niedziela, 28 września 2014

Trylogia "Legenda" Marie Lu


Od dawna słyszałam pieśni pochwalne na temat trylogii Marie Lu. Nie natknęłam się na żadną negatywną opinię. Jednak ciągle miałam z nią nie po drodze. Przyznaję, że wydawnictwo też do mnie szczególnie nie przemawiało, bo nie czytałam niczego od „nich”. Jednak kiedy znalazłam wszystkie trzy części w całkiem przystępnej cenie, postanowiłam ją nabyć i zapoznać się z historią, którą pokochało wielu czytelników. Zarówno zagranicznych, jak i polskich. Czy było warto?

Słyszałam parę razy, że historia jest podobna do „Igrzysk śmierci”, jednak im nie dorównuje. Igrzyska bardzo lubiłam, ale z biegiem czasu ten szał mi przeszedł. Może wielu to zdziwi, zaskoczy, tudzież zbulwersuje, ale Trylogia Marie Lu bardziej przypadła mi do gustu. Może też dlatego, że „Igrzyska śmierci” czytałam już spory czas temu. Nie wiem. Nie mam zamiaru się tłumaczyć. Tak jest i już.

Pierwszy tom jest tomem wprowadzającym (tak wiem, Ameryki nie odkryłam). Dzięki niemu poznajemy bohaterów, ich historię, świat jaki stworzyła autorka, zasady w nim panujące i wszystko, co tylko może się z nim wiązać. Gdyby pierwszy tom mi się nie spodobał, to zapewne nie trudziłabym się, ażeby poznać ciąg dalszy. Ja tak mam, że jak mi coś nie spasuje, coś mi się nie spodoba, to za chiny ludowe nie wrócę do tego, albo nie będę tego kontynuowała. Jak się więc można domyślić, tom pierwszy był bardzo dobry. Kontynuacja? A kontynuacja jeszcze lepsza! Historia Daya i June wciągnęła mnie tak bardzo, że nie przerwałam czytania dopóki nie skończyłam tomu trzeciego. Urządziłam sobie mały maraton z Legendą i nie żałuję! Kawał dobrej przygody.

W opinii niektórych czytelników tom III był słabszy, niż się spodziewali. Niektórzy się zawiedli, a niektórzy spodziewali się zgoła czegoś innego. A co ze mną? A ja jestem usatysfakcjonowana. Co prawda nie skończyło się to wszystko tak, jak się spodziewałam, ale cieszę się, że nie było łzawego i słodkiego happy endu, bo zupełnie nie pasowałoby to do całości. Amen.

Czy polecam? Oczywiście, że tak!

17 komentarzy:

  1. Ja również słyszałam o niej same pozytywne opinie. Muszę w końcu je dorwać. Niby widziałam w Matrasie -20%, ale stwierdziłam, że to w sumie nie jest jakoś mego tanio, a ja i tak mam co czytać. Więc seria ciągle przede mną

    OdpowiedzUsuń
  2. Planuję przeczytać, podejrzewam, że mi się spodoba. Na razie brak mi do niej dostępu, a kupować raczej nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś chciałam kupić pierwszy tom, ale nie wydawało mi się to dobrym pomysłem. Teraz chyba trochę żałuję, ale liczę na to, że uda mi się przeczytać tę trylogię w najbliższym czasie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam dwie pierwsze części i je uwielbiam, do kupna trzeciej ciągle nie mogę się zabrać... a już bardzo chcę wiedzieć jak to się skończy!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tę trylogię i bardzo mi się podobała! <3 Tylko 2 cz. trochę mi się dłużyła, ale oprócz tego to wszystko było świetne :D

    Pozdrawiam,
    Alpaka

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem po lekturze dwóch części, trzecią na razie odkładam na później. Bardzo lubię tę historię i jakoś nigdy nie porównywałam jej do "Igrzysk śmierci". Już nie mogę doczekać się "Patrioty", aczkolwiek nie chcę kończyć tak szybko przygody z tą trylogią. W przyszłości zobaczę, czy faktycznie zakończenie było tak satysfakcjonujące, jak uważasz.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chyba nadal mam nie po drodze do tej trylogii...

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam na oku tą serię, myślę, że jest dość ciekawa, dziwi mnie, że nie ma wokół niej takiego szału jak przy innych

    OdpowiedzUsuń
  9. Kocham tą serię! Po prostu genialna :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio przeczytałam pierwszy tom i nawet mi się podobał, ale szału nie było :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam tylko pierwszy tom. Drugi mam w domu, ale jakoś wciąż nie mogę zebrać się w sobie, by po niego sięgnąć. Chyba historia nie wciągnęła mnie aż tak bardzo, jak wydawało mi się na początku...

    OdpowiedzUsuń
  12. Niestety to nie są moje klimaty. Nie mniej jednak myślę, że ta trylogia może być dobrym prezentem dla bliskiej osoby.

    OdpowiedzUsuń
  13. Legenda była dla mnie naprawdę odkryciem. Jeszcze nie słyszałam porównań do "Igrzysk" względem niej, ale to może za sprawą małej popularności trylogii. Ludzie, którzy nie czytali, mają czego żałować! W pierwszym tomie właściwie nie mamy wątku romantycznego, drugi jest jeszcze lepszy niż genialny pierwszy, a trzeci to niebiosa. Zakończenie może nie być dla niektórych satysfakcjonujące, ale ja przypomniałam sobie pewien ważny cytat z pierwszej części i już wiedziałam, dlaczego autorka postąpiła tak, a nie inaczej. Również róża na okładce trzeciej części, ta cała historia jest taka głęboka i przemyślana... Jestem pod naprawdę, naprawdę wielkim wrażeniem "Legendy". Mogę ją polecić każdemu, bo wyłamuje się z ryz schematycznej dystopii i jest napisana prześwietnie. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam dwie pierwsze części u siebie :D Muszę w końcu znaleźć chwilę, ale kurcze... ciężko ciężko.

    OdpowiedzUsuń
  15. "Rebeliant" na mnie czeka już od lipca i jakoś nigdy nie było nam jeszcze po drodze. Niemniej coraz częściej o nim ostatnio myślę, mam nadzieję, że uda mi się w październiku poznać tę historię :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Treściowo nie znam. Bardzo ładnie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Póki co przeczytałam dwie części i przymierzam się do trzeciej. Książki przypadły mi do gustu, mimo że nie sięgam zbyt często po dystopie młodzieżowe. Jeżeli zaś chodzi o podobieństwo do "Igrzysk smierci" ja go nie dostrzegam - jedyny wspólny mianownik to gatunek... Poza tym to trochę dziwne porównywać wszystko do trylogii S. Collins. Pierwsze było tak naprawdę japońskie "Battle Royale", ale o tym już nikt nie wspomina ;).

    OdpowiedzUsuń