sobota, 28 maja 2016

"Żałobne opaski" Brandon Sanderson


Dziękuję!

Ciąg dalszy opowieści znanej ze "Stopu prawa" i "Cieni tożsamości", dziejącej się w fantastycznym odpowiedniku dziewiętnastowiecznej Ameryki.
"Żałobne Opaski" to mityczne metalmyśli należące do Ostatniego Imperatora, wedle opowieści obdarzające posiadacza wszystkimi mocami, jakie miał do dyspozycji władca sprzed stuleci. Mało kto wierzy w ich istnienie. Oto jednak badacz kandra powraca do Elendel z rysunkami, które przedstawiają Opaski, jak również zapiskami w nieznanym języku. Waxillium Ladrian wyrusza na południe, do miasta Nowy Seran, by zbadać tę sprawę. Po drodze napotyka wskazówki, dzięki którym zaczyna w końcu rozumieć prawdziwe cele wuja Edwarna i tajnej organizacji zwanej Kręgiem.

Brandon Sanderson... Na pewno wiecie, jak bardzo uwielbiam tego autora. Jeśli nie wiecie, a chcielibyście się dowiedzieć, to zapraszam Was do klikania w podlinkowane tytuły na samym dole tego posta. Przechodząc do rzeczy... Na wstępie uprzedzam, że ta opinia jest odą pochwalną. Poważnie. Inaczej się nie da, ponieważ autor jest genialny i tworzy genialne dzieła. Tyle słowem wstępu.

"Cienie tożsamości" były świetne. Wayne się rozkręcił, gagi były jeszcze lepsze niż w tomie pierwszym. Akcja goniła akcję, a autor jak zwykle sprawił, że szczena opada. Zastanawiałam się, co też będzie się działo w "Żałobnych opaskach" i w ogóle do czego będzie nawiązywał tytuł. Czyżby czekała na mnie śmierć jakiejś postaci? Tylko nie to! Bo wiecie... Ja nie czytam za bardzo opisów książek, z bardzo prostej przyczyny - boję się spoilerów, boję się, że za dużo się z nich dowiem, a ja naprawdę uwielbiam odkrywać znaczenie tytułów i sama poznawać wszystko. Od zera.

Bardzo podoba mi się to, jak Sanderson tworzy swoje postaci i jak pozwala im się rozwijać z biegiem fabuły. Nie stoją one w miejscu, zmieniają się, zaskakują swoimi wyborami czytelnika. Są po prostu świetnie wykreowane. A moim ulubieńcem od samego początku był Wayne. Uwielbiam jego poczucie własnej wartości, poczucie humoru i dystans do samego siebie, jak i otaczającego go świata. Wax oczywiście też zdobył moją sympatię, tak samo jak kobiety go otaczające. Jednak, Wayne jest chyba najbardziej wyrazisty i kontrowersyjny. Może dlatego najbardziej go lubię?

Książkę czyta się zaskakująco szybko i to jest jej jedyny minus, bo ja chciałabym ją czytać o wiele dłużej. Chciałabym, aby fabuła nie miała końca. No, ale... Tak się niestety nie da. Może dlatego czyta się ją tak szybko, że została napisana tak świetnym językiem? Bez "może". Na pewno tak jest. Zapewne również dlatego, że ciągle coś się w książce dzieje, nie ma chwili na nudę. Jest akcja, jest napięcie i niezmącona ciekawość, która nie uchodzi do samego końca. A właśnie, zakończenie! No wiecie... spodziewałam się zgoła czegoś innego, ale w gruncie rzeczy - niech będzie!

Jeśli nie poznaliście jeszcze "Żałobnych opasek", to czym prędzej to nadróbcie. Natomiast jeśli nie znacie jeszcze żadnej książki Brandona Sandersona, to biada Wam! No jak tak można... Każdy szanujący się czytelnik dobrej fantastyki powinien znać dzieła Sandersona. Raz, raz!
Recenzje poprzednich książek Brandona Sandersona:

 ~.~

8 komentarzy:

  1. Korci mnie ta seria i to bardzo. może w końcu się skuszę

    OdpowiedzUsuń
  2. O nie, biada mi. Obiecuję poprawę!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałaś Cieni Tożsamości? :) Nie znalazłem recenzji tej książki u Ciebie a Żałobne Opaski dość dużo do niego nawiązują :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam :) Wspominam nawet o nich w recenzji :D Czytałam je w formie ebooka (muszę nabyć papierową wersję). Nie napisałam ich recenzji, bo niestety czasu brak, a nie chcę napisać od niechcenia :)

      Usuń
    2. Faktycznie :) Czytałem, czytałem i musiało mi umknąć :)
      Swoją drogą, który tom podobał Ci się najbardziej z serii przygód Waxa i Wayne'a? :) Mi chyba ten ostatni, chociaż początek jest taki ok, ale niczym się nie wyróżnia :)

      Usuń
    3. Hmmm... Pierwszy tom i ostatni. Pierwszy, bo fajnie było poznawać Waxa i Wayne'a :D a ostatni, bo był zabawny, ciągle akcja, i to zakończenie...

      Usuń