ten odczuwa swoistą przyjemność z ich czytania. Dlatego też to wszystko sprawia, że kochałam baśnie, kocham i po wsze czasy będę kochała. Z ciekawością więc sięgnęłam po książkę pani Zoë Marriott, w której chciałam znaleźć wszystko to, o czym wspomniałam powyżej. Królestwo Łabędzi znalazło się w gronie świetności z serii Poza czasem, którą bardzo sobie upodobałam, a z twórczością pani Marriott miałam już styczność, czytając "Cienie na Księżycu" [recenzja].
Zapewne znane są Wam już baśnie Hansa Christiana Andersena. Uwielbiałam kiedy mama, czy też dziadek czytywali mi w dzieciństwie jego dzieła "Calineczka", "Królowa Śniegu", "Księżniczka na ziarnku grochu", czy też "Brzydkie kaczątko". Tutaj będzie jednak mowa o zupełnie innej baśni, którą na nowo przedstawiła nam pani Marriott - "Dzikie Łabędzie" ukazała nam jako "Królestwo Łabędzi". Kilka rzeczy się pokrywa ze starą piękną baśnią, ale kilka zostało zmienionych. Wobec tego dzieła miałam niemałe oczekiwania, ponieważ i ta baśń nie jest mi obca. Nie chciałam, aby autorka zrobiła z niej coś, co mnie odrzuci. Na szczęście tak się nie stało, bowiem pani Marriott ubarwiła i ożywiła na nowo tę wspaniałą opowieść, która powtórnie mnie urzekła i oczarowała.
Nie będę owijała w bawełnę, że książka od pierwszych stron sprawiła, iż zapomniałam o Bożym świecie. Otóż początek był dla mnie ciężkim początkiem. Lekko się nudziłam i miałam ogromną nadzieję, że później się to zmieni, że historia jaką zawiera ta pięknie oprawiona książka porwie mnie w wir fantastycznych opisów... Tak też się stało. W szybkim tempie zaciekawiła mnie na tyle, że przeczytałam ją w mig. Przygoda księżniczki Aleksandry rozwijała się w powolnym tempie, aczkolwiek jak na taką książkę, to narzucone przez autorkę tempo pasowało idealnie.
Malowniczy i lekki język jakim została przedstawiona historia księżniczki Aleksandry umili każdemu czytanie, a barwne opisy przeniosą czytelnika w ten piękny świat pełen magii, książąt, dobrych i złych wiedźm, bowiem w każdej baśni mamy czarną i białą stronę. Każda z postaci odgrywa ważną rolę, która została mu przypisana przez los.
Reasumując książkę polecam każdemu czytelnikowi, który jest wrażliwy na piękno, bowiem książka owe piękno posiada, tylko nie każdy zwróci na nie uwagę i stwierdzi, że jest naiwna i nieciekawa. Ja się będę kłóciła o to zażarcie. Książka jest piękna i przekazuje pewne wartości, tyle, że może w lekko naiwny sposób, ale czy właśnie nie takie są baśnie? Nie są lekko naiwne? Niemniej jednak, każdy odbierze ją na swój sposób. Ja jestem oczarowana i chciałabym więcej takich dzieł.
Za poznanie tej pięknej, malowniczej i baśniowej krainy dziękuję serdecznie Wydawnictwu Egmont!
Za poznanie tej pięknej, malowniczej i baśniowej krainy dziękuję serdecznie Wydawnictwu Egmont!
Niedawno czytałam i po protu uwielbiam ją.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś odpychają te baśniowe powieści. Można je teraz spotkać na każdym kroku i chyba ten przesyt sprawia, że ciężko mi uwierzyć, w to, że gdzieś tam są wartościowe perełki.
OdpowiedzUsuńOmomom, chcę *_* I już nie mogę się doczekać, aż wpadnie w moje łapki :P
OdpowiedzUsuńFaktycznie może to być świetna pozycja, ale przyznam szczerze, że na razie mnie do niej nie ciągnie. Może kiedyś, ale na razie odpuszczę ją sobie. :)
OdpowiedzUsuńKsiążka już do mnie idzie gdzieś przez Polskę, przynajmniej mam taką nadzieję. :D Bardzo ciekawi mnie ta pozycja już od dnia, w którym o niej przeczytałam. Faktycznie, opinie o niej są różne - mam jednak nadzieję że będę mogła napisać o niej tak dobrze, jak Ty. ;)
OdpowiedzUsuńRany, muszę ją przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPiękna okładka :) Zachęciłaś mnie.
OdpowiedzUsuńCzytałam "Cienie na Księżycu" tej autorki. Po "Królestwo łąbędzi" koniecznie muszę sięgnąć! :)
OdpowiedzUsuńMnie bardziej intrygują "Cienie na Księżycu", ale że kocham baśń o dzikich łabędziach, może sięgnę. Tym bardziej, że czytam teraz "Cinder", gdzie jest podobny schemat - stara baśń w nowej wersji. :)
OdpowiedzUsuńmnie troszeczkę mniej oczarowała :) ostatnia okładka jest cudowna, szkoda, że z niej wydawnictwo zrezygnowało :)
OdpowiedzUsuńIntrygująca okładka. Recenzja zresztą też :) Na pewno sięgnę!
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się bardzo podobała, też muszę strzelić jej recke. Tylko jak na razie jestem objedzona! :)
OdpowiedzUsuń"Malowniczy język" brzmi całkiem zachęcająco, ale jednak podziękuję :)
OdpowiedzUsuńWspominałam już, że okładka tej książki jest magiczna. I to bardzo. Dodatkowo, uwielbiam baśnie, więc z pewnością sięgnę po nią, jeśli będę miała taką okazję (a mam nadzieję, że się nadarzy) :)
OdpowiedzUsuńJak wiesz podobała mi się książka i teraz znając już autorkę chętnie sięgnę po "Cienie na księżycu":)
OdpowiedzUsuńJuż do mnie jedzie :D Cienie na księżycu były boskie, oby autorka utrzymała poziom.
OdpowiedzUsuńAhh, zachęciłaś mnie - muszę sięgnąć! :3
OdpowiedzUsuńMam ją w najbliższych planach czytelniczych :D
OdpowiedzUsuńksiążka może być ciekawa:)
OdpowiedzUsuń