środa, 1 maja 2013

"Kto się boi pana Wolfe'a?" Hazel Osmond


Tytuł: Kto się boi pana Wolfe'a?
Autor: Hazel Osmond 
Liczba stron: 440
Rok Wydania:  2012
ISBN: 978-83-7839-170-8
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
"Ellie wydaje się, że jest zakochana. Ale nie poznała jeszcze Jacka. Ellie Somerset kocha swojego skupionego na karierze chłopaka Sama i pracę w agencji reklamowej. Niestety, Sam dniami i nocami przesiaduje w firmie, a szefowie ignorują błyskotliwe pomysły Ellie. Jej życie komplikuje się, gdy w agencji pojawia się nowy szef o nienagannym wyglądzie, chmurnym spojrzeniu i niebotycznych wymaganiach. Pan Wolfe każe Ellie zadbać o siebie i udowodnić, ile jest warta. Ku swojemu przerażeniu Ellie odkrywa, że zmysłowy i niebezpieczny Jack coraz bardziej ją pociąga. Na dodatek ten samotny wilk skrywa wiele tajemnic. Kto się boi pana Wolfe’a? Na pewno nie Ellie. Dopóki gorzko nie pożałuje swojej brawury. "

    Na tę pozycję szykowałam się dosyć długo. Byłam nastawiona na coś lekkiego, śmiesznego i odprężającego. Na coś, przy czym nie będę musiała się zbyt wiele wysilać, a co sprawi, że poczuję pewną lekkość i przyjemność z czytania. Cieszę się, że to wszystko otrzymałam.  Romans, jaki stworzyła nam pani Osmond, nie jest zobowiązującym czytadłem, które sprawia czytelnikowi jakiekolwiek trudności z odbiorem fabuły. Jest prostą i zgrabnie napisaną historią zwyczajnej kobiety, która zachowuje się jak szara myszka, ale i wie jaką posiada wartość, oraz mężczyzny, który pod skorupą twardziela posiada drugie ja. Mężczyzny, który pomimo, iż stara się zachować kamienną twarz, posiada uczucia, tyle, że boi się je okazywać. Właśnie to ukazanie prawdziwego "ja", pana Wolfe'a moim zdaniem powinno być szybciej przedstawione czytelnikowi, a nie na sam koniec i nie w takim momencie. Autorka popełniła wielki błąd w ukazaniu nam tej postaci, ale o tym rozpiszę się nieco niżej. 

  Skromnie napomknę, że tytuł powinien brzmieć "Kto się NIE boi pana Wolfe'a?". Skąd wziął mi się ów pomysł  przeinaczenia tytułu? Cóż, wszystkiego można dowiedzieć się czytając książkę. Jednak, żeby nieco wyjaśnić, powiem, że tytułowy bohater - pan Wolfe - jest wykreowany na człowieka godnego  podziwu, ale także siewcy strachu. Każdy, z którym pracuje, czuje do niego respekt i wielki szacunek, nie ma czemu się dziwić, w końcu Wolfe nie da sobie w kaszę dmuchać. Chociaż... Znalazła się jedna kobieta, mała wzrostem, wielka duchem i posiadająca całkiem ciekawe usposobienie oraz cięty język, który ciężko jej trzymać między zębami. Jak można się domyślić, dwójkę głównych bohaterów zacznie łączyć większe uczucie, zacznie się od zgrzytów, następnie iskrzenie, a później coś więcej... albo i nie? Jeśli chodzi o uczucia, to relacja, jaka panuje pomiędzy Jackiem, a Ellie jest naprawdę emocjonująca! 

    Przejdźmy zatem do minusów książki, bądź (jak kto woli) do tego, co mi się niestety nie podobało. I jak już na początku stwierdziłam, autorka nie dopracowała sobie postaci Wolfe'a, chyba, że miała w zamyśle uwydatnić na początek, i zarzucić czytelnika tymi wszystkimi minusami - przesadzonymi i niestety, ale lekko sztucznymi - jakie posiada ów bohater. Otóż na początku polubiłam Jacka, ale po jakimś czasie to jego prostackie zachowanie i ten styl na typowego macho doprowadzał mnie do szału. Autorka zrobiła z niego okropnego robota, maszynę do zaspokajania potrzeb, powiększania rozmiaru swego ego, a jego nieludzkie i nieprzemyślane chamskie wypowiedzi były po prostu śmieszne. Sądzę, że autorka na siłę, chciała, że tak powiem - wepchać w tą postać brudy wszelakiej maści, i nie mogła się pohamować. A szkoda, bo Jack zapowiadał się naprawdę obiecująco. Po jakimś czasie poznajemy Jacka w zupełnie innej odsłonie, ale niestety znowu autorka nie poradziła sobie z przemianą. Nie wiem, ja czułam się przytłoczona tym wszystkim i osobiście zawiedziona, i to bardzo.
    Natomiast jeśli chodzi o Ellie... Tutaj sprawa ma się podobnie, tyle, że ta bohaterka raz zyskiwała w moich oczach, ale równie szybko w nich traciła. Godne pożałowania zachowanie Ellie wręcz mnie śmieszyło i jak pomyślałam sobie, że jakakolwiek kobieta miałaby się tak zachowywać, to niech ręka Boska chroni! Poniżana i wykorzystywana, nadal lgnie do obiektu, który traktuje ją jak (nie ma co się pieścić, tylko nazwać rzeczy po imieniu) szmatę. Niestety, ale postaci są moim zdaniem źle wykreowane i przez to cała fabuła kuleje. 

    Co mnie zaskoczyło, to dosyć śmiałe sceny erotyczne. Co, jak co, ale tego się zupełnie nie spodziewałam! Nie to, żebym miała to autorce za złe, bo nie mam. Zaskoczenie całkiem pozytywne, zważywszy na to, że są to sceny opisane ze smakiem i ciekawie. Nie ma brutalności i głupich tekstów, które mogą zepsuć całą przyjemność z czytania, jak to w wielu książkach bywa. Aczkolwiek nie zaliczę książki do typowego erotyku - te sceny są tylko dodatkiem do całości.

    Romans z małą dawką śmielszych scen łóżkowych, z którym spędziłam całkiem miło czas. Postaci z lekka mnie irytowały, fabuła trochę zakręcona, ale całość oceniam całkiem dobrze. Zabawny, emocjonujący nowoczesny romans.

12 komentarzy:

  1. Wzbudziłaś moje zainteresowanie. Osobiście uwielbiam, kiedy książki zaskakują mnie w ten sposób-kiedy dostaję coś, czego się nie spodziewałam

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja nadal jestem do tej pozycji sceptycznie nastawiona, po prostu nie przepadam za romansami, a szczególnie tymi "dzisiejszymi".

    OdpowiedzUsuń
  3. W wolniejszym czasie, kiedy najdzie mnie ochota na coś lżejszego będę pamiętać o tej pozycji.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię takie książki, bo nie muszę przy nich za dużo myśleć, mogę odpocząć i oderwać się od rzeczywistości.
    I ta okłada.. coś ma w sobie takiego, że mnie totalnie przyciąga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, okładka jest taka... czerrrwona i przyciąga wzrok. Ładna jest i również nie mogłam się jej oprzeć :)

      Usuń
    2. Również od razu zwróciłam uwagę na okładkę. Zresztą, obydwie są ładne. Co do książki, to słyszę o niej pierwszy raz, ale twoja recenzja od razu mnie do niej zachęciła :)

      Usuń
  5. Na spokojny wieczór może być idealna. Chetnie popytam się o nią w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kupiłam na targach chyba w Krakowie i mam w planach - oby mi się spodobała ta książka :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie czytałam :)
    Obserwujemy ? czekam na odpowiedź ;)
    Pozdrawiam ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Może kiedyś, ale nie w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Zaintrygował mnie ten przekręcony tytuł i jestem ciekawa tego wyjaśnienia w książce

    OdpowiedzUsuń
  10. Na pewno kiedyś przeczytam, tym bardziej, że już ją mam na moim czytniku:)

    OdpowiedzUsuń