niedziela, 14 sierpnia 2016

"Ta chwila" Guillaume Musso

Dziękuję!
Nie zapomnij, że mamy dwa życia.
Drugie zaczyna się, gdy uświadomisz sobie,
że żyje się tylko raz.
 Lisa marzy, aby zostać aktorką. Ale smutna codzienność zmusza ją do pracy w barze na Manhattanie. Pewnego wieczoru poznaje młodego lekarza, Arthura Costello. Raz po raz los styka ich ze sobą, aż wreszcie zaczyna rodzić się między nimi uczucie.
 Ale Arthur nie jest taki jak wszyscy. W odziedziczonej latarni morskiej odkrył straszliwy sekret zamknięty za stalowymi drzwiami. Łamiąc złożoną obietnicę, zdecydował się otworzyć te drzwi. To, co za nimi odkrył, nie pozwala mu wieść normalnego życia.
Dla Lisy Arthur zrobi jednak wszystko, aby przechytrzyć swoje przeznaczenie. Razem z ukochaną podejmą szaleńczy wyścig z bezlitosnym przeciwnikiem, którym jest… czas.

Czytałam już trzy poprzednie powieści tego autora i każda z nich była dla mnie czymś nowym. W każdej autor przemycił nutkę czegoś nie z tego świata. Zastanawiałam się, co autor wymyślił w "Ta chwila" i... Wow! Jestem pod wrażeniem. Owszem... Czytałam już książki z wątkiem podróży w czasie, ale ta jest nietuzinkowa. To na pewno.

Zamiast od początku, to zacznę od zakończenia - dziwnie to brzmi, ale co tam! Czytając całą powieść byłam pod wrażeniem, ale to właśnie kilka ostatnich stron wbiło mnie w fotel. Jedno "Wow!" i pytania typu "ale jak to?! Jak to możliwe?!" i zdanie "Nie bawię się tak" - niczym mała obrażona dziewczynka. I nie chodzi o to, że nie ma szczęśliwego zakończenia, czy czegoś w tym stylu. Raczej chodzi o to, jak autor namącił mi w głowie. Mistrzunio, to mało powiedziane.

Musso zawsze zaskakiwał mnie zwrotami akcji w swoich powieściach, ale "Ta chwila" była, jak dotąd, najbardziej zaskakującą jego  książką, jaką czytałam. Bardzo żałuję tylko jednego... Jest ona za krótka i strasznie szybko przez nią przebrnęłam. A wierzcie mi, chcę jeszcze! No trudno, jakoś przeżyję. Ale wrócę jeszcze do zakończenia...No jak to! Autor zabił mi ćwieka, że tak powiem. I długo myślałam nad rozwiązaniem całej tej zagadki. Eh ten Musso!

Styl autora jest bardzo prosty, przyjemny i nawet ta "lekko" zawiła akcja nie sprawi, że poczujecie się zagubieni. W książce ciągle coś się dzieje. Czytelnik dostaje nowe fakty, z którymi musi przejść do porządku dziennego, a następnie dostaje kolejne i kolejne... I tak dalej (ale nie ma co się martwić, patrz ciut wyżej). 

Mam wrażenie, że autor w swojej powieści zawarł pewien bardzo istotny przekaz. A nawet jest on ujawniony poprzez krótki, acz całkiem treściwy i dosadny tytuł. Dana chwila może i się powtórzy, ale nie będziemy mieć okazji, aby przeżyć ją tak samo intensywnie... Nie będzie dane nam odczuć tych samych emocji. Dlatego zaznacza żeby żyć tak, aby dostrzegać te ważne chwile/momenty/wydarzenia i czerpmy z nich jak największą radość, ale też dajmy tę radość innym. Nie wiem, może to tylko ja doszukuję się jakichś głębszych przekazów w książkach? Tak to odczułam, więc i z Wami się mymi odczuciami dzielę. 

Jeśli lubicie niebanalne historie, podróże w czasie, nienudną treść, interesujące postaci, to musicie sięgnąć po książkę "Ta chwila". Będzie to dla Was niezapomniana chwila z książką.

5 komentarzy:

  1. O dziwo nie czytałam jeszcze książek tego autora, choć znam go od dawna i za każdym razem mam chęć wybrać jego książkę. Może w końcu się zmotywuję i nadrobię jego twórczość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominowałam Cię do Liebster Blog Award! Szczegóły na blogu ;) http://w-swiecie-filmow-i-ksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli to niebanalna historia to zdecydowanie dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś słyszałam o tej książce, ale jakoś tak zapomniałam o niej :P Ty mi o niej przypomniałaś i naprawdę zachęciłaś :D
    Świetna recenzja :)
    Obserwuję :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń