"Moje idee to gwiazdy, których nie potrafię ułożyć w konstelacje."
Tytuł: Gwiazd naszych wina
Autor: John Green
Liczba stron: 312
Liczba stron: 312
Rok wydania: 2013
Wydawnictwo: Bukowy Las
Wydawnictwo: Bukowy Las
"Panie, daj mi siłę, abym zmienił to, co zmienić mogę; daj mi cierpliwość, abym zniósł to, czego zmienić nie mogę, i daj mi mądrość, abym odróżnił jedno od drugiego."
Kiedy tylko usłyszałam o tej książce, zapragnęłam ją mieć. Czułam, że będzie to jedna z tych, które pokocham całym sercem. Ktoś mi często mówi, że mam nosa do dobrych książek i, jak widać tak jest. Dlaczego więc nie sięgnęłam po nią wcześniej? Cóż, nie za bardzo mam ochotę czytać powieści, na które jest aktualnie szał i, które wszyscy wokół zachwalają w niebiosa. Podchodzę do nich dosyć sceptycznie i zabieram się za nie dopiero wtedy, gdy ten dziki szał na nie nieco zelżeje. Zatem książka poczekała sobie trochę, aż się za nią wezmę - chociaż przyznam, że i tak jeszcze zwlekałam jak mogłam. Dlaczego? Nie wiem, nie pytajcie, bowiem sama pojęcia nie mam. Słyszałam, że jest to książka z tych, co to łzy wyciska niesamowicie, a i emocjami żongluje niczym wytrawny magik. Jak się okazało, wcale te słowa nie są przesadzone. Łez wylałam podczas czytania co nie miara... Żadna książka chyba nie wywarła na mnie takich emocji, zaraz po jej zakończeniu, byłam tzw. wrakiem emocjonalnym, i może niektórzy z Was stwierdzą, że przesadzam, ale niestety moi drodzy, wcale nie przesadzam. Otóż od połowy łzy ciekły mi niesamowicie, chusteczki sobie nie radziły. Ja jestem z natury strasznie emocjonalnym człowiekiem - nie mylcie mnie z płaczliwym. Nie płaczę o byle co, ale przy tej książce, po prostu inaczej się nie da! Skończę może ten mój monolog i przejdę do rzeczy, ale wspomnę jeszcze, że chciałabym zawrzeć w recenzji wszystko, co tylko mi na myśl przyjdzie... Wiem jednak, że niektórych rzeczy nie będę potrafiła ubrać w słowa i proszę tym samym o wybaczenie, że nie będzie to tym samym pełnowartościowa recenzja, gdyż emocje mi nie pozwolą uwiecznić, zapewne wielu kwestii związanych z fabułą, postaciami itp. Postaram się jednak zrobić co w mojej mocy, by napisać jak najlepszą opinię tej powieści. Powieści, która skradła me serce! Tak wiem powtarzam się i, tak wiem, miałam zakończyć monolog! Tak więc biorę się do roboty i przechodzę do rzeczy.
Poznajemy siedemnastoletnią dziewczynę o imieniu Hazel. Hazel, to jednak nie jest typowa nastolatka, z typowymi nastoletnimi problemami. Nie pisze dziennika, w którym ujawnia swoje najskrytsze sekrety, nie opisuje tam swoich miłostek i nie narzeka na wszystko wokół tylko dlatego, że coś nie idzie po jej myśli. Niestety Hazel nie ma zbyt ciekawych przygód do opisania. Jest chora na raka tarczycy, z przerzutami na płucach, a choruje już od trzynastego roku życia. Tak więc, nie chodzi do szkoły, nie ma wielu znajomych, nie imprezuje i nie szaleje korzystając z uroków nastoletniego życia. Czemu się dziwić, z butlą, która dostarcza jej tlen ciężko się bawić i dotrzymać kroku zdrowym rówieśnikom. Niemniej Hazel stara się jak może i nie przysparza niepotrzebnych problemów, czy też trosk swoim kochanym rodzicom, którzy dla swojej córeczki są w stanie zrobić wszystko. Hazel jest bardzo wartościową, wesołą i inteligentną dziewczyną, której naprawdę nie sposób nie polubić. Jest szczera, posiada hart ducha i nie ma dla niej rzeczy niemożliwych - rzecz jasna jeśli nie brać pod uwagę oczywistych przeszkód. Jednak jesteśmy świadkami kilku sytuacji, gdzie to nawet i te oczywistości nie przeszkadzają jej w dążeniu do celu. Nastolatka świadoma nieuniknionego pragnąca żyć, tak aby ktoś kiedyś mógł powiedzieć "była wspaniała i korzystała z życia najlepiej jak mogła!".
Poznajemy również czarującego Augustusa - chociaż słowo "czarujący" to wielkie niedopowiedzenie. Augustus to jest mega wspaniała postać męska! Pokochałam go już od pierwszej strony. Wzbudził we mnie tyle emocji, że nie sposób ich wszystkich wymienić. Naprawdę najbardziej charyzmatyczna postać, jaką kiedykolwiek poznałam w literaturze. Augustus dla przyjaciół po prostu Gus jest niebywale interesującym, uroczym i zabawnym młodym człowiekiem, który mimo, iż sam nie jest zdrowy, pomaga innym jak tylko może nie zważając na własne niedogodności. Kiedy poznał Hazel jego życie zmieniło się niesamowicie. Oczywiście na lepsze. I to właśnie Augustus jest sprawcą wszystkich moich łez. A ja ciągle pytałam dlaczego?! (Jak przeczytacie, będziecie wiedzieli o co mi chodzi). Wiecie... Gus stwierdził coś całkiem fajnego, coś czemu muszę zaprzeczyć..."- Hazel Grace, kiedy ktoś jest tak czarujący i fizycznie atrakcyjny jak ja, łatwo mu podbijać serca ludzi, których poznaje osobiście. Ale nakłonienie obcych do tego, by cię kochali...to dopiero jest sztuka". Tak więc drogi Augustusie, z tego oto miejsca, pragnę Cię poinformować, że do pokochania Ciebie nie trzeba było mnie namawiać.
Uczucie, jakie rodzi się pomiędzy tą dwójką bohaterów jest bardzo istotnym elementem fabuły. Jest opisane przepięknie. Emocje jakie narastają w sercu Hazel, czy też samego Augustusa, narastały również we mnie. Odczuwałam wszystko to co oni, obawy i nadzieje - a to, moi mili, świadczy o niezwykłym darze samego autora. Ja osobiście uwielbiam, kiedy książka wywołuje we mnie całą masę emocji, a nie zawsze mam możliwość, aż tak bardzo wczuć się w sytuację głównych bohaterów. Tak więc ta miłość tych nastolatków została opisana przez autora - jak dla mnie - w sposób wręcz idealny. Wątek ten, zresztą jak każdy inny, został dopracowany w najmniejszym szczególe.
Uczucie, jakie rodzi się pomiędzy tą dwójką bohaterów jest bardzo istotnym elementem fabuły. Jest opisane przepięknie. Emocje jakie narastają w sercu Hazel, czy też samego Augustusa, narastały również we mnie. Odczuwałam wszystko to co oni, obawy i nadzieje - a to, moi mili, świadczy o niezwykłym darze samego autora. Ja osobiście uwielbiam, kiedy książka wywołuje we mnie całą masę emocji, a nie zawsze mam możliwość, aż tak bardzo wczuć się w sytuację głównych bohaterów. Tak więc ta miłość tych nastolatków została opisana przez autora - jak dla mnie - w sposób wręcz idealny. Wątek ten, zresztą jak każdy inny, został dopracowany w najmniejszym szczególe.
Poznajemy również bardzo sympatycznych rodziców Hazel oraz Augustusa. Poznajemy Isaaka - przyjaciela tej dwójki, dzięki któremu się poznali. Nie znalazłam w tej książce postaci, która wzbudziłaby we mnie negatywne emocje... No chyba, że Monica i główna postać tej cholernej choroby, która dziesiątkuje świat - rak.
Wszystkie postaci są bardzo, ale to bardzo realistycznie przedstawione nam przez autora, i aż dziw bierze, że nie są prawdziwe. Psia kość - dla mnie są! Ja sobie już sama nakreśliłam, że gdzieś tam jest sobie taki Augustus i taka Hazel, i guzik mnie obchodzi, że autor sądzi inaczej o! Uwielbiam Johna Greena za tą historię. UWIELBIAM! Jest to historia napisana po mistrzowsku i w mistrzowskim stylu zagnieździła się w moim sercu, w mojej głowie, i nigdy o niej nie zapomnę, gdyż jest o wprost niemożliwe!
Emocje, emocje, emocje... Cała masa emocji. John Green potrafi bawić się emocjami czytelnika. Z premedytacją napisał i zapoznał mnie z tą olśniewającą historią, rozkochał mnie w niej, żeby z łatwością złamać moje serce. I znowu moje pytanie: dlaczego! Nie mogło być pięknie? Nie, nie mogło, ale muszę stwierdzić, że pokazał nam prawdziwe życie, a nie usłany różami the end. Niestety, pokazał jak to w życiu jest naprawdę, że żyjemy po to by cierpieć, bo przykro mi, ale taka jest prawda. Nie ma ludzi niecierpiących, a ostatnimi czasy często słyszę słowa, że "nie ma ludzi zdrowych" i oto, właśnie ta powieść - nawet zmyślona - pokazuje nam prawdziwy i nie do końca sprawiedliwy świat.
"Gwiazd naszych wina" w moim mniemaniu jest to jedna z najbardziej wartościowych książek. Mówi o nieszczęściu, prawdziwej miłości, która nie zna przeszkód, których nie dałoby się pokonać, wspaniałej przyjaźni, wsparciu, rodzinie, problemach, cierpieniu, walce, nadziejach, oczekiwaniach, zawodach, ale przede wszystkim o prawdzie i rzeczach nieuniknionych. Dla mnie jest to arcydzieło. Niebywale wspaniała historia. Zapewniła mi ona niezapomnianą przygodę, zmusiła do refleksji, a John Green pokazał, że można stworzyć coś tak świetnego, tak znakomitego, że aż brak słów, żeby wychwalić owe dzieło. Zakochałam się w tej historii od pierwszej, aż po ostatnią stronę nie mogłam się od niej oderwać. Pragnę więcej takich dzieł! Jestem pewna, że nie zawiodę się na kolejnej książce tego autora.
Czy polecam? Proszę mnie nie rozśmieszać. Ja NALEGAM, aby każdy kto tylko ma możliwość zapoznał się z tą piękną, wzruszającą, sympatyczną i pełną niewiarygodnego humoru książką!
"Ta powieść powstała z linii wydrapanych na papierze (...). Zamieszkujący ją bohaterowie nie mają żadnego innego życia poza tymi liniami. Co się z nimi dzieje? Wszyscy przestaną istnieć w chwili, gdy powieść się kończy."
"Gwiazd naszych wina" w moim mniemaniu jest to jedna z najbardziej wartościowych książek. Mówi o nieszczęściu, prawdziwej miłości, która nie zna przeszkód, których nie dałoby się pokonać, wspaniałej przyjaźni, wsparciu, rodzinie, problemach, cierpieniu, walce, nadziejach, oczekiwaniach, zawodach, ale przede wszystkim o prawdzie i rzeczach nieuniknionych. Dla mnie jest to arcydzieło. Niebywale wspaniała historia. Zapewniła mi ona niezapomnianą przygodę, zmusiła do refleksji, a John Green pokazał, że można stworzyć coś tak świetnego, tak znakomitego, że aż brak słów, żeby wychwalić owe dzieło. Zakochałam się w tej historii od pierwszej, aż po ostatnią stronę nie mogłam się od niej oderwać. Pragnę więcej takich dzieł! Jestem pewna, że nie zawiodę się na kolejnej książce tego autora.
Czy polecam? Proszę mnie nie rozśmieszać. Ja NALEGAM, aby każdy kto tylko ma możliwość zapoznał się z tą piękną, wzruszającą, sympatyczną i pełną niewiarygodnego humoru książką!
"Bez smutku nie zaznalibyśmy smaku radości."
Piosenka, która mi pasuje do tej książki:
"Ta powieść powstała z linii wydrapanych na papierze (...). Zamieszkujący ją bohaterowie nie mają żadnego innego życia poza tymi liniami. Co się z nimi dzieje? Wszyscy przestaną istnieć w chwili, gdy powieść się kończy."
Świetna recenzja, ja właśnie czytam
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę powieść. Kocham ją dosłownie za wszystko. Za tych bohaterów, za te momenty smutne i radosne, za łzy, które wylałam przy tej książce... Teraz tylko czekać na kolejne książki autora! :D
OdpowiedzUsuńChwyciła mnie za serducho już Twoja recenzja - aż boję się co będzie z samą książką. Muszę w końcu zakupić powieść Greena i zapoznać się z bolesną i poruszającą historią Hazel i Augustusa.
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetna recenzja. Pełna emocji! A takie lubię najbardziej, a nie suche fakty. No i teraz nie mogę przejść obojętnie obok tej książki :)
OdpowiedzUsuńWspaniała recenzja <3
OdpowiedzUsuńJa "Gwiazd naszych wina" uwielbiam, Augustusa i Hazel pokochałam całym sercem i na pewno wrócę do niej jeszcze nie raz! Teraz wyczekuję kolejnej powieści Greena i już się nie mogę doczekać *.*
Nie mogę się doczekać, kiedy przeczytam tę książkę. Na szczęście jest w mojej bibliotece, więc niedługo ją dopadnę ;)
OdpowiedzUsuńŻe się tak jeszcze raz chamsko powtórzę ''a nie mówiłam?'' :D Trudno się pisze recenzję tej książki bo ma się wrażenie że i tak się o niej napisało źle i do nikogo to nie dotrze. A okazuje się inaczej - każda recenzja jaką czytałam była przepełniona emocjami i wręcz kazała sięgać po tę powieść. Ja ją kocham i cieszę się że Tobie również aż tak się podobała. Teraz czekaj na ''Papierowe miasta'' ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że tylko ja jej jeszcze nie czytałam :( Muszę to jak najszybciej nadrobić, bo zapowiada się genialna lektura. Uwielbiam, gdy książka wywołuje tyle emocji.
OdpowiedzUsuńJutro pójdę do biblioteki sprawdzić, czy książka jest już gotowa do wypożyczenia. :) Też czekam na nią odkąd tylko o niej usłyszałam.
OdpowiedzUsuńW ogóle dobrze, że masz nosa do świetnych książek. Ja niestety ostatnio trafiam na same słabe pozycje... ;/
Ależ mi apetytu narobiłaś... Mam nadzieję, że książka trafi w końcu w moje ręce. Tylko muszę pamiętać, żeby uzupełnić zapas chusteczek, bo z tego co napisałaś, może być ciężko powstrzymać się od łez.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ta książka już czeka na mojej półce. *.*
OdpowiedzUsuńZapowiada się czytelnicza uczta!
Po takiej recenzji, jak tu jej nie przeczytać? Uwielbiam książki wzbudzające tyle emocji, więc ta jest idealna dla mnie, tylko muszę się przygotować na morze łez, ale pewnie warto. A piosenkę uwielbiam, jest taka klimatyczna..
OdpowiedzUsuńHazel jest wspaniała, a Gus cudowny (w drugą stronę też to działa) ;) Ubóstwiam filozofię Augustusa dotycząca papierosa. Mam nadzieję, że twórcy filmu się przyłożą i nie schrzanią tej w sumie smutnej, ale niepozbawionej humoru i mnóstwa nadziei powieści.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przypominam sobie tę historię... Nie będę płakać, nie będę płakać... *gasp*
Ciągle jakoś odwlekam to przeczytanie jej i aż mi głupio, bo wszyscy się zachwycają :D
OdpowiedzUsuńOd dłuższego czasu mam ochotę przeczytać tą książkę. Niestety na razie nie udało mi się jej zdobyć. :)
OdpowiedzUsuńjestem przedstawicielem mało licznej grupy moli książkowych, która nie czytała tej książki.. ale ma zamiar. zwłaszcza po takiej recenzji.
OdpowiedzUsuńJedna z najpiękniejszych książek o życiu, śmierci i przemijaniu. Cudowna! Ci, którzy nie czytali, koniecznie muszą sięgnąć :) Zakochałam się po uszy w Augustusie i dalej nie mogę się odkochać. Czekam na kolejne dzieło pana Greena, bo za pomocą "Gwiazd naszych wina" skradł moją czytelniczą duszę!
OdpowiedzUsuńP.S. Twoja recenzja to arcydzieło! Jak Ty potrafisz pisać tak cudowne opinie?! :D
Ale się rozpisałaś...:D Muszę ją koniecznie przeczytać, tylko jak na razie nie jestem przygotowana na tak emocjonującą książkę:))
OdpowiedzUsuńCzytałam i zakochałam się w tej książce. Będę wielokrotnie wracać do tej historii. Wzrusza niesamowicie. Godna polecania dalej.
OdpowiedzUsuńJa ją muszę w końcu przeczytać i jak skończę aktualnie czytaną to się biorę za nią, nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńbardzo, ale to bardzo chciałabym ja przeczytac! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, tej książki po prostu nie sposób przeczytać, kiedy widzi się tyle pozytywnych recenzji!
OdpowiedzUsuńlubię czytać dobre recenzję ;D
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wszystkim, którzy mają tę książkę za sobą...
OdpowiedzUsuńChyba chodziło Ci o to, że przed sobą :D? Ja również z ogromną chęcią poznałabym tę książkę na nowo :)
UsuńJeju, ta książka jest wspaniała, chociaż nie miałam możliwości jej jeszcze czytać.. :(
OdpowiedzUsuńFaktycznie długa i wyczerpująca recenzja Ci wyszła. Do książki powoli się przekonuję i wierzę, że już niebawem ją kupię:)
OdpowiedzUsuń