poniedziałek, 24 września 2012

"Smak Hiszpańskich pomarańczy" Kim Lawrence, Kathryn Ross, Chantelle Shaw

"Tapas, chłodna sangria, hiszpańskie pomarańcze. Spróbuj, jak smakują w Barcelonie, Madrycie czy w Andaluzji..."


 Autor: Kim Lawrence, Kathryn Ross, Chantelle Shaw
Tytuł: Smak Hiszpańskich pomarańczy
Kategoria: Opowieści z pasją
ISBN: 978-83-238-9208-3
Rok wydania: 2012
Liczba stron: 400

Wino, słońce, Barcelona
Carrie pracuje w agencji reklamowej w Barcelonie. Właśnie dostała zadanie przygotowania kampanii promującej słynne wina Santos. To dla niej szansa, by zaistnieć w branży. Przypadkiem w samolocie poznaje przystojnego prawnika. Tak dobrze im się rozmawia, że Carrie nieopatrznie zdradza mu szczegóły projektu. Gdy przyjeżdża do winnicy, by zaprezentować swoje propozycje, okazuje się, że jej klientem jest poznany wcześniej prawnik, Maks Santos. Zaskoczona sądzi, że z powodu swej niedyskrecji już straciła zlecenie. Jednak Maks od razu akceptuje projekt, ale stawia warunki…

Wakacje w Andaluzji
Lily spędza wakacje na południu Hiszpanii. Chce zapomnieć o zdradach i kłamstwach męża. W śródziemnomorskich miasteczkach odzyskuje spokój i radość. Czuje, że może zacząć wszystko od nowa. Gdy poznaje Santiaga, postanawia zaryzykować. Przystojny Hiszpan odkrywa przed nią nieznane smaki życia. Może wreszcie los się do niej uśmiechnął? Jednak romans niespodziewanie się kończy, a Lily musi stawić czoło zaskakującym wydarzeniom…

Tylko w Madrycie
Tylko dwa miesiące zostały Javierowi Herrera, żeby się ożenić. W przeciwnym razie, według zapisu testamentu dziadka, straci rodzinny bank. Tylko kto zgodzi się na ślub w tak krótkim czasie? Niespodziewanie w jego posiadłości pojawia się Grace Beresford, o której słyszał, że jest kapryśna i rozpieszczona. Prosi go o prolongatę spłaty długu ojca. Javier wpada na pomysł, jak rozwiązać swój problem. Proponuje jej fikcyjny ślub w zamian za anulowanie długów. Już kilka godzin po tym jak umilkły dźwięki weselnego przyjęcia, Javier przekonuje się, że Grace jest zupełnie inna, niż się spodziewał… - opis wydawcy.

Wiadomym jest, że kiedy ktoś zostaje skrzywdzony do żywego, przez osobę której ufał i która była dla niego najważniejszą na świecie, ciężko potem mu na nowo odkryć w sobie takie uczucie i ponownie oddać swoje serce drugiej osobie. W takim przypadku podchodzi się do uczuć z rezerwą. Nie podejmuje się pochopnych decyzji, bo przecież "znowu może być tak samo, znowu może się nie udać". Są pewne obawy, ale czy nie warto? Przecież miłość jest czymś pięknym i prawdziwym, lecz tak ciężkim do znalezienia w dzisiejszych czasach, gdzie to słowa typu "Kocham Cię" wyraża się na banalne sposoby, dzięki którym tracą one swoją wartość i siłę. Kiedyś znalazłam bardzo fajny cytat, przyznam szczerze, że nie wiem skąd pochodzi. Czy może z jakiejś piosenki, książki czy to zwykła...a raczej niezwykła sentencja. Niemniej jednak urzekła mnie swoją prostotą i dobitnym przekazem:
"Są pewne słowa, z wypowiedzeniem których warto poczekać , ponieważ mają one wielką siłę… a wypowiadane raz po raz tracą ją..."

 Smak Hiszpańskich pomarańczy zawiera trzy zupełnie różne historie trzech kobiet, których życie nie zostało usiane różami. Każda z nich ma za sobą nieudane związki i każda z nich była zdradzana przez swojego męża, czy też narzeczonego. Czy znajdą w sobie siłę i wiarę w kolejny związek? Czy miłość przezwycięży strach i żal?

Smak Hiszpańskich pomarańczy to lektura lekka i przyjemna. Poprawiająca nastrój i w sam raz na deszczowy i zimny wieczór. Lektura przy której można się odprężyć i przenieść się w świat pełen głębokich uczuć. Wszystkie trzy opowiadania są do siebie bardzo podobne względem wątków się w nich przewijających. Jak już wspomniałam, każda z bohaterek ma za sobą nieudany związek i pragnie pewnych zmian. Zmiany u każdej z nich się pojawiają z wielkim... można by rzec hukiem. Czytając pierwsze opowiadanie o Lily i Santiago targały mną różne uczucia, poprzez swego rodzaju żal, kiedy to szkoda mi było Lily. Wiele przeszła, a i Santiago jej niczego nie ułatwiał. Ich ciągłe przekomarzanie się sprawiało, że uśmiechałam się podczas lektury. Na koniec zaś byłam rozmarzona.
Jeżeli chodzi o historię Carrie i Santosa? Miałam z nich ubaw od początku. Bardzo fajna i barwna para. Santos ujął nie tylko Carrie swoim podejściem do dzieci, ale również i mnie. Rodzące się między nimi uczucie było bardzo zmysłowo opisane i również sprawiło, że można się było rozmarzyć po skończeniu tej opowieści. Te dwie historie podobały mi się najbardziej, ale nie mogę powiedzieć, że ostatnia Tylko w Madrycie nie podobała mi się wcale. Byłoby to straszne kłamstwo, ponieważ urzekł mnie opis księcia. Twardego i nieugiętego "przeciwnika" miłości. Jego, życie nie zostało usłane różami przez co mógł mieć podejście takie, a nie inne. Javier Herrera to taki typ mężczyzny, którego większość kobiet pragnęłaby "oswoić". Podoba mi się kreacja tego bohatera jak również samej jego wybranki Grace.

Wszystkie powyższe historie toczą się w pięknej Hiszpanii i wszystkie są, jak się nietrudno spostrzec o gorącej miłości. Mnie osobiście wszystkie one urzekły. Każda z postaci mi się bardzo podobała. Mężczyźni odznaczali się twardą osobowością, kobiety wiedziały czego chciały, a same historie pozwoliły odpocząć od codzienności. Dzięki nim mogłam sobie pozwolić na chwilę zapomnienia.
Język jakim posługują się autorki jest bardzo lekki i wyśmienicie się dzięki temu czyta książkę. Opisy uczuć są fajnie opisane co pozwala wczuć się w postaci z nienaganną łatwością. Książka to, że tak powiem typowy romans, więc głównie polecam ją kobietom, ale nie mówię, że i w męskim gronie nie zdobędzie ona plusów.

Dziękuję bardzo Pani Monice i Wydawnictwu Harlequin Mira  za to, że miałam tą przyjemność rozkoszować się Smakiem Hiszpańskich pomarańczy, do których "skosztowania" z pewnością nie raz jeszcze wrócę. Książka bardzo mi się podobała, a czytanie o tak pięknie opisanej miłości chyba każdemu sprawi przyjemność. Ja sama świetnie się podczas jej czytania bawiłam i życzę tego innym.



16 komentarzy:

  1. Czytałam, bardzo mi się podobały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja również czytałam i spędziłam piękne chwile z tą książką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Chwilowo nie tego potrzebuję, ale będę miała książkę na uwadze, gdy moje pragnienia się zmienią. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przywołałaś swoją recenzją odrobinę lata :)

    OdpowiedzUsuń
  5. mogłam też mieć tą książkę, ale jakoś niczym mnie nie kusiła i niestety nadal tak jest.
    Wybrałam coś innego od tego wydawnictwa - właśnie czytam i jestem zachwycona. Za jakiś czas recenzja będzie na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam ambiwalentne uczucia do tej pozycji, bo nie przepadam za romansami, ale za to lubię opowiadanie i od czasu do czasu lektury łatwe, i przyjemne. Nie mówię nie, zobaczymy co zrobię jak stanę oko w oko z tym zbiorem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. mam coraz większą ochotę na lekturę tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z wielką chęcią ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale mi narobiłaś na nią ochoty! ;) i na te pomarańcze. **

    OdpowiedzUsuń
  10. Brzmi tak klimatycznie, że nie mogę odmówić :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Raczej nie dla mnie. Do opowiadań mam jakiś uraz. Trauma po "Balach maturalnych z piekła". ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Podoba mi się, dopisuję do listy w takim razie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czytałam i bardzo mi się podobała ta lektura :)

    OdpowiedzUsuń