wtorek, 9 sierpnia 2016

"Tak słodko..." Tammara Webber

Dziękuję!

On jest miłością jej życia, chociaż o tym nie wie. Ona jest jego chwilą wytchnienia w tym wymagającym przetrwania życiu. Był zraniony i dziki, ale potrafił się dostosować. Ona zawsze była posłuszna. Teraz jest niespokojna. Pearl Torres Frank spędzając lato w domu nauczyła się dwóch rzeczy: Boyce Winn jest ucieleśnieniem wszystkiego, od czego powinna trzymać się z dala i wszystkim tym, co sprawia, że chce być blisko. Zbuntowany i głośny. Nie dbający o to, co myślą o nim ludzie. Namiętny. Silny. Niebezpieczny. I jest jeszcze jedna cecha, którą chowa przed wszystkimi, ale nie przed nią: Słodki.

Na samym początku chcę zaznaczyć, że czytałam poprzednie książki autorki i bardzo polubiłam jej styl, kreację bohaterów i to, że książki pomimo, iż poruszają ciężkawe tematy, to w gruncie rzeczy są lekkie i przyjemne. Z tej serii najbardziej polubiłam "Tak blisko...". Jest to mój numer jeden. Owszem "Tak krucho..." oraz dzisiaj omawiana "Tak słodko..." są równie ciekawe, jednak tom pierwszy  jest zdecydowanie najlepszy. 

"Tak słodko..." to powieść, która złapała mnie za serce, zwłaszcza przeżycia Boyce'a. Chłopak miał naprawdę przekichane, a mimo to jakoś wyszedł na prostą... Na ludzi. I chociaż główna bohaterka nie ujęła mnie swoim charakterem i historią, tak główny bohater wręcz przeciwnie. Co prawda zarówno Pearl jak i Boyce są naprawdę fajnymi postaciami, które wydają się czytelnikowi realne, to jednak Pearl czasami bywała taką sierotką, która mnie osłabiała. Każdy mówił jej co ma robić, czego robić nie powinna i czasami mnie to drażniło. Nastał jednak taki moment, kiedy to ona przejęła stery i nie przejmowała się innymi. Wtedy zmieniłam o niej zdanie, ponieważ nie rozczulała się nad sobą. Za to Boyce? Ha! On - mam wrażenie, że pomimo, iż życie dało mu niezłego kopa, to oddał mu ze zdwojoną siłą. Twardy chłopak, który w środku jest czuły, kochany i  czasami bezbronny. Takich postaci w NA i YA jest wiele. Tak samo w przypadku charakteru Pearl. Niemniej i tak lubię czytać ich perypetie. Ogólnie lubię ten gatunek i czytam go (od jakiegoś czasu) namiętnie.

Jeśli chodzi o samą treść, cóż... NA i YA nie są gatunkami, w które można wnieść coś nowego i Webber się o to nie pokusiła. W zasadzie nie liczyłam na jakieś odkrycie. Liczyłam na przyjemną , emocjonującą lekturę i właśnie taką otrzymałam. A zakończenie? Cóż, może odrobinkę się tego spodziewałam, ale i tak byłam lekko zaskoczona. Jak już wspomniałam, lubię styl autorki i z pewnością sięgnę po kolejne jej powieści.

Jeśli więc szukacie lektury, która wzbudzi w Was emocje to "Tak słodko..." powinna Wam się spodobać. Jest to książka przyjemna, potrafiąca zaskoczyć i przede wszystkim ma interesującą treść i bohaterów. Jeśli lubicie tego typu historie, to polecam!

2 komentarze:

  1. Czytalam i rowniez bardzo polecam:)
    nakolejnejstronie.blogspot.com zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam dwie poprzednie powieści autorki, czas na kolejną :)

    OdpowiedzUsuń