niedziela, 6 lipca 2014

"Wierni wrogowie" Olga Gromyko

"Ten co zdradził wroga, kiedyś zdradzi też przyjaciela"


Wielki szacunek dla autorki za jej wszystkie twory, jakie napisała. Za serię o Wiedźmie i za... Świetną nowość wydaną przez Papierowy Księżyc - "Wierni wrogowie". Bardzo przypadł mi do gustu styl autorki. Ten klimatyczny ton, który porusza we mnie pewną strunę czytelniczą, którą jak na razie poruszyło niewielu autorów: John Green, Ilona Andrews, Patricia Briggs, Mira Grant, Samantha Shannon, Cassandra Clare czy Kelly Creagh. Tylko tej garstce udało się mnie rozkochać w swojej twórczości na tyle, że ich książki wielbię i będę wielbić miłością dozgonną. Amen. Na chwilę obecną wszyscy wymienieni oraz Olga Gromyko, są moimi bogami literatury. Słowem wstępu... Chyba możecie się domyślić, że o książce będą raczej same pochlebne słowa. Inaczej się po prostu nie da.

Kilka słów o szacie graficznej, jakżeż surowej, wilczej, zimowo - smoczej... Jednym słowem: idealnej. Niektórzy stwierdzą zapewne, że nic w niej szczególnego, ale mnie przypadła ona bardzo do gustu i świetnie oddaje treść książki. Chociaż Szelena powinna być ruda... Bo rude to wredne (ponoć!) A wierzcie mi, że główna bohaterka jest nader złośliwą jędzą... (uśmiecham się, a dlaczego się uśmiecham? Bo sama złośliwa bywam i z Szeleną mogłabym się wybrać na piwo) ot, co!


Już sam tytuł przynosi na myśl - mniej, lub więcej - o czym będzie historia. Aczkolwiek, nieco inaczej widziałam tych wrogów. Niemniej zamysł autorki o wiele bardziej podoba mi się niż mój sam. A to nowość!

A wszystko zaczyna się od wygrażania się typu "pożrę cię w całości", tudzież "zjem cię! zjem cię!" Apetycznie, prawda?

Pamiętając kreację postaci z serii o Wiedźmie imieniem Wolha, gdzie byłam nią wniebowzięta nie mogłam opanować radości z faktu, że i tutaj autorka postawiła na naturalność w tworzeniu swoich postaci. Nawet gdybym nie widziała na okładce nazwiska autorki, to po poznaniu Szeleny byłabym w 100% pewna, że książkę pisała Gromyko. Postaci i humor, jakim okraszona jest powieść, jest znakiem rozpoznawczym pisarki. Zresztą każdy z wymienionych we wstępie przeze mnie autorów ma swój znak rozpoznawczy i śmiem twierdzić, że poznałabym pisarza po jego dziele raz dwa! Dość może już tego zachwalania, przejdźmy do konkretów.

"- Szeleno, dziesiąty raz ci powtarzam...
- Lepiej będzie jak pierwszy raz pomyślisz."
Źródło

Zaczęłam o bohaterach, to może teraz czas, aby Wam ich przybliżyć. Główną postacią jest wilkołaczka imieniem Szelena. Pyskate babsko, które umie walczyć o swoje i przede wszystkim - wie czego chce. Nie jest to postać kobieca, którą można nazwać puchem marnym. Co to, to nie. Wcześniej wspomniałam, że bywa złośliwa i wredna... Cóż, żeby to zrozumieć, musicie przeczytać, a ubaw gwarantowany! Pod lupę weźmy teraz maga i nekromantę w jednym, Weresa. Mężczyzna idealny, jakich w książkach co niemiara? Ależ skąd! Autorka nie wychwala jego urody, nie robi z niego adonisa i pięknisia z tabloidów, co bardzo mi się podoba. A jeszcze bardziej podoba mi się to, że jego charakter jest taki... nie wiem czy mogę tak to określić, ale jest- męski. Opanowany, rzucający kąśliwymi uwagami, opiekuńczy (chociaż trzeba się na nim poznać, żeby to zobaczyć), czasami arogancki, ale przede wszystkim inteligentny! Poznajemy również smoka! O tak, ta postać jest genialna. Mrok, bo tak się latający jaszczur zwie, jest czarujący i uwielbia dogryzać swoim kompanom. Jest też cień... Cień Weresa, jego uczeń Rest. Szelena i Rest, to mieszanka wybuchowa. Wierzcie mi. Cała ta ekipa jest genialna i uwielbiam ich razem, jak i każdego z osobna. Kawał dobrej roboty, ale niczego innego się nie spodziewałam po Oldze Gromyko!

Postaci świetne, humor przedni... A świat? A pomysł?

Co do świata przedstawionego, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Gromyko bardzo podobnie podeszła do sprawy realiów, jak w przypadku serii o Wiedźmie. Nie zdziwiło mnie to, gdyż na okładce wspomniano, że akcja toczyć się będzie w Belorii, wiele lat przed cudownym wydarzeniem, jakim okazały się narodziny Wolhy. W tych czasach możemy poznać te stworzenia, o których Wolha czytała w księgach, z których pobierała wiedzę. Mordobicie trollów i krasnoludów jest na porządku dziennym. Polowanie magów/czarowników na wilkołaki również nikogo nie dziwi. Tak samo elfy i driady czy też latające smoki, to codzienność. Jednym słowem Beloria to miejsce tętniące różnorodnym życiem.

Sam pomysł nie jest jakoś specjalnie oryginalny, bo przecież w fantastyce było już niemalże wszystko. Wszystkie postaci, relacje pomiędzy nimi i różne udziwnienia. Jednak Gromyko stworzyła coś, co mogę śmiało nazwać rewelacyjnym dziełem! Mimo, że znałam wcześniejsze stworzenia z innych książek, a przygoda nie wydaje się być czymś, na co zawołałabym wow. Właśnie tak określam niniejszą pozycję. Krótkim, acz wydaje mi się, że treściwym:




Gorąco polecam Wam tę książkę tętniącą życiem, magią, humorem, rewelacyjnymi postaciami. Książka o przyjaźni powstającej pomiędzy wrogami, walce z własnymi słabościami, dążeniu do celu i stracie.
Kawał dobrej zabawy!

17 komentarzy:

  1. Ja jednak przebrnęłam przez Twoją recenzję. Mimo, że to nie moje klimaty, cieszę się, że masz za sobą tak przyjemną lekturę :) A ten cytat o powtarzaniu... Mógłby i się tyczyć mojego faceta! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, rzeczywiście się rozpisałaś, ale jak fajnie! Naprawdę dobra recenzja :)
    Parę razy słyszałam o książkach tej autorki i jestem ich bardzo ciekawa. Może niedługo sięgnę ;)
    Pozdrawiam serdecznie
    Weronika

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię ksiażki tego wydawnictwa, a o tej pisarce słyszałam dużo dobrego. No i ta szata graficzna faktycznie przyciąga;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka już ląduje w na liście lektur do przeczytania! :) Też uwielbiam tą autorkę, ponieważ zakochałam się we wspomnianym cyklu "Wiedźma" już po pierwszej części :) Niestety, ale nigdzie, dosłownie NIGDZIE, nie mogę znaleźć drugiej części, bo nie ma jej ani w bibliotece, ani w księgarniach u mnie w mieście, ani w księgarniach internetowych. :( Mieli zamówić, ale jakoś im nie poszło...
    Pozdrawiam, Elusive ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie zapoznam się z autorką

    OdpowiedzUsuń
  6. No sama nie wiem, mam mieszane uczucia do tej książki :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka genialna! Muszę przeczytać - tym bardziej, że o dziełach pani Olgi słyszałam już dawno temu :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie się okładka tak jakoś nie podoba... No ale nie widziałam jej "na żywo".
    Książki jeszcze nie mam, nie wiem czemu... Uwielbiam Wolhę, bo jej nie można nie kochać. I teraz zachęciłaś mnie tak bardzo.... że najpóźniej jutro złożę zamówienie na tę książkę.
    Gify też miodzio. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Brzmi wprost bajecznie! Natychmiast dopisuję do swojej listy książek do zdobycia :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Słyszałam dużo dobrego o książkach tej autorki, lecz jeszcze nie miałam okazji przeczytać, lecz na pewno to zrobię.

    OdpowiedzUsuń
  11. Miałam okazję przeczytać "Wiernych wrogów" i moim skromnym zdaniem książka jest świetna. Odniosłam jednak wrażenie, że to co tutaj się dzieje to taki wstęp do tego co dzieje się w "Zawód: Wiedźma".

    OdpowiedzUsuń
  12. Czytając opis Weresa przed oczami pojawiła mi się postać mojego ukochanego Rhetta Butlera. Wydają się podobni. ;)
    Co do książki, to strasznie mnie do niej zachęciłaś. Zaczynam zbierać na nią pieniądze. :3

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo fajna, treściwa i zabawna recenzja. Ja również jestem fanką wszystkich wymienionych przez Ciebie autorów + Hamilton i Frost. Do zakupu tej książki nie trzeba mnie już więcej namawiać. Biorę! :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka jest cudowna. Nie czytałam poprzednich książek Gromyko, ale po lekturze "Wiernych wrogów" z pewnością to nadrobię :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Słyszałam już dużo dobrych rzeczy, teraz na pewno muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zbliżam się do niej wielkimi krokami. :)

    OdpowiedzUsuń