piątek, 12 września 2014

"Tego lata stałam się piękna" i "Bez ciebie nie ma lata" Jenny Han

Dziękuję!

Jest wiele książek o utracie najbliższych. O sposobach radzenia sobie z cierpieniem. O niewyobrażalnym bólu zarówno psychicznym, jak i fizycznym, z którym naprawdę ciężko sobie poradzić. I guzik prawda, że czas leczy rany, że z biegiem czasu uczucie straty mija. Nie wiem kto w to wierzy, chyba ten szczęściarz, który nie stracił nikogo mu bliskiego, albo ten twardziel, który nie posiada czegoś takiego jak uczucia. Po pierwsze: stratę bliskich każdy przeżywa inaczej. Nie będę się wypowiadała za wszystkich, ale sądzę, że osoba po śmierci kogoś bliskiego czuje ogromną pustkę, samotność, rozdzielający ból i smutek. Człowiek nie wie co ze sobą zrobić. Nie może znaleźć miejsca dla siebie. W głowie kłębią się wspomnienia, w oczach stają łzy, a w gardle rośnie ogromna gula, tak ciężka do przełknięcia, że człowiek się dusi. Powstaje wiele pytań, wiele niewiadomych. Wiele wyrzutów sumienia... Wiele niedokończonych rozmów i przygód.

Stracić bliskich można na wiele różnych sposobów. Najgorszym z nich jest śmierć. Owszem ta nagła  - wypadek - również jest ciężka. Jednak sądzę, że patrzenie na cierpienie kogoś bliskiego - długotrwała choroba - i bezsilność, która nas ogranicza jest najgorsza. Wyobraźcie sobie, że wasza bliska osoba z dnia na dzień znika. Dosłownie. Jej uśmiech nie jest taki sam jak kiedyś, blask w oczach zostaje zastąpiony przez mgłę bólu i strachu. Jej ciało się zapada, a siła niknie. Wmawiamy sobie, że będzie dobrze, że on/ona z tego wyjdzie, że z dnia na dzień jest tak jakby lepiej... Sami siebie okłamujemy. Pewnego dnia przychodzi ta godzina, kiedy jeden oddech jest tym najcenniejszym. Jest ostatnim oddechem, który dane jest nam usłyszeć. Ostatni oddech o którym myślimy. Potem jest tylko rozpacz.

Taki wstęp trochę melodramatyczny mi wyszedł, ale upuściłam trochę emocji. Książka Jenny Han może i nie należy do wybitnych. Może i ma słabe oceny, ale kurczę! Do mnie przemówiła i bardzo przypadła mi do gustu. Przeczytałam dwie części i właśnie je w dzisiejszym poście postaram się ocenić. Z opisu może się wydawać, że jest to lekka i niezobowiązująca historia pełna schematów, i niezbyt ciekawa. Ja wyszukałam w niej to coś, co sprawiło, że się wzruszyłam. Przypomniałam sobie beztroskie chwile, które praktycznie zawsze towarzyszyły mi w lecie. To lato dla bohaterów książki Han nie było do końca szczęśliwe. Powiedziałabym, że to była beztroska okraszona lekką goryczą.

Bohaterowie trylogii Jenny Han nie wyróżniają się niczym specjalnym na tle innych książek, ale mnie się podobali. Nie uważam, żeby zachowanie Conrada było głupie. Sądzę, że odpychanie od siebie Belly, było całkowicie uzasadnione. Człowiek, który traci kogoś bliskiego jemu sercu odsuwa się na bok. Nie chce przeżywać ponownej straty, mimo  widzi szansę na szczęście boi się go. Zawsze pozostaje ten strach. A co jeśli się przywiążę do tej osoby? Pokocham ją, a ona mnie zrani? Owszem kto nie ryzykuje, ten nic nie traci. Warto czasem spróbować, może to ryzyko się opłaci. Dlatego rozumiem postępowanie Conrada, mimo iż strasznie mnie irytowało to, jak traktował Belly. Jednak ona swoją dziecinnością drażniła mnie najbardziej. Uwielbiłam sobie Jeremiego. Cud chłopak!

Na chwilę obecną dozowałam sobie historię przyjaciół z plaży Cousins. Czeka na mnie tom ostatni, którego się obawiam. Jak tylko się z nim zapoznam, to na pewno zdam Wam relację! Książka porusza ważny temat, ale jest napisana trochę zbyt naiwnie. Może i historia jest przewidywalna, może i jest młodzieżowa, lecz to nie zmienia faktu, że  bardzo dobrze mi się ją czytało.


9 komentarzy:

  1. Twoja opinia bardzo mnie zachęciła do tej serii. Wcześniej wydawała mi się ona bardzo schematyczna i myślałam, że jej lektura nic nowego nie wniesie do mojego życia. Ale bardzo chętnie zapoznam się z pierwszą częścią. Mam już nawet jedną książkę tej autorki - "Do wszystkich chłopców, których kochałam" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i recenzowałam całą serię. I tym bardziej rozumiem twój zachwyt. Mnie ujęła ta historia. Niby najzwyczajniejsza młodzieżówka ale ma w sobie coś... Ciężko to nazwać. Ale jest taka ujmująco życiowa. Czasem warto przeczytać coś takiego;)
    Pozdrawiam!
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Od jakiegoś czasu mam na oku książki tej autorki i tak się właśnie zastanawiałam od której z nich zacząć.. Z początku chciałam wybrać " Do wszystkich chłopców, których kochałam", ale teraz widzę, że może warto sięgnąć najpierw po pierwszą z trylogii Jenny Han. Lubię książki tego typu, więc myślę, że mi się spodoba również i ta :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie pławię się w takich historiach, ale jeżeli czyta się ją szybko i porusza ważne tematy, mogę przymknąć oko na pewnego rodzaju naiwność :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię czasem zaczytać się w powieści trochę naiwnej, ale pełnej emocji :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Takich książek jest i było dużo, ale co się dziwić - bez względu na wszystko cieszą się popularnością. Ja też lubię podobną tematykę, nie zawsze, ale zdarza mi się sięgać po podobne tytuły. Dlatego będę mieć na nie oko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie słyszałam wcześniej o tej trylogii, ale zachęciłaś mnie do niej i jeśli ją znajdę, to z chęcią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zwracam się z prośbą, pytaniem: czy ktoś wie, kto jest na okładce książki ,,Bez ciebie nie ma lata”? Okładka taka, jak na zdjęciu umieszczonym w poście. Z góry dziękuję.

    OdpowiedzUsuń