piątek, 26 września 2014

"Dom róż" Sarah Harvey

 
Dziękuję!
W samotnym domu na wybrzeżu południowej Anglii coraz bardziej oddala się od człowieka, który był kiedyś jej wielką miłością. Liam coraz dłużej zostaje w pracy i Lily w końcu nabiera podejrzeń, że w jego życiu pojawiła się inna kobieta. Pewnego dnia tragiczny wypadek zmienia wszystko...

Kolejna porcja babskiego czytadła w postaci książki „Dom róż”. Ostatnio częściej spoglądam na literaturę kobiecą, ale sądzę, że to wszystko dlatego, że w ciepłe dni czytanie wielkich tomiszczy fantastyki, po prostu mi się dłużyło. Lato się skończyło, mamy jesień i już niebawem wrócę do książek z typu tych „cięższych”, ale o tym w kolejnym poście.

Dzisiaj kilka słów na temat pozycji autorstwa Sarah Harvey. Sądziłam, że będzie to książka lekka i niezobowiązująca, a tutaj tyle emocji! Bardzo się cieszę, że ten tytuł mnie zaskoczył i to pozytywnie. Patrząc na okładkę i tytuł, sądziłam, że będzie to raczej typowe romansidło, infantylna historia dobra na jeden raz. Jednak już od pierwszych stron zanosiło się na coś głębszego. Otóż  Harvey porusza pewne ważne tematy, jak rodzina, związek, poświęcenie, zdrada... Wybaczenie. To wszystko i wiele innych zagadnień znajdziecie w niniejszej pozycji. Może nie jest to oryginalna powieść, ale powiedzcie mi - ale tak z ręką na sercu - czy romanse/obyczajówki muszą być oryginalne? Moim zdaniem nie muszą. Muszą poruszyć w nas, kobietach pewne struny, rozemocjonować nas, doprowadzić do śmiechu, złości czy łez. I właśnie ta książka taka jest.

Postaci nie są specjalnie wyraziste, ale za to ich problemy już tak. Książka na jeden wieczór? Owszem. Nie sądzę, żebym jeszcze kiedyś po nią sięgnęła, ale z miłą chęcią polecę ją mamie, cioci, czy kuzynce. Mile spędzony czas? Tak, ponieważ książka jest przyjemna w odbiorze, napisana prostym, nieskomplikowanym językiem. Emocjonalna? Wbrew pozorom jestem bardzo wrażliwą kobietą i mnie ta historia poruszyła.

8 komentarzy:

  1. Tytuł bardzo mi się podoba.:) Fabuła też brzmi dobrze, lubię takie opowieści i niekoniecznie na jeden raz. Czasem są takie dni, kiedy człowiek potrzebuje właśnie takiej literatury.
    A co do cięższych i lżejszych książek... Cóż, ja mam odwrotnie. Latem po prostu mam czas, jesień i zima za to to okres, gdy często po całym dniu nie mam siły na czytanie i kiedy już coś wybieram, jest lekkie, łatwe i przyjemne. Ale jestem bardzo ciekawa, ci takiego zrecenzujesz następnym razem.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie czytuję na co dzień takich pozycji, tylko ze względu na mój gust, lecz cieszę się, że Ciebie zaskoczyła, a to najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jakoś mam mieszane uczucia, ale jak sama wpadnie w moje łapy, to czemu nie

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie nic specjalnego z tego co widzę. Raczej nie przeczytam;P
    Pozdrawiam!
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Książka nie jest w moim guście, więc raczej po nią nie sięgnę :/

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
  6. Skoro książka wzbudza emocje, to mogę dać jej szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie do babskich czytadeł nie ciągnie zupełnie, w żadnych okolicznościach :)

    OdpowiedzUsuń