poniedziałek, 3 września 2012

"Sto Tysięcy Królestw" N.K. Jemisin

"Bogowie i śmiertelnicy.
Władza i miłość.
Śmierć i zemsta.
Ona odziedziczy wszystko."


Tytuł: Sto Tysięcy Królestw
Tytuł oryginału: The Hundred Thousand Kingdoms
Autor: N K Jemisin
Seria: Trylogia Dziedzictwa 
Tom: I
Liczba stron: 450
Tłumaczenie: Kinga Składanowska
ISBN: 978-83-61386-11-7
Data wydania: 2011
"Samotna młoda kobieta musi stawić czoła intrygom, namiętności i zdradzie, jakich zazna w Stu Tysiącach Królestw. 
Yeine Darr jest wyrzutkiem z barbarzyńskiej północy. Gdy w tajemniczych okolicznościach ginie jej matka, dziewczyna zostaje wezwana do królewskiego miasta Sky. Gdy przybywa na miejsce, ku jej wielkiemu zaskoczeniu zostaje ogłoszona spadkobierczynią samego króla. Jednak droga do tronu Stu Tysięcy Królestw nie jest łatwa, a Yeine odkrywa, że właśnie trafiła w sam środek krwawej i okrutnej walki o władzę."

Sto Tysięcy Królestw jest pierwszym tomem rozpoczynającym Trylogię Dziedzictwa, która opisuje nam niezwykły świat, gdzie to bogowie żyją pomiędzy ludźmi jednak nie na równi z nimi, ale jako niewolnicy. Intrygujące, prawda? Jak dla mnie nawet bardzo!
Książka N.K. Jemisin jest debiutem literackim tej amerykańskiej autorki. Czy udanym? Można by było pomyśleć, że tak, gdyż powieść ta została nominowana do wielu nagród literackich. Między innymi w kategorii: debiut roku i najlepsza powieść roku czy też World Fantasy Award. Zdobyła nagrodę Locus Award 2011 dla najlepszej debiutanckiej powieści roku. Tyle nominacji i tak prestiżowa nagroda mówi już sama za siebie. Czy ja dałabym jej nagrodę najlepszej powieści jaką ostatnio czytałam? Zaraz się przekonamy.

Po książkę chciałam sięgnąć w momencie przeczytania recenzji u Tirin, gdzie to zaintrygowała mnie ona w swojej notce światem przedstawionym w książce. Dzięki nowo nawiązanej współpracy byłam w siódmym niebie, kiedy to mogłam sobie ją zamówić do recenzji. Nadeszła jej kolej na przeczytanie i powiem tylko tyle, że nagrodę dostała zasłużenie!
"Istnieje wszechświat rządzony przez bogów - opowiadali mi - Świetlisty Itempas jest ich przywódcą. Istnieje również świat, w którym rządy sprawuje Zgromadzenie przy nieznacznej asyście rodziny Arameri. Dekarta, lord Arameri, jest ich przywódcą."
Książkę pochłonęłam dosyć szybko, a to za sprawą przystępnego, nieskomplikowanego i lekkiego języka jakim posługuje się autorka. Pomogła w tym również ciekawa i wciągająca od pierwszej strony akcja, jaka się w niej toczy, dzięki czemu potencjalny czytelnik na pewno nie będzie znudzony. Wręcz przeciwnie, będzie wciągnięty w wir intryg, tajemnic, magii, zdrad, dążenia do władzy, potężnej miłości i niebezpieczeństw, które tylko czyhają w ciemności i czekają na odpowiedni moment, aby z niej wypełznąć.

Również bohaterowie są bardzo ważnym czynnikiem oddziaływającym na, nie tylko ciekawość potencjalnego czytelnika, ale również na jego niechętne odkładanie książki. Otóż główna bohaterka imieniem Yeine zapada w pamięć na długo. Z łatwością zaskarbiła sobie moją przychylność już od pierwszych stron książki. To właśnie jej oczami widzimy wszystko co dzieje się za murami Sky. Dzięki pierwszoosobowej narracji z punktu widzenia Yeine mamy możliwość nie tylko widzieć co się dzieje, ale również dzięki wspaniałym opisom, wczuć się w jej rolę i zgłębić jej emocje. Dlaczego zaskarbiła sobie moją przychylność? Prosta sprawa. Nawet jeżeli ma jakieś problemy (a wierzcie mi, ma ich całe mnóstwo) nie użala się ciągle nad sobą, tylko z determinacją z nich wychodzi. Stąpająca twardo po ziemi bohaterka, która wie czego chce i do tego dąży - to jest coś co sobie cenię. Kolejnymi postaciami wartymi uwagi są sami bogowie, a może lepiej nazwać ich bronią, bo właśnie tym oni są w rękach ludzi - są czymś z czym jeszcze się w literaturze nie spotkałam. Nie chodzi tutaj o sam fakt ich istnienia, lecz o ich niebywale oryginalną kreację, którą się napawałam przez cały czas czytania książki. Sam Pan Ciemności - Nahadoth -  potężna broń niszczycielska, która potrafi zrównać wszystko z ziemią, przechodzi można rzec - pewną przemianę. Nie jest ona jednak gwałtowna. Jest opisana stopniowo i ciekawie, a nie jak czasami bywa coś w stylu "zobaczył ją, zakochał się i zmienił się natychmiast pod wpływem przepięknego spojrzenia tej ślicznej niewiasty trzepoczącej nieziemskimi rzęsami" - (nic ciekawego prawda? błahe i denne). Tutaj wszystko ma swój urok i cel. Nahadoth również stał się jednym z moich ulubionych bohaterów fantasy. W pamięci pozostał mi również Sieh, który obrał sobie postać małego i psotnego chłopca.
Tak więc podsumowując, bohaterowie mają kluczową rolę w tej powieści. Są nietuzinkowe, ciekawe, tak zabawne jak i mroczne, ale co najważniejsze, są barwne!

Cenię sobie również w tej powieści, prócz języka, akcji oraz bohaterów... Ciekawe i zapadające w pamięć nazwy miast czy imion postaci. Co prawda niektóre ciężko wymówić, ale mają to coś. Tak samo fabuła. Wiele jest teraz książek, w których fabuła, bądź same wątki się powtarzają i nie wnoszą nic nowego... Tutaj od samego początku wiadomą jest, że książka nie posiada w sobie szablonowości i powtarzalności. Ja swoim bystrym okiem wyłapuję od razu takie rzeczy i szukam w głowie "a gdzie to było, na pewno już w którejś książce się z tym spotkałam". Tutaj nie naszła mnie żadna z tych myśli. Czyli nie przesadzam z tą oryginalnością wierzcie mi.

Z takich mankamentów małych jakie wyłapałam było kilka literówek i tyle. Więcej grzechów nie znalazłam. Czasami też się lekko gubiłam w powieści... ale to może ze dwa razy. Jeszcze coś co mogłoby być lepiej dopracowane, to samo zakończenie. Wydaje mi się lekko banalne i nie wprowadziło mnie w "nie mogę się doczekać kolejnej części, bo zakończenie było genialne i takie niedopowiedziane!" Na pewno sięgnę z wielką chęcią po kolejną część i to bezdyskusyjnie, aczkolwiek no... zakończeniu brakowało tego wielkiego "tupnięcia".

Podsumowując całość. Książka godna polecenia każdemu czytelnikowi. Jeżeli tylko lubicie knowania, zdradę, walkę o dominację, szczyptę zakazanej miłości i co najważniejsze inteligentnie stworzone fantasy i szukacie niepowtarzalności - książka jak najbardziej jest dla Was. Bez wyjątku. Ja osobiście na pewno wrócę do niej nie raz, a i nie dwa.

Za niezwykłe i trzymające w napięciu chwile, które przeżyłam w mieście Sky dziękuję bardzo Panu Arturowi i Wydawnictwu Papierowy Księżyc

Recenzja pojawi się również na portalu Upadli

14 komentarzy:

  1. To prawda, intrygująca lektura :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo, kolejna pozytywna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zachęcająca recenzja. Na ta książkę już dawno miałam ochotę, ale teraz musze ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. czyli widzę kolejną historię, która mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się również bardzo podobała. Autorka świetnie oddała duszną i parną atmosferę pałacowych intryg.

    OdpowiedzUsuń
  6. No widzę, że mi się szykuje kolejny stosik:D
    buziaki:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Może i ja się w końcu skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może się kiedyś na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę się za nią rozejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Od dawna miała ochotę przeczytać książkę, ale po tej recenzji nie mogę się tego doczekać. :D Ta swoista mitologia najbardziej mnie interesuje. :3

    OdpowiedzUsuń
  11. Ciekawe, ciekawe. W sensie, książkę mam za sobą i przeróżne miałam po niej spostrzeżenia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam tę książkę w planach, jestem nią coraz bardziej zaintrygowana. :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oooo to chyba coś dla mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Książka nie bardzo przypadła mi do gustu, ale muszę powiedzieć, że sam pomysł był naprawdę fajny. Szkoda tylko, iż autorce nie udało się go właściwie wykorzystać :( W ogólnym rozrachunku i tak pewnie sięgnę po kolejną część :)

    OdpowiedzUsuń