środa, 25 czerwca 2014

Co czytać latem?


Słońce za oknem. Upał. Żyć się nie chce. Za to na czytanie zawsze znajdzie się to „ostatnie tchnienie”. Tylko co czytać w takie dni? Najlepiej coś odprężającego, nad czym nie trzeba specjalnie myśleć, zastanawiać się nad fabułą – jakąś niezobowiązującą lekturę. Osobiście lubuję się w książkach, których fabuła porywa mnie od początku tak bardzo, że zapominam o Bożym świecie. Jednak w takie dni, kiedy za oknem świeci słońce, lubię odprężyć się przy jakiejś książce obyczajowej, romansie czy zabawnej, krótkiej powieści „na raz”. Jest to również odpowiedź na pytanie: jaką książkę zabrać na wakacje?

Przedstawię Wam kilka pozycji, które przeczytałam i które mogę z czystym sumieniem polecić. Uprzedzam jednak, że ten właśnie post skierowany jest raczej do płci pięknej, ale kto wie. Może i panowie coś dla siebie znajdą.

Na pierwszy ogień idą książki, które wydał w nowej (ładniejszej) szacie graficznej Jaguar. Przed Państwem Erica James, brytyjska autorka powieści obyczajowych.


„Ogrody marzeń” i „Rajski domek”
To książki lekkie, zabawne, porywające… Oczywiście nieco schematyczne, ale powiedzmy sobie szczerze, które takie nie są? Mam tutaj na myśli różnego rodzaju romanse, w których schemat jest jeden, każdemu dobrze znany. Jednak od takich powieści nie oczekujemy przecież niczego innego, wzniosłego i niebywale oryginalnego. Nie chodzi mi o to, że „Ogrody marzeń” i „Rajski domek” są mdłą i schematyczną paplaniną. Otóż, moi mili, autorce udało się mnie zaskoczyć. Nie dość, że głównych bohaterów jest więcej niż dwójka, to jeszcze Erica James stworzyła wielowątkową przygodę złożoną z ciekawych i wzruszających historii nie tylko miłosnych, ale i życiowych. Bohaterowie dokonują trudnych wyborów, mają swoje sekrety, które niekoniecznie po wyjściu na jaw są takie złe, jak sądzili. Każdy z bohaterów ma pewien cel, który pragnie zrealizować… Oczywiście mam w planach przeczytanie kolejnych książek tej autorki, jak chociażby „Ukryte talenty”.


Następnie „Tak blisko…” – książka, o której już nieraz wspominałam i którą polecam dosłownie każdemu. Może nie jest z rodzaju tych, o których wyżej wspomniałam – nie jest lekka, bo tematy poruszane przez panią Webber należą do tych cięższych – to jednak sądzę, że na lato jak najbardziej się nadaje.

Czystą przyjemnością było zapoznać się z historią Lucasa i Jacqueline – bohaterów „Tak blisko…”. Na pewno sięgnę po nią jeszcze niejeden raz, gdyż właśnie takie powieści są dla mnie polepszaczem humoru. „Tak blisko…” wprawiło mnie w bardzo przyjemny stan, który już dawno mnie nie „nawiedził” podczas czytania, a którego bardzo potrzebowałam.

Kolejnym tytułem, który śmiało możecie zabrać na wakacje, jest „Na krawędzi nigdy” J.A. Redmerski. Można pomyśleć, że książka to taki typowy romans, ale już po przeczytaniu kilku pierwszych rozdziałów uświadamiamy sobie, że to tylko mylne pierwsze wrażenie, któremu nie należy się poddawać. Przyznaję, że ja również z początku nie nastawiałam się zbytnio entuzjastycznie, ale kiedy zaczęłam się zagłębiać w treść, po prostu przepadłam. Fabuła bardzo interesująca, nienudna i dobrze dopracowana.

Polecić mogę jeszcze książki takiego znanego i kultowego już autora, jakim jest John Green. Na pierwszym miejscu oczywiście „Gwiazd naszych wina”. Jedna z najbardziej poruszających historii, jakie kiedykolwiek dane mi było przeczytać. Następnie „Papierowe miasta” i „Szukając Alaski”. Te dwa tytuły nieco różnią się tematyką i moim zdaniem „nie dorastają do pięt” GNW, jednak godne polecenia są. Na pewno.

Na sam koniec polecę Wam serię (dosyć obszerną) o Stephanie Plum. Rozwalający i bardzo zabawny cykl, który pochłonie Was całkowicie. Zaznaczam, że nie trzeba czytać książek po kolei, bo mimo iż niektóre wątki ciągną się od początku, to wierzcie mi, autorka wyjaśnia wszystko na bieżąco i nie ma z tym najmniejszego problemu.

A dobra! Nie mogę się opanować, żeby nie dodać jeszcze kilku tytułów: „Aż po horyzont”, „Pułapka uczuć”, „Hopeless”, „Nie ma tego złego” i „Morze spokoju”.

Mam nadzieję, że post Wam się spodobał i że z niego skorzystacie.Wszystkie tytuły, które wyróżniają się kolorem, są podlinkowane. Jeśli chcecie zapoznać się z moją opinią na temat którejś z niniejszych pozycji - wystarczy kliknąć.
Pozdrawiam!

Tekst został opublikowany również na portalu literatura.juventum.pl

20 komentarzy:

  1. Romansidła można czasem poczytać, czemu nie. Rozumiem, że te cięższe książki, odktórych się oderwać nie można, lepsze są na zimę, ciepły kocyk i kakao. Wtedy to prawdziwa przyjemność czytać z wypiekami na twarzy.
    U mnie też nowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja już sobie stworzyłam swój wakacyjny stosik, którego zamierzam się w miarę trzymać ;) I również gorąco polecam książki Greena - idealne na wakacje, kiedy można do nich przysiąść na dłużej.

    OdpowiedzUsuń
  3. "Na krawędzi nigdy" i "Tak blisko" mam i w wakacje na pewno przeczytam! :-)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Książki Eriki James mnie intrygują, ale jakoś nie mogę się do nich zebrać. Od Jaguara chcę jak najszybciej zabrać się za całą Pastelową Serię. Z Filii "Na krawędzi rozkoszy" zaczynam już jutro, więc cieszy mnie, że nie jest to puste romansidło. Dodatkowo "Hopeless" też mam w planach, tak samo jak kilka powieści NA od Amber.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy okazji zapraszam do siebie na konkurs: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/06/klub-karmy-czesc-2-wraz-z-tematyczna.html – krótki termin, dlatego informuję osobiście :)

      Usuń
  5. Hmm może skuszę się na coś z Twojej listy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kilka z nich czytałam i również bym je poleciła na lato. Natomiast "Tak blisko" muszę przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pewnie skuszę się "Ogrody marzeń", "Rajski domek" oraz "Papierowe miasta", jeśli mój portfel odrobinę się powiększy. "Szukając Alaski" czeka na mojej półce, ale jakoś nie potrafię się za nią zabrać. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. "Hopeless" i "Gwiazd naszych wina" mam w planach na tegoroczne wakacje, prócz tego kilka... A raczej kilkadziesiąt książek również czeka na przeczytanie. Zobaczymy, co z tego wyniknie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam ochotę na "Tak blisko" i "Hopeless" już tyle się o nich naczytałam. Za to "Gwiazd naszych wina" średnio mi się podobała...

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliweczka jak najbardziej nadaje się na lato, czyta się lekko, szybko i przyjemnie. Sama jestem w trakcie.:) Zgadzam się także co do Greena, ale reszty nie znam. Ja za to mam tak, że lubię gdy pora roku w książce odpowiada tej u mnie, więc czytam też powieści, które po prostu dzieją się latem. To nie jest zasada, ale o zimie dziwnie by mi się czytało. W upalne dni bardzo lubię książki... z wodą. Syrena Tricii Rayburn i tak dalej. Nie wiem czemu, ale to pomaga mi znieść upał.:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Z kolei w moim przypadku "Szukając Alaski" spodobało się bardziej niż "Gwiazd naszych wina". A mam ochotę jeszcze na "Papierowe miasta" oraz "19 razy Katherine". "Na krawędzi nigdy" to wspaniała książka, którą czyta się błyskawicznie i z nieukrywaną przyjemnością. Już nie mogę doczekać się, kiedy dorwę drugi tom. Reszta książek, które podałaś, również mnie interesuje i pewnie przeczytam je, prędzej czy później. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie lubię planować sobie lektur. Będę czytała to, na co akurat będę miała ochotę ;) Ale z twojej listy kilka tytułów do mnie przemawia.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z tych wszystkich książek czytałam tylko "Gwiazd naszych winę". Ksiązka bardzo mi się podobała, jednak nie wzruszyła mnie tak, jak wszystkich. Natomiast przy filmie płakałam... Wszystkie powieści, które wymieniłaś bardzo mnie interesują, a ja mogę jeszcze polecić "Lato drugiej szansy", które mnie zachwyciło i wzruszyło :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam ogromną ochotę na Tak blisko. I już od dłuższego czasu noszę się z zamiarem zapoznania Johna Greena, bo tak o nim głośno :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę przyznać, że przedstawione przez ciebie książki już od dawna są na mojej czytelniczej liście :) Może w wakacje uda mi się w końcu je przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Gwiazd naszych wina koniecznie! :) Chociaż to książka dobra na każda porę roku.

    OdpowiedzUsuń
  17. Z chęcią zapoznałabym się z twórczością Greena. Wszystkie recenzje są pozytywne, więc dlaczego nie? Poszukam jego dzieł w księgarniach. Pozdrawiam, Marcelina ;)

    OdpowiedzUsuń