"Ten co zdradził wroga, kiedyś zdradzi też przyjaciela"
Kilka słów o szacie graficznej, jakżeż surowej, wilczej, zimowo - smoczej... Jednym słowem: idealnej. Niektórzy stwierdzą zapewne, że nic w niej szczególnego, ale mnie przypadła ona bardzo do gustu i świetnie oddaje treść książki. Chociaż Szelena powinna być ruda... Bo rude to wredne (ponoć!) A wierzcie mi, że główna bohaterka jest nader złośliwą jędzą... (uśmiecham się, a dlaczego się uśmiecham? Bo sama złośliwa bywam i z Szeleną mogłabym się wybrać na piwo) ot, co!
Już sam tytuł przynosi na myśl - mniej, lub więcej - o czym będzie historia. Aczkolwiek, nieco inaczej widziałam tych wrogów. Niemniej zamysł autorki o wiele bardziej podoba mi się niż mój sam. A to nowość!
A wszystko zaczyna się od wygrażania się typu "pożrę cię w całości", tudzież "zjem cię! zjem cię!" Apetycznie, prawda?
Pamiętając kreację postaci z serii o Wiedźmie imieniem Wolha, gdzie byłam nią wniebowzięta nie mogłam opanować radości z faktu, że i tutaj autorka postawiła na naturalność w tworzeniu swoich postaci. Nawet gdybym nie widziała na okładce nazwiska autorki, to po poznaniu Szeleny byłabym w 100% pewna, że książkę pisała Gromyko. Postaci i humor, jakim okraszona jest powieść, jest znakiem rozpoznawczym pisarki. Zresztą każdy z wymienionych we wstępie przeze mnie autorów ma swój znak rozpoznawczy i śmiem twierdzić, że poznałabym pisarza po jego dziele raz dwa! Dość może już tego zachwalania, przejdźmy do konkretów.
Zaczęłam o bohaterach, to może teraz czas, aby Wam ich przybliżyć. Główną postacią jest wilkołaczka imieniem Szelena. Pyskate babsko, które umie walczyć o swoje i przede wszystkim - wie czego chce. Nie jest to postać kobieca, którą można nazwać puchem marnym. Co to, to nie. Wcześniej wspomniałam, że bywa złośliwa i wredna... Cóż, żeby to zrozumieć, musicie przeczytać, a ubaw gwarantowany! Pod lupę weźmy teraz maga i nekromantę w jednym, Weresa. Mężczyzna idealny, jakich w książkach co niemiara? Ależ skąd! Autorka nie wychwala jego urody, nie robi z niego adonisa i pięknisia z tabloidów, co bardzo mi się podoba. A jeszcze bardziej podoba mi się to, że jego charakter jest taki... nie wiem czy mogę tak to określić, ale jest- męski. Opanowany, rzucający kąśliwymi uwagami, opiekuńczy (chociaż trzeba się na nim poznać, żeby to zobaczyć), czasami arogancki, ale przede wszystkim inteligentny! Poznajemy również smoka! O tak, ta postać jest genialna. Mrok, bo tak się latający jaszczur zwie, jest czarujący i uwielbia dogryzać swoim kompanom. Jest też cień... Cień Weresa, jego uczeń Rest. Szelena i Rest, to mieszanka wybuchowa. Wierzcie mi. Cała ta ekipa jest genialna i uwielbiam ich razem, jak i każdego z osobna. Kawał dobrej roboty, ale niczego innego się nie spodziewałam po Oldze Gromyko!
Co do świata przedstawionego, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Gromyko bardzo podobnie podeszła do sprawy realiów, jak w przypadku serii o Wiedźmie. Nie zdziwiło mnie to, gdyż na okładce wspomniano, że akcja toczyć się będzie w Belorii, wiele lat przed cudownym wydarzeniem, jakim okazały się narodziny Wolhy. W tych czasach możemy poznać te stworzenia, o których Wolha czytała w księgach, z których pobierała wiedzę. Mordobicie trollów i krasnoludów jest na porządku dziennym. Polowanie magów/czarowników na wilkołaki również nikogo nie dziwi. Tak samo elfy i driady czy też latające smoki, to codzienność. Jednym słowem Beloria to miejsce tętniące różnorodnym życiem.
Sam pomysł nie jest jakoś specjalnie oryginalny, bo przecież w fantastyce było już niemalże wszystko. Wszystkie postaci, relacje pomiędzy nimi i różne udziwnienia. Jednak Gromyko stworzyła coś, co mogę śmiało nazwać rewelacyjnym dziełem! Mimo, że znałam wcześniejsze stworzenia z innych książek, a przygoda nie wydaje się być czymś, na co zawołałabym wow. Właśnie tak określam niniejszą pozycję. Krótkim, acz wydaje mi się, że treściwym:
Gorąco polecam Wam tę książkę tętniącą życiem, magią, humorem, rewelacyjnymi postaciami. Książka o przyjaźni powstającej pomiędzy wrogami, walce z własnymi słabościami, dążeniu do celu i stracie.
A wszystko zaczyna się od wygrażania się typu "pożrę cię w całości", tudzież "zjem cię! zjem cię!" Apetycznie, prawda?
Pamiętając kreację postaci z serii o Wiedźmie imieniem Wolha, gdzie byłam nią wniebowzięta nie mogłam opanować radości z faktu, że i tutaj autorka postawiła na naturalność w tworzeniu swoich postaci. Nawet gdybym nie widziała na okładce nazwiska autorki, to po poznaniu Szeleny byłabym w 100% pewna, że książkę pisała Gromyko. Postaci i humor, jakim okraszona jest powieść, jest znakiem rozpoznawczym pisarki. Zresztą każdy z wymienionych we wstępie przeze mnie autorów ma swój znak rozpoznawczy i śmiem twierdzić, że poznałabym pisarza po jego dziele raz dwa! Dość może już tego zachwalania, przejdźmy do konkretów.
"- Szeleno, dziesiąty raz ci powtarzam...
- Lepiej będzie jak pierwszy raz pomyślisz."
Źródło |
Zaczęłam o bohaterach, to może teraz czas, aby Wam ich przybliżyć. Główną postacią jest wilkołaczka imieniem Szelena. Pyskate babsko, które umie walczyć o swoje i przede wszystkim - wie czego chce. Nie jest to postać kobieca, którą można nazwać puchem marnym. Co to, to nie. Wcześniej wspomniałam, że bywa złośliwa i wredna... Cóż, żeby to zrozumieć, musicie przeczytać, a ubaw gwarantowany! Pod lupę weźmy teraz maga i nekromantę w jednym, Weresa. Mężczyzna idealny, jakich w książkach co niemiara? Ależ skąd! Autorka nie wychwala jego urody, nie robi z niego adonisa i pięknisia z tabloidów, co bardzo mi się podoba. A jeszcze bardziej podoba mi się to, że jego charakter jest taki... nie wiem czy mogę tak to określić, ale jest- męski. Opanowany, rzucający kąśliwymi uwagami, opiekuńczy (chociaż trzeba się na nim poznać, żeby to zobaczyć), czasami arogancki, ale przede wszystkim inteligentny! Poznajemy również smoka! O tak, ta postać jest genialna. Mrok, bo tak się latający jaszczur zwie, jest czarujący i uwielbia dogryzać swoim kompanom. Jest też cień... Cień Weresa, jego uczeń Rest. Szelena i Rest, to mieszanka wybuchowa. Wierzcie mi. Cała ta ekipa jest genialna i uwielbiam ich razem, jak i każdego z osobna. Kawał dobrej roboty, ale niczego innego się nie spodziewałam po Oldze Gromyko!
Postaci świetne, humor przedni... A świat? A pomysł?
Co do świata przedstawionego, nie mam absolutnie żadnych zastrzeżeń. Gromyko bardzo podobnie podeszła do sprawy realiów, jak w przypadku serii o Wiedźmie. Nie zdziwiło mnie to, gdyż na okładce wspomniano, że akcja toczyć się będzie w Belorii, wiele lat przed cudownym wydarzeniem, jakim okazały się narodziny Wolhy. W tych czasach możemy poznać te stworzenia, o których Wolha czytała w księgach, z których pobierała wiedzę. Mordobicie trollów i krasnoludów jest na porządku dziennym. Polowanie magów/czarowników na wilkołaki również nikogo nie dziwi. Tak samo elfy i driady czy też latające smoki, to codzienność. Jednym słowem Beloria to miejsce tętniące różnorodnym życiem.
Sam pomysł nie jest jakoś specjalnie oryginalny, bo przecież w fantastyce było już niemalże wszystko. Wszystkie postaci, relacje pomiędzy nimi i różne udziwnienia. Jednak Gromyko stworzyła coś, co mogę śmiało nazwać rewelacyjnym dziełem! Mimo, że znałam wcześniejsze stworzenia z innych książek, a przygoda nie wydaje się być czymś, na co zawołałabym wow. Właśnie tak określam niniejszą pozycję. Krótkim, acz wydaje mi się, że treściwym:
Gorąco polecam Wam tę książkę tętniącą życiem, magią, humorem, rewelacyjnymi postaciami. Książka o przyjaźni powstającej pomiędzy wrogami, walce z własnymi słabościami, dążeniu do celu i stracie.
Kawał dobrej zabawy!
Się trochę rozpisałam...
OdpowiedzUsuńJa jednak przebrnęłam przez Twoją recenzję. Mimo, że to nie moje klimaty, cieszę się, że masz za sobą tak przyjemną lekturę :) A ten cytat o powtarzaniu... Mógłby i się tyczyć mojego faceta! :)
OdpowiedzUsuńJejku, rzeczywiście się rozpisałaś, ale jak fajnie! Naprawdę dobra recenzja :)
OdpowiedzUsuńParę razy słyszałam o książkach tej autorki i jestem ich bardzo ciekawa. Może niedługo sięgnę ;)
Pozdrawiam serdecznie
Weronika
Bardzo lubię ksiażki tego wydawnictwa, a o tej pisarce słyszałam dużo dobrego. No i ta szata graficzna faktycznie przyciąga;)
OdpowiedzUsuńKsiążka już ląduje w na liście lektur do przeczytania! :) Też uwielbiam tą autorkę, ponieważ zakochałam się we wspomnianym cyklu "Wiedźma" już po pierwszej części :) Niestety, ale nigdzie, dosłownie NIGDZIE, nie mogę znaleźć drugiej części, bo nie ma jej ani w bibliotece, ani w księgarniach u mnie w mieście, ani w księgarniach internetowych. :( Mieli zamówić, ale jakoś im nie poszło...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Elusive ;)
Chętnie zapoznam się z autorką
OdpowiedzUsuńNo sama nie wiem, mam mieszane uczucia do tej książki :/
OdpowiedzUsuńOkładka genialna! Muszę przeczytać - tym bardziej, że o dziełach pani Olgi słyszałam już dawno temu :)
OdpowiedzUsuńMnie się okładka tak jakoś nie podoba... No ale nie widziałam jej "na żywo".
OdpowiedzUsuńKsiążki jeszcze nie mam, nie wiem czemu... Uwielbiam Wolhę, bo jej nie można nie kochać. I teraz zachęciłaś mnie tak bardzo.... że najpóźniej jutro złożę zamówienie na tę książkę.
Gify też miodzio. :D
Brzmi wprost bajecznie! Natychmiast dopisuję do swojej listy książek do zdobycia :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam dużo dobrego o książkach tej autorki, lecz jeszcze nie miałam okazji przeczytać, lecz na pewno to zrobię.
OdpowiedzUsuńMiałam okazję przeczytać "Wiernych wrogów" i moim skromnym zdaniem książka jest świetna. Odniosłam jednak wrażenie, że to co tutaj się dzieje to taki wstęp do tego co dzieje się w "Zawód: Wiedźma".
OdpowiedzUsuńCzytając opis Weresa przed oczami pojawiła mi się postać mojego ukochanego Rhetta Butlera. Wydają się podobni. ;)
OdpowiedzUsuńCo do książki, to strasznie mnie do niej zachęciłaś. Zaczynam zbierać na nią pieniądze. :3
Bardzo fajna, treściwa i zabawna recenzja. Ja również jestem fanką wszystkich wymienionych przez Ciebie autorów + Hamilton i Frost. Do zakupu tej książki nie trzeba mnie już więcej namawiać. Biorę! :D
OdpowiedzUsuńKsiążka jest cudowna. Nie czytałam poprzednich książek Gromyko, ale po lekturze "Wiernych wrogów" z pewnością to nadrobię :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam już dużo dobrych rzeczy, teraz na pewno muszę przeczytać :)
OdpowiedzUsuńZbliżam się do niej wielkimi krokami. :)
OdpowiedzUsuń