poniedziałek, 8 kwietnia 2013

"Millennium: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stieg Larsson


Tytuł: Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet
Autor: Stieg Larsson
Tom: I
Seria: Millennium
 Liczba stron: 634
ISBN: 978-83-7554-081-9
Rok wydania: 2011
 Wydawnictwo: Czarna Owca  


    Z zasady nigdy nie sięgam po typowe kryminały. Lubię kiedy książka posiada fabułę owianą tajemnicą, bądź lekko rozbudowany wątek kryminalny. Cóż, niespecjalnie kręcił mnie ten gatunek, aż do teraz. Aż do poznania dzieła pana Larssona. Nadszedł ten dzień, kiedy w końcu pojawił się przełom w moim życiu czytelniczym! Sądzę, że gdybym nie sięgnęła po pierwszy tom Millenium, zapewne nie zmieniłabym mojego podejścia co do tego typu dzieł. Tak więc, jak się można domyślić - książka mi się spodobała, ale czy oszalałam na jej punkcie?

    Są książki, które przez wielu zostały okrzyknięte mianem światowego bestselleru, jednak nie wszystkie zasługują na to miano. Zatem czy "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" zasługują? Moim zdaniem tak. W dobie, gdzie byle gniot może zostać bestsellerem i wielkiej klasy dziełem tylko dlatego, że wokół niego jest głośno, pan Larsson stworzył coś, co się wybija ponad te wszystkie gnioty, które zupełnie na dany piedestał nie zasługują i krew mnie zalewa, że te "wspaniałości" są porównywane z tymi wybitnymi dziełami.

Filmowa Lisbeth 
    W książce znalazłam plusy, ale również dostrzegłam minusy, które może nie dla każdego będą odczuwalne. Zacznę najpierw od minusów, których może i nie ma zbyt wiele, ale jednak mnie te szczegóły drażniły, albo raczej męczyły, tudzież nudziły. Mam tutaj na myśli niepotrzebne według mnie wdrażanie czytelnika w sprawy dogłębnie dotyczące postaci, które moim zdaniem były zbędne. Owszem, opisy postaci są ważne, ale jednak czasem czułam ten przesyt.
 Niestety, ale autor również za bardzo rozbudowywał całą historię. Czasami miałam już dość tych wszystkich ciągnących się całą wieczność opisów, z których można byłoby zrezygnować, albo raczej je streścić, dzięki czemu książka straciłaby na objętości, a akcja nie ciągnęłaby się jak guma balonowa.

    Przejdźmy zatem do plusów. Na pewno wielkim plusem są postaci, jakie nakreślił nam autor, zwłaszcza wizerunek buntowniczej Lisbeth Salander - dziewczynę, której życie dało popalić, a która radzi sobie jak może i nie uskarża się na to, jak bardzo jest jej źle. Jest to postać bardzo wyrazista, charyzmatyczna i strasznie ją polubiłam. Zaś sam Michael Blomkvist na początku trochę mnie irytował, jednak po jakimś czasie zyskał w moich oczach.
    Jak wiadomo, bohaterowie powinni być wielkim atutem książki, jednak na równi z nimi idzie fabuła! Tutaj pomysł na książkę jest na pewno pomysłem dobrym i dobrze wykorzystanym. Czuć ten dreszczyk, a czasami wszechogarniający dreszcz - zwłaszcza podczas czytania brutalnych opisów, których jest dosyć niemało. 
    Tajemnica jaką owiana jest cała ta historia jest również pozytywną stroną książki. Ja osobiście lubię, kiedy autor żongluje poszlakami, podsuwając je pod nam nos i trafiamy na pewien trop, który prowadzi nas nieuchronnie do rozwikłania wielkiej zagadki.

  Podsumowując, książka pomimo tych kilku minusów, ogółem wyszła bardzo na plus. Posiada wszystko co powinien posiadać kryminał : tajemnica, gwałt, brutalność, akcja, mocne charaktery postaci, dobrze wykorzystany pomysł, i wreszcie ten dreszczyk emocji. Polecić ją mogę głównie fanom książek tego typu, ale i świeżaczkom takim jak ja, chociaż to może być mocny start, ale lepiej wystartować z przytupem, niż z beznadzieją. Czy sięgnę po tom kolejny? Hell yeah!



Za zaznajomienie się z tym kryminalnym światkiem pełnym intryg dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca!



22 komentarze:

  1. Jeszcze nie czytałam ale widzę, że muszę koniecznie to zmienić;) Przerażają mnie jedyne te długie opisy... :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Pokochałam filmy z tej serii, książki mam na półce i nie mogę się doczekać, kiedy je przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, ta powieść już od dawna mnie interesuje, tylko jakoś wciąż nie mogę jej złapać. Ach... No ale w końcu to zrobię!
    Natomiast te opisy postaci ze wszystkimi szczegółami kojarzą mi się z Kingiem i to mnie nawet zachęca :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam wszystkie trzy części - dwie już przeczytałem :) Pierwsza bardzo dobra, druga odrobinę słabsza, ale wciąż godna tych kilku(nastu) godzin poświęconego czasu :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam całość i od tego momentu pokochałam skandynawskie kryminały. I powiem Ci dlaczego są tak rozbudowane opisy postaci, bo w przypadku Salander, Blomqvista i tej dziennikarki nie pamiętam imienia Erika? to jest ważne w kolejnych częściach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc w recenzji następnego tomu to uwzględnię :) Na razie jestem zielona w serii, można powiedzieć, że raczkuję :D

      Usuń
  6. Ostatnio wypożyczyłam i czeka w kolejce do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak dotąd oglądałam tylko film na podstawie tej książki i jestem nim naprawdę zachwycona. Zastanawiam się, dlaczego do tej pory nie sięgnęłam po książki tego autora, naprawdę, nie rozumiem tego... Ale cóż, czas to nadrobić.
    A, i taki mały niuans... Panna Salander miała na imię Lisbeth, a nie Lisabeth. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz! To a to mi się nieumyślnie dodało ;) Dzięki!

      Usuń
  8. Jednym z moich postanowień na ten rok jest przeczytać tę serię. Widzę, że warto.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się podobała ta książka. Kolejne dwie czekają u siostry na półce, a ja niestety nie mam na nie czasu... Dramat

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam podobało mi się, ale film w starszej wersji dużo lepszy !

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam całą trylogię, jest genialna! Według mnie wdrażanie w sprawy postaci i opisy odróżniają "Millennium" od innych kryminałów i sprawiają, że nie jest to tylko rozrywka polegająca na wytropieniu przestępcy. Dzięki takim psychologicznym, społecznym i politycznym niuansom powieść odniosła wielki sukces, takie jest moje zdanie :> I właśnie to mi się w niej podobało.

    OdpowiedzUsuń
  12. Niewątpliwie jest to pozycja po którą muszę sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pożyczyłam całą trylogię od siostry, ale stała u mnie nieruszona tyle czasu, że aż mi głupio było i oddałam ją... Byłabym wniebowzięta, gdyby udało mi się sięgnąć chociaż po pierwszą część w wakacje, ale znając życie to w tym czasie będę wolała przeczytać jakieś inne powieści. Jakby nie było - na całą trylogię trzeba przeznaczyć trochę czasu, bo jest obszerna.

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka jest niezła, ale dużo bardziej podobał mi się tom drugi :D Może dlatego, że dotyczył przede wszystkim Lisbeth :D

    OdpowiedzUsuń
  15. "Millennium" zrobiło na mnie niesamowicie pozytywne wrażenie. Książkę wręcz połknęłam, tak mnie wciągnęła. Szkoda tylko, że pozostałe powieści z serii są nieco gorsze.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wybacz skarbie, ale tym razem się nie skuszę. Chyba już każdy próbował mnie namówić, ale jakoś jej nie czuję i na chwilę obecną pewnie bym jej nie doceniła ;(

    OdpowiedzUsuń
  17. No i jest recenzja ;-) Mnie osobiście podoba się w niej zupełnie wszystko, ale to już wiesz, bo czytałaś moje recenzje. Nie będę się więc powtarzał ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Swego czasu miałam na tę trylogię ogromną ochotę, ale już mi przeszło. Aczkolwiek nie mówię nie :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Czytałam "Mężczyzn..." i wspominam go raczej pozytywnie - coś ta w książka w sobie ma. :) Intryga była przednia, klimat taki specyficzny, posępny i postaci dość ciekawe - na pewno nieszablonowe, ale ja tak jak i Ty dotrzegłam w tej książce pewne wady, nie wszystko mi się podobało. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Również jestem już po lekturze pierwszego tomu tej trylogii i zdecydowanie wpadły mi w oko takie same minusy i plusy :) a więc jednak coś w tym musi być. Książka jest zbyt długa i rozwleczona ale posiada ciekawe wątki... ja niestety po prostu czytałam te "opisy" dosyć pobieżnie... :/ ale książkę pochlonęłam całą :P
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń