czwartek, 16 maja 2013

"Potem..." Guillaume Musso


Liczba stron: 368
ISBN: 978-83-7659-904-5
Rok wydania: 2012
Wydawnictwo: Albatros
"Nowojorski adwokat Nathan Del Amico robi karierę kosztem rodziny, której nie poświęca zbyt wiele czasu. Jego żona, Mallory, pomimo tego, że go bardzo kocha - zdecydowała o odejściu. Pewnego dnia w kancelarii Nathana zjawia się Garrett Goodrich, chirurg, ordynator oddziału opieki paliatywnej, opiekun ludzi śmiertelnie chorych. Posiada on szczególny dar– dostrzega świetlistą aureolę nad osobami, które mają rychło zejść z tego świata. Rolą Posłańców, bo tak nazywani są ludzie obdarzeni podobną cechą, jest podtrzymywanie na duchu skazanych na śmierć. Goodrich w sposób zawoalowany mówi Nathanowi, że i on wkrótce umrze. Od tej pory Nathan inaczej patrzy na świat, zdaje sobie sprawę, że zawiódł ukochaną żonę..."

    Jest to moje pierwsze spotkanie z tym autorem, ale na pewno nie ostatnie. Wzięłam sobie jego dzieła na celownik i przeczytam wszystkie. Co prawda po owym tytule czytałam kilka niezbyt zachęcających opinii i może temu chciałam właśnie od niego zacząć, żeby później wspiąć się na wyżyny przyjemności podczas czytania "tych lepszych" pozycji pana Musso. Jednak czy i ja odebrałam "Potem..." jako książkę słabszą? Czy może znalazłam w niej coś, czego inni nie znaleźli? O tym nieco niżej, a ja powiem tylko tyle, że nie tego się spodziewałam...

    Książka ta opowiada o pogoni za pieniędzmi, karierą i zapominaniem o tym, co w życiu najważniejsze. O rodzinie, o szczęściu, zdrowiu i, o tym, żeby po prostu być. Główny bohater zapomina o tym wszystkim i, dąży do samorealizacji kosztem szczęścia rodzinnego, aż wreszcie zostaje sam, nawet nie wie kiedy to się wszystko wydarzyło. Jednak pewnego dnia zostaje uświadomiony, że życie przecież nie trwa wiecznie, a te wszystkie stracone chwile nie wrócą. Dochodzi do wniosku, że musi coś zmienić, że nie chce żyć tak jak do tej pory - bez kochanej i wspaniałej córeczki oraz żony, którą nadal mocno kocha. Jednak czy nie jest już za późno? Przecież dowiedział się również o tym, iż nie zostało mu dużo czasu aby nacieszyć się rodziną... Musi wykorzystać go w pełni, tak jak najlepiej potrafi.

    Osobiście liczyłam na to, że jednak książka mnie zachwyci, może i nie zachwyciła, ale bezsprzecznie umiliła mi czas. Nie uważam, żebym zmarnowała go właśnie na tę powieść, gdyż jak mówię - podobała mi się. Nie zaparła tchu w piersiach, nie wzruszyła do łez, ale dała do myślenia.

  "Potem..." to książka, czasami nudnawa, czasami wciągająca, a czasami nierealna. W swej fabule posiada postaci jak najbardziej realne, takie,  z którymi łatwo jest nam się utożsamić, w których być może odnajdziemy i cząstkę samych siebie. Jest to książka nie trudna, ale poruszająca całkiem ciekawy temat, a samo jego zgłębienie zmusza nas do refleksji. Co w życiu liczy się najbardziej? Czy brnąc coraz dalej w uwielbienie pieniądza, wspinanie się po szczeblach kariery ślepo nie wierzymy w coś, co nie da nam szczęścia, a tylko dzięki temu będziemy samotni i zgorzkniali. Niewątpliwie jest to książka z tych, które niosą ze sobą pewien przekaz i śmiem sądzić, że każde dzieło autora do takich właśnie należy, a ja każdą z nich będę chciała poznać, wysnuć wnioski i poszukać tego wszystkiego na własnym przykładzie. Lubię takie niby niezobowiązujące, ale jednak coś wnoszące w człowieczą świadomość fabuły, które otwierają człowiekowi oczy nie tylko na to co widzi niewyraźnie, ale również na to, czego kompletnie nie dostrzega, a właśnie to coś dotyczy go jak nikogo innego.

    Styl Musso przypomina mi poniekąd styl samego Sparksa, którego również bardzo sobie cenię i, którego dzieła czytam z równą dozą ciekawości. Tak więc jeśli lubujecie się w książkach obyczajowych, w książkach Sparksa, czy też jeżeli szukacie książek, które zmuszają do refleksji, to sądzę, że spodoba Wam się "Potem...".

13 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze żadnej książki ani autorstwa Musso ani Sparksa. Jednak niedawno zakupiłam "Papierową dziewczynę" i niedługo mam zamiar wciąć się za lekturę ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać tę książkę, wydaje się interesująca.

    Zapraszam do siebie: in-corner-with-book.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm, hmmm... Może kiedyś zdecyduję się przeczytać, bo strasznie spodobała mi się okładka, ale i sama fabuła dość fajna. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie słyszałam o tym autorze, lecz z chęcią zapoznam się z jego twórczością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie specjalnie 'przemawiają" do mnie książki obyczajowe, ale po Twojej recenzji jestem skłonna skusić się na nią

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja się sparzyłam na jego prozie więc będę skutecznie unikać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwszy raz słyszę o tej książce, a już mam ochotę ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Moja siostra zaczytuje się w książkach Musso, aktualnie nawet czyta "Papierową dziewczynę". Ja jeszcze nie poznałam twórczości tego autora, ale planuję to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeśli autor pisze podobnie jak Sparks to na pewno sięgnę po książkę :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam książki Musso, a najbardziej chyba "Telefon anioła".
    Tej pozycji jeszcze nie czytałam, ale mam zamiar w najbliższym czasie się z nią zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nazwisko Musso obiło mi się o uszy - mam nawet kilka jego książek oznaczonych na lc do przeczytania. Może zacznę od "Potem"? Zobaczymy. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Może kiedyś. Nie zapowiada się najgorzej, ale póki co mam inne tytuły w kolejce do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie lajkuję Sparksa, więc mam nadzieję, że Musso będzie lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń