Tytuł: "Dotyk Julii"
Autor: Tehereh Mafi
Tom: I
Wydawnictwo: Otwarte
Tom: I
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2012
„Nie możesz mnie dotknąć – szepczę.
Kłamię – oto, czego mu nie mówię.
Możesz mnie dotknąć – oto, czego nigdy nie powiem.
Proszę, dotknij mnie – oto, co chcę powiedzieć”.
Nikt nie wie, dlaczego dotyk Julii zabija.
Bezwzględni przywódcy Komitetu Odnowy chcą wykorzystać moc dziewczyny, aby zawładnąć światem. Julia jednak po raz pierwszy w życiu się buntuje. Zaczyna walczyć, bo u jej boku staje ktoś, kogo kocha.
Zostałam przeklęta
Mam niezwykły dar
Jestem potworem
Mam nadludzką moc
Mój dotyk zabija
Mój dotyk to moja siła
Jestem narzędziem zniszczenia
Będę walczyć o miłość"
Po książkę sięgnęłam ze względu na to, iż bardzo intrygowała mnie historia w niej zawarta. Pomyślałam, że to może być coś dobrego, coś nowego i oryginalnego. Okładka sama w sobie zawiera coś co przyciągnęło mój wzrok i zapragnęłam ją przeczytać. Czy było warto?
Zwariowałam?
Moje życie komplikuje się jeszcze bardziej w chwili kiedy to on przekroczył drzwi mojej izolatki. Adam.
Chłopak, który mam nadzieję, będzie moim przyjacielem. Nie, to niedorzeczne...przecież mogłabym go zabić przez przypadek. Jestem beznadziejna. Nawet moi rodzice się mnie brzydzili i umieścili właśnie tutaj, więc dlaczego nadal noszę w sercu nadzieję, że jednak mogłabym mieć przyjaciela? Może dlatego, że ta nadzieja, iż wyjdę stąd pewnego dnia utrzymuje mnie przy życiu. Wszystko dzieje się tak szybko, zdrada, rozczarowanie, miłość, wolność, zagrożenie, bezpieczeństwo, wojna.
Mam na imię Julia i pewien
Początek książki jest niesamowicie wciągający i ciekawy. Oto dziewczyna zamknięta w szpitalu psychiatrycznym, w którym panują przedziwne i niehumanitarne zasady. Dziewczyna, która zachowuje się normalnie i nic nie wskazuje na to żeby miała coś poprzestawiane w psychice. Więc co ona robi w takim miejscu? Dobre pytanie, otóż ktoś chce wykorzystać jej dar zabijania w niecnych celach. Julia mimo iż posiada mroczną moc, jest w tej sytuacji bezbronna i poddawana wielu próbom. Znajduje jednak sprzymierzeńca, który jak się później okazuje jest odporny na jej dotyk i staje się jej bardzo bliski. Dziewczyna musi uciekać, aby nikt nie zmuszał jej do robienia rzeczy, których ona sama się obawia.
Szczerze powiedziawszy spodziewałam się czegoś lepszego. Fajerwerków nie uświadczyłam podczas czytania tej powieści. Wielu ją zachwala jak i również wielu też szczerze ocenia jako przeciętną. Ja jestem gdzieś po środku, bowiem brakuje mi tutaj jakiegoś z góry nadanego celu historii. Na początku można pomyśleć, że chodzi o ucieczkę, która jest notabene opisana w dość banalny sposób. Julia ucieka hura! Lecz co dalej? Musi się ukrywać i szukać azylu, to już drugi cel, ale gdzie ten jeden najważniejszy? Nie wiem, może się czepiam, jednak brakuje mi w tej powieści polotu, swoistego napięcia i charakteru. Wydaje mi się, że kiedy jest taki popyt na powieści antyutopijne, powieść sama z siebie powinna zachwycić. Powinna posiadać to coś, co zaskoczy czytelnika. Sam dar Julii jest zaskakujący, jednak wydarzenia jakich byłam świadkiem czytając książkę już nie bardzo. Akcja mimo iż jest ciekawa i biegnie powolnym - co nie znaczy, że złym - tempem jakoś nie zachwyciła mnie aż tak, żebym zapamiętała książkę na dłużej.
Jeżeli chodzi o postaci...Julia powinna zapadać czytelnikowi głęboko w pamięć, w końcu nie tyle jest główną bohaterką, co posiadaczką niesamowitej władzy jaką daje jej sposobność zabijania ludzi jednym dotykiem. Mogę jedynie powiedzieć, że mi ona niespecjalnie zakorzeni się w pamięci, jak dla mnie jest postacią, że tak powiem "bladą". Natomiast co z Adamem? W jego przypadku również nie padłam z zachwytu, co prawda postać jest bardzo sympatyczna i ciekawa, jednak i jemu brakuje tego czegoś coby mnie zachwyciło.
Podsumowując. Miło spędziłam czas z Dotykiem Julii i z pewnością sięgnę po tom drugi, chociażby z samej czystej ciekawości, gdyż zakończenie to jeden z nielicznych momentów, który mi się podobał i był bardzo ciekawy oraz rozbudzający wyobraźnię. Książkę czyta się szybko, język jakim jest ona napisana jest banalnie prosty w odbiorze. Cóż więcej? Polecam ją młodszym odbiorcom, co nie znaczy, że ci starsi nie mogą sięgnąć.
Choć więcej spodziewałam się po tej książce miło ją wspominam :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie jestem sama :) Również myślałam, że mnie zachwyci... no cóż pomysł dobry, ale nie do końca dobrze wykorzystany :)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę w planach na kiedyś.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, może nie zawiodła moich oczekiwań, ale spodziewałam się czegoś o wiele lepszego...
OdpowiedzUsuńKiedyś mooże sięgnę, ale na razie na pewno nie ląduje w liście "do przeczytania" :)
OdpowiedzUsuńOj chciałabym przeczytać..
OdpowiedzUsuńMam podobne odczucia. Książka mi się podobała, ale bez rewelacji. ;)
OdpowiedzUsuńA mnie się bardzo spodobała.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. Chociaż jestem w grupie głosujących na "Dotyk", jako przeciętną książkę. :D Ogólnie zapowiadało się tak dobrze... A wyszło nijako. ;) Szkoda, że od razu nie doszłam do takich wniosków, bo na początku nawet mi się podobało. ^^ Najlepszą postacią jest Warner. :v A Ty, jak sądzisz? ^^
OdpowiedzUsuńMi się podobała:) tylko pewnie na drugą część będzie trzeba czekać do przyszłego roku jak nie dłużej...
OdpowiedzUsuńz czystej ciekawości sięgnę po tę książkę
OdpowiedzUsuńmam ją na oku od jakiegoś już czasu, a jak się na coś uprę, to nie ma że boli ;]
Zapowiada się ciekaweie;)
OdpowiedzUsuńIntrygujesz recenzją;)
A ja na tą książkę mam wielką ochotę :D
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia wobec niej. Może kiedyś sięgnę.:)
OdpowiedzUsuńNo nie! Czekałam na fajerwerki a tu takie ustatkowanie :D Okładka - jak to u Otwartego - piękna ale to kolejna już recenzja która nie zachęca mnie gorąco do czytania. Może i dobrze, bo i tak nie miałabym skąd książki wziąć :)
OdpowiedzUsuńCzekam na jakiś genialny tytuł, któremu dasz 7/6 :)
Bardzo bym chciała przeczytać tę książkę...
OdpowiedzUsuńTeż spodziewałam się po książce czegoś lepszego, a z recenzji wynika, że grubo się przeliczyłam. Mimo wszystko przeczytam.
OdpowiedzUsuńZastanawia mnie ta książka i mam do niej mieszane uczucia.. Chyba z ciekawości przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńPS Bardzo fajna recenzja :)
Hm, w takim razie, nie "must have" :)
OdpowiedzUsuńjak tylko usłyszałam o tej książce, nabrałam na nią wielkiej ochoty, ale widzę, że w sumie mogę jeszcze z nią trochę poczekać :)
OdpowiedzUsuńMamy bardzo podobne odczucia względem tej książki :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam takie przeczucie, że pewnie trochę zawiodę się na tej książce, dlatego na razie wstrzymam się z lekturą. ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, "fajerwerków" nie ma, ale to wciąż lektura godna przeczytania ;)
OdpowiedzUsuńJa również po tej książce spodziewałam się czegoś lepszego, ale w sumie styl mnie na tyle mocno zachwycił, że powieść uważam za udana lekturę.
OdpowiedzUsuń